Czy to mądre: decydować się na start w półmaratonie na kilka dni przed? Może i nie. Ale to jedyny sposób, żeby wygrać ze sobą.
W weekend pięćdziesiątka, w tygodniu - mniejsze dystanse, do tego podbiegi, interwały i codziennie rower - tak jeszcze całkiem niedawno wyglądały kolejne tygodnie. Dziś z tego wszystkiego został tylko rower. Z bieganiem mam problem. Dziwne? Tak, raz na jakiś czas mam poważny kryzys. Na szczęście ukręciłam na siebie bat.
Start najlepszym motywatorem
O tym, że aby wytrwać w treningach, dobrze jest startować, kiedyś już pisałam. Tymczasem ani się obejrzałam, a startów nie mam prawie wcale, a do tego pojawiły się pewne osobiste problemy i finansowy dołek. Efekt: myśli zajmowały - wciąż zajmują - zupełnie inne sprawy niż trening. Ani się obejrzałam, a od mojego ostatniego biegania po leśnych ścieżkach minął ponad miesiąc!
I gdy tak na początku tego tygodnia siedziałam i rozmyślałam nad biegową beznadzieją (przegryzając chipsy i popijając gazowany napój), nagle nadeszło rozwiązanie: "wystartuj w zawodach!". No przecież! A co jest najbliżej? BMW Półmaraton Praski. Termin: najbliższa niedziela. Trasa: Wał Miedzeszyński. Decyzja o takim starcie na kilka dni przed nie należy do najmądrzejszych, ale nie to teraz liczy się najbardziej. Najważniejsze to wrócić!
Kibice zmotywują
Wyobraź sobie: stajesz na starcie z dobrym nastawieniem, jest muzyka, kibice po obu stronach trasy, mnóstwo radosnych ludzi. Lecisz dobrze przygotowaną trasą, prostą, bez zakrętów, podbiegów, jesteś karmiony i pojony po drodze. Twoje zadanie to tylko dobiec do mety. A tuż przed nią - jeszcze trochę się pościgać. Po takim biegu nie wrócić na co dzień do biegania? Niemożliwe.
Nie nastawiam się na życiówkę, chociaż prosta, nieskręcająca trasa bez podbiegów aż się prosi o jak najlepsze tempo. Tym razem chodzić będzie jednak o skończenie biegu i zmotywowanie się do dalszych treningów, a nie kontuzję i schodzenie z trasy. Uda się? Pewnie, że się uda. Kto biegnie ze mną?
Autor: Katarzyna Karpa
Źródło zdjęcia głównego: Katarzyna Karpa