- Nigdy nie zapraszaliśmy nikogo, kto chciałby robić zadymy. Myśmy zawsze kierowali zaproszenie do wszystkich, bez względu na narodowość, którym są bliskie nasze idee i bliska jest nasza wizja patriotyzmu, którą chcemy pokazać na "Kolorowej Niepodległej" - mówił w "Rozmowie Rymanowskiego" Michał Sutkowski z "Krytyki Politycznej". Zdaniem Artura Zawiszy, współorganizatora "Marszu Niepodległości", środowisko "Krytyki Politycznej" próbuje się odciąć od niemieckich antyfaszystowskich bojówkarzy, którzy 11 listopada przyjechali do Warszawy.
Zawisza wytknął Sutkowskiemu, że po zatrzymaniu członków "antify" na Nowym Świecie, policja w klubie należącym do "Krytyki Politycznej" znalazła kastety i pałki. - "Krytyka Polityczna" odcina się od kastetów, pałek i gazu znalezionych w ich siedzibie. Istnieje opublikowana w internecie relacja przedstawicielki federacji anarchistycznej z Poznania, która mówi, że razem z Niemcami była w waszej siedzibie zanim zaczęły się zamieszki na ulicy Nowy Świat - mówił Zawisza.
Sutkowski przyznał, że ma podejrzenie, że niebezpieczne przedmioty, znalezione w restauracji "Nowy Wspaniały Świat" należały do niemieckich anarchistów. Jednak jak zaznaczył, zostali oni otoczeni przez policję wokół otwartego lokalu, więc dlatego próbowali się w nim schronić.
Kto jest odpowiedzialny?
Artur Zawisza w odpowiedzi na pytanie o zamieszki na Placu Konstytucji i Placu na Rozdrożu tłumaczył z kolei, że sam marsz był spokojny, a do incydentów dochodziło na jego obrzeżach. - Będziemy chcieli brać pełną odpowiedzialność za marsz, za to, co my organizujemy, a nie za to, co się dzieje obok - mówił Zawisza. Jego zdaniem osoby biorące udział w "Marszu Niepodległości" podczas demonstracji zachowały się spokojnie, a prawdziwe obrazy z wydarzenia pokazywały jedynie prawicowe media. Sutkowski podkreślił natomiast, że to organizatorzy marszu zapraszali na niego kibiców, którzy później starli się z policją
Zamieszki w Warszawie
Podczas obchodów Święta Niepodległości w Warszawie doszło do starć demonstrantów z policją. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali trafiło 30 osób. Zatrzymano 210 osób. Spośród nich 111 ma zarzuty o wykroczenia (w tym niemieccy antyfaszyści), a 65 - o przestępstwa, jak m.in. napaść na policjanta, naruszenie nietykalności, niszczenie mienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24