Zbigniew Ziobro udzielił w czwartek dwóch wywiadach telewizyjnych. Opowiadał w nich między innymi o objawach choroby, które u siebie zauważył i o procesie leczenia, w tym o skomplikowanej operacji, którą - jak mówił - przeszedł za granicą. Odniósł się także do pojawiających się zarzutów, że symuluje chorobę.
We wtorek w domu Zbigniewa Ziobry pojawiły się służby i przeprowadziły przeszukanie związane z nieprawidłowościami w wydatkowaniu pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości. Ziobro od dłuższego czasu nie pojawiał się publicznie z powodu - jak informował - leczenia choroby nowotworowej. W czasie przeszukania domu niespodziewanie pojawił się na miejscu i od tego czasu kilkakrotnie rozmawiał z dziennikarzami.
W czwartek wieczorem wywiadów w Polsat News i w Telewizji Republika. W obu przypadkach mówił m.in. o swojej walce z chorobą nowotworową.
Przekonywał, że "nie chciał robić z tego sprawy publicznej, nie szukał ani żadnego usprawiedliwienia, ani tym bardziej politowania", a - jak mówił - starał się po prostu ratować swoje życie.
Ziobro: w ciągu miesiąca schudłem 10 kilo, pojawiły się silne bóle
- Rozpoznano nowotwór przełyku z przerzutami do żołądka. Choroba bardzo przyspieszyła. W ciągu niespełnia miesiąca schudłem około 10 kilo. Pojawiły się bardzo silne bóle między innymi w okolicy mostka, za plecami i towarzyszył mi coraz większy problem z głosem, który od lat był dla mnie problemem, zwiastującym tę chorobę - opisywał.
Tłumaczył, że lekarze, przedstawiając mu genezę jego choroby, wskazali, że miało to związek z refluksem, z którym się zmagał.
Jak mówił dalej, najpierw przechodził leczenie w Lublinie, ale później przyszła pora na decyzję dotyczącą operacji. Przekazał, że najpierw ta operacja miała być wykonana w Polsce i rozważał przeprowadzenie jej także w Lublinie.
Stwierdził, że ostatecznie nie zdecydował się na jej przeprowadzenie właśnie tam ze względu na "hejt" w stosunku nie tylko do niego, ale też do lekarzy. - I podjąłem trudną decyzję o leczeniu chirurgicznym za granicą - opowiadał.
Ziobro: przeszedłem skomplikowaną operację za granicą
Przekonywał, że przeszedł operację za granicą "po to, by stworzyć komfort i lekarzom, i sobie". - Ta operacja jest bardzo skomplikowana. To jest ośmiogodzinna operacja, jest związana z dużym ryzykiem operacyjnym. Według danych około osiem procent nie przeżywa tej operacji. Trafiłem na bardzo doświadczony zespół. Można powiedzieć, że miałem dwa w jednym - były komplikacje. Przechodziłem mało inwazyjną operację przełyku, ale okazało się, że - w moim przypadku z przyczyn anatomicznych - ona jest niemożliwa do dokończenia. Chirurg zdecydował się na tak zwaną torakotomię tylno-boczną. To jest bardzo nieprzyjemny zabieg związany z cięciem, około 18 centymetrów, między żebrami - opisywał.
- Niestety skutkiem ubocznym tej operacji jest to, co państwo słyszycie (kłopoty z głosem - red.), ale to jest najmniejszy problem. Największy problem jest związany z często uporczywym bólem. Bez najsilniejszych środków przeciwbólowych, jakimi dysponuje medycyna, nie byłbym w stanie dziś w tej rozmowie - stwierdził.
- Przez kilka dobrych miesięcy byłem pomawiany jako oszust, który symuluje chorobę nowotworową. Byłoby to czymś niezwykle odrażającym - dodał.
Ziobro: moje uaktywnienie się jest wbrew zaleciom lekarskim, zostało wymuszone
Jednocześnie Ziobro powiedział, że nie konsultował z lekarzami swojej ostatniej aktywności. Stwierdził, że jest to "nieplanowane uaktywnienie się w mediach", które "zostało wymuszone sytuacją".
Mówił, że postanowił sie uaktywnić "wbrew zaleceniom lekarskim", które - jak tłumaczył - wskazują na konieczność ćwiczenia płuc po zabiegu.
Ziobro: chcę się stawić się przed komisją śledczą
Ziobro zapewniał także, że chce stawić się przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa.
- Nie tylko chcę, ja oczywiście muszę stawić się przed komisją, bo przede wszystkim (...) wobec tej akcji, insynuacji i kłamstw, które są na mój temat opowiadane, także działalności prokuratora generalnego, będę miał w ten sposób okazję, by pokazać prawdę, jak ona wygląda, że podejmowałem działania, kierując się interesem publicznym i dobrem Polaków, i ich bezpieczeństwem - przekonywał były minister sprawiedliwości.
Ziobro powiedział, że stanie przed komisją śledczą za zgodą biegłych. - Wychodząc naprzeciw tym wszystkim, którzy stawiali zarzuty, że rzekomo coś udaję czy symuluję, wystąpiłem z wnioskiem do pana marszałka (Sejmu Szymona Hołowni -red.), by zechciał, korzystając ze swoich uprawnień koordynacyjnych, a więc z Prezydium Sejmu, zaproponować powołanie biegłych (...) specjalistów w danym zakresie, do których mają zaufanie posłowie - przypomniał. Biegli ci, jak mówił, mogliby się wypowiedzieć, "kiedy w sposób gwarantujący swobodę wypowiedzi" będzie mógł on "w najszybszym możliwym terminie stanąć przed komisją".
Ziobro: zakres zadań jest ustalony, ale politycznie biorę za wszystko odpowiedzialność
Były minister sprawiedliwości ocenił, że działania prokuratury prowadzone w sprawie Funduszu Sprawiedliwości są "kompletnym absurdem" i "aberracją".
- Przecież ten obiekt, w związku z którym ksiądz (Michał O. z Fundacji Profeto - red.) i dwie panie zostały aresztowane, to nie jest tak, że tam została dziura, jak w wielu wypadkach oszustw, gdzie sądy nie stosują aresztów (...). Proszę zwrócić uwagę, że tu ten budynek stoi (...), jest prawie już ukończony i został wybudowany, czyli tam pieniądze nie zostały stracone - przekonywał.
Był też pytany o to, kto podejmował decyzje dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, czy podejmował je sam. We wtorek stwierdził, że "bezpośrednio decyzje co do konkretnych spraw, które zapadały w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, poza jedną, podejmowali" jego podwładni.
- Zakres zadań poszczególnych wiceministrów i ministra jest precyzyjnie ustalony (...). Ale ja za wszystko politycznie biorę odpowiedzialność. I w pełni utożsamiam się też z urzędniczkami, które bezzasadnie, w mojej ocenie, zostały aresztowane - stwierdził w czwartkowym wywiadzie.
Ziobro o dokumentach w jego domu: weryfikowałem pewne fakty
Ziobro odniósł się także do przeszukania jego domu, podczas którego znaleziono oryginał teczki nadzoru akt postępowania przygotowawczego dotyczącego sprawy śmierci ojca Ziobry.
CZYTAJ TEŻ: Dokumenty, których "nikt nie powinien wynosić", w domu Ziobry. "Uważał, że może wszystko"
- Jako prokurator generalny miałem dostęp do wszystkich możliwych akt. Do tych akt też miałem prawo z tego względu, że byłem atakowany medialnie i weryfikowałem pewne fakty, które były związane z zarzutami czynionymi mi przez niektóre media w związku ze śmiercią mojego ojca. Miałem prawo się z nimi zapoznać - przekonywał. - Nie wiem czy to są oryginały akt. Tak twierdzi dziś w komunikacie prokuratura, nie okazano mi tego. Być może, chciałbym zapoznać się z tym, czy tak było - powiedział, przekonując dalej, że "w pełni legalnie wszedł w posiadanie tych akt".
Choroba Zbigniewa Ziobry
Ziobro przestał pojawiać się publicznie pod koniec 2023 roku. Gdy przedłużająca się nieobecność polityka na posiedzeniach Sejmu zaczęła wzbudzać zainteresowanie mediów, posłowie Suwerennej Polski poinformowali, że cierpi na nowotwór przełyku.
Źródło: Polsat News, TV Republika, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24