Grupka bezrobotnych z Łodzi znalazła sposób na zarabianie pieniędzy. Postanowili wyręczyć tych, którzy są zbyt zapracowani - i stać za nich w kolejkach. Zawód "stacz kolejkowy", znany z czasów PRL-u wraca?
Kolejki w urzędach wydziału komunikacji to stały widok w każdym większym mieście. Bezrobotni Tomek, Piotrek, Arek i Jarek postanowili zarobić na tych, którzy na stanie nie mają czasu - ale mają na to pieniądze. Swoim klientom załatwiają urzędnicze formalności
- Nie chce im się stać, to zostawiam telefon do któregoś z nas. Oddzwaniają, przywożą dokumenty i my po załatwieniu sprawy zawozimy im te dokumenty z powrotem do domu. Albo tutaj przyjeżdżają – mówi Tomasz Maćkowiak, stacz.
W swojej pracy, czyli w urzędzie pojawiają się najpóźniej o 8 rano. Czasami od razu przychodzą z pełnomocnictwem i ustawiają się w kolejce, czasem czekają na klienta na miejscu. Świadczą bardzo szeroka gamę usług. Mogą zarejestrować za nas samochód albo załatwić tablice rejestracyjne.
Oczywiście za wszystko pobierają opłatę. Choć nie wiedzą jeszcze ile są w stanie zarobić, to zapewniają że pieniędzmi podzielą się sprawiedliwie.
Źródło: tvn24