"Pod płaszczykiem obrony klimatu chce się zredukować człowieka już nie tylko do zabawki seksualnej, ale zwykłego posiłku", "stop 'cywilizacji śmierci'" - to niektóre z kontrowersyjnych wypowiedzi Zbigniewa Rau, który zostanie nowym ministrem spraw zagranicznych. W trakcie zeszłorocznej kampanii wyborczej deklarował między innymi opracowanie założeń ustawy "przeciwdziałającej seksualizacji dzieci".
Zbigniew Rau, dotychczasowy przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych, zostanie nowym szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych - zapowiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Zastąpi na tym stanowisku Jacka Czaputowicza, który zrezygnował ze stanowiska szefa resortu dyplomacji.
W wyborach parlamentarnych w 2019 roku Zbigniew Rau dostał się do Sejmu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej był wojewodą łódzkim. W czasie kampanii wyborczej w zeszłym roku zasłynął niektórymi prezentowanymi publicznie kontrowersyjnymi wypowiedziami.
CZYTAJ WIĘCEJ: KIM JEST ZBIGNIEW RAU >>>
"Stop ideologii LGBT", "stop 'cywilizacji śmierci'"
W jednym z wpisów w mediach społecznościowych Zbigniew Rau napisał między innymi, że jest przeciwny "ideologii LGBT", jak również "cywilizacji śmierci". Twierdził, że Europa kilkadziesiąt lat po rozpoczęciu rewolucji obyczajowej w 1968 roku, doszła do "legalizacji zoofilii", "eutanazji najsłabszych, najstarszych i schorowanych", "postulatów legalizacji pedofilii".
"Ostatnio jeden ze szwedzkich naukowców zgłosił nawet potrzebę rozważenia legalizacji... kanibalizmu. Tak, pod płaszczykiem obrony klimatu, chce się zredukować człowieka już nie tylko do zabawki seksualnej, ale zwykłego posiłku" - pisał Rau.
"Dla zachodnich 'rzeczników' nowoczesności nie ma żadnych świętości. Ich barbarzyńskie działania wiodą wprost do iście piekielnej 'cywilizacji śmierci' przed którą próbował nas ostrzegać św. Jan Paweł II" - oceniał.
"Wskazane przyjęcie ustawy przeciwdziałającej seksualizacji dzieci"
Rau twierdził, że należy przyjąć w Sejmie ustawę "przeciwdziałającą seksualizacji dzieci" i deklarował opracowanie jej założeń. Pisał, że "pod płaszczykiem walki o tolerancję i nawoływania do akceptacji odmienności seksualnych toczy się bezpardonowa walka o podważenie podstawowych wartości naszej cywilizacji". "Oczywiście szczególnie niepokoić powinny niemal jawne zakusy lobby LGBT i przeróżnych 'edukatorów' próbujących wdzierać się do polskich szkół - ocenił we wpisie na Facebooku.
"Ideologiczny szturm, którego jesteśmy świadkami wymaga reakcji. Musimy jednak wyposażyć się w tarczę, która będzie chroniła prawa rodziców i dzieci, chrześcijańskie wartości i styl życia - twierdził Rau.
"Jedynie PiS jest zaporą, która chroni przed sukcesem obcej ideologii"
W jednym z wpisów napisał, że w kampanii wyborczej "stał się celem bezpardonowych ataków ze strony szeroko rozumianej lewicy obyczajowej, które między innymi "wspierał urząd Rzecznika Praw Obywatelskich".
"Ośrodki te tworzą wrażenie, iż promują otwartość, tolerancję, empatię, a faktycznie obronę tradycyjnych wartości rodzinnych prezentują jako dyskryminację, krytykę bezczeszczenia świętych dla wielu z nas symboli religijnych jako mowę nienawiści, zakwestionowanie postulatów adopcji dzieci przez pary homoseksualne jako homofobię. Inspiracją do tych działań jest radykalna, rewolucyjna ideologia, której celem jest taka inżynieria społeczna, która zburzy dotychczasowy oparty na tradycyjnej rodzinie ład cywilizacyjny - ocenił.
Deklarował też przygotowanie w Sejmie "założeń ustawy mającej przeciwdziałać seksualizacji dzieci" i twierdził, że Prawo i Sprawiedliwość "jest ostatnią barierą, jaka chroni nas i nasze rodziny przed chaosem, który chce nam zafundować lewica".
Chciał odwołania prezydent Łodzi
W 2018 na kilka dni przed wyborami na prezydenta Łodzi jako wojewoda łódzki Zbigniew Rau apelował do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej o rezygnację z uczestnictwa w wyborach, argumentując, że "osoba prawomocnie skazana nie może zgodnie z porządkiem prawnym wykonywać wielu zawodów" (była skazana grzywną za poświadczenie nieprawdy). Zdanowska otrzymała w ówczesnych wyborach 70 procent głosów, a Rau nie zdecydował się na wygaszenie jej mandatu.
Rok po objęciu stanowiska wojewody uchylił również uchwałę łódzkiego sejmiku o respektowaniu wyroków ówczesnego Trybunału Konstytucyjnego, także tych nieopublikowanych. Nie były one publikowane przez ówczesną premier Beatę Szydło w Dzienniku Ustaw.
W wyborach parlamentarnych uzyskał siedem tysięcy głosów, kandydując z drugiego miejsca na liście łódzkiej. Uzyskał mandat posła i zakończył urzędowanie na stanowisku wojewody.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Michałowski/PAP