Edukacja seksualna jest formą profilaktyki, zapobiegania, a zapisy projektu "Stop pedofilii" są bardzo niebezpieczne, bo nie wiadomo, kto i za co miałby być karany - ocenił profesor Zbigniew Lew-Starowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Podkreślił też, że Polska podpisała dokument ONZ, w którym zobowiązała się do do promocji zdrowia seksualnego, a "częścią promocji jest właśnie edukacja seksualna", za którą - jak wynika z dokumentu - można byłoby karać.
W środę Sejm skierował do dalszych prac w komisji obywatelski projekt nowelizacji Kodeksu karnego przygotowany przez inicjatywę "Stop pedofilii". Autorzy projektu przekonują, że ich celem jest "zapewnienie prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Zdaniem opozycji, intencją projektodawców jest zakazanie prowadzenia edukacji seksualnej.
"Jesteśmy zobowiązani do promocji zdrowia seksualnego, a częścią promocji jest edukacja"
O edukacji seksualnej i projekcie "Stop pedofilii" mówił w rozmowie z reporterką TVN24 profesor Zbigniew Lew-Starowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego.
Powiedział, że nie rozumie tego "bubla prawnego". Jego zdaniem "trzeba zwrócić uwagę na trzy rzeczy". - Po pierwsze, że jeśli chodzi o edukację seksualną, to tym się powinni zajmować eksperci. To jest naprawdę skomplikowana dziedzina wiedzy, trzeba dużo na ten temat wiedzieć. Tacy eksperci są - zaznaczył.
- Druga rzecz, że Polska jest sygnatariuszem dokumentu Organizacji Narodów Zjednoczonych. Co roku nasze władze wysyłają sprawozdania, jak realizowana jest promocja zdrowia seksualnego. Jesteśmy zobowiązani do promocji zdrowia seksualnego, a częścią promocji jest właśnie edukacja seksualna - wskazywał.
- Trzecia rzecz: kto ma być karany? Ktokolwiek z młodzieżą będzie rozmawiał na tematy seksu i wspomni o typowych zachowaniach tego wieku, to też będzie podlegał karze? - pytał profesor.
"Edukacja jest formą profilaktyki, zapobiegania"
Zdaniem prezesa Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego proponowane zmiany w przepisach są "bardzo niebezpieczne". - Poza tym, że to bubel prawny, to edukacja seksualna oparta na współczesnej wiedzy po pierwsze opóźnia inicjację seksualną młodzieży i to jest istotne. Po drugie, sprzyja zdrowemu rozwojowi osobowości i sprzyja udanym w przyszłości relacjom partnerskim - wskazywał.
- To jest cel tej edukacji. Jeszcze przeciwdziała patologizacji w formie pedofilii, przemocy seksualnej. Edukacja jest formą profilaktyki, zapobiegania - dodał Lew-Starowicz.
Podkreślił, że "edukacja seksualna jako taka jest promocją zdrowia seksualnego".
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24