Sześcioletnia Natalia (imię dziewczynki zostało zmienione) zaczęła dziwnie się zachowywać, gdy przyjechała na ferie do dalszej rodziny. Z tego jak relacjonowała to, co miało się dziać w jej rodzinnym domu, bez obrazy dla obyczajów można przytoczyć tylko, że ma z przyjacielem matki "wielką tajemnicę". Materiał programu "Blisko ludzi".
Dziewczynka zdradziła krewnym, że pewien mężczyzna ją dotykał. Miała mieć z nim "wielką tajemnicę".
Mężczyzna nie został przesłuchany
- Zauważyliśmy jeszcze, że się moczy, że ma koszmary. Powiedziała mojej siostrze, że ma tajemnicę z tym panem - mówi krewna dziewczynki. Krewne nie wiedziały, co mają zrobić z tym, co usłyszały i co widziały na własne oczy np. jak dziewczynka traktuje lalki. Zwróciły się o pomoc do instytucji, która pomoc nosi w nazwie - czyli do pomocy społecznej. Tam poradzono im, żeby złożyły zawiadomienie do prokuratury. Prokuratura otrzymała więc formalne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale przez dwa miesiące nie wykonano podstawowych czynności dowodowych. Nie został przesłuchany mężczyzna, którego dziewczynka wskazuje jako swojego oprawcę. Przez dwa miesiące nie zostało również zorganizowane przesłuchanie dziewczynki, które fachowo nazywa się badaniem dziecka przez sąd w obecności psychologa.
"Rzeczy, które własnemu dziecku bym robił"
Prokuratura obwinia sąd, sąd - prokuraturę. Przedstawiciele tych instytucji, przerzucając odpowiedzialność na drugą stronę, potwierdzają jednak, że do zaniedbań w postępowaniu doszło. Bo choć trudno na tym etapie jednoznacznie stwierdzić, że dziecko było molestowane, to trzeba znaleźć dowody i ustalić, co naprawdę zaszło w rodzinnym domu Natalii. I albo oczyścić mężczyznę z podejrzeń, albo znaleźć dowody pozwalające oskarżyć go przed sądem i doprowadzić do skazania. Trzeciej drogi nie ma. Mężczyzna pojawiający się w opowieściach Natalii, do którego dotarła reporterka "Blisko Ludzi" Aneta Regulska, podejrzewany o molestowanie dziewczynki, swoją bliskość z dzieckiem tłumaczy zaś tym, że chciał jej zastąpić ojca.
- Bajki jej opowiadałem albo "dobranoc pchły na noc". No takie rzeczy, normalnie, które własnemu dziecku bym robił. Tyle! - twierdzi przyjaciel matki.
Brak działań prokuratury
Mężczyzna, który jak twierdzi, nie ma sobie nic do zarzucenia, przyznał jednocześnie w rozmowie z reporterką, że nikt z policji czy prokuratury nie zadał mu jak dotąd nawet jednego pytania w związku z prowadzoną sprawą. Prawnik z Fundacji Stop Przedawnieniu nie ma wątpliwości że dwumiesięczny okres zwłoki to czas, w którym można zatrzeć ślady. - Ja bym zadał pytanie prokuratorowi czy sędziemu, czy gdyby chodziło to o ich dzieci, albo ich najbliższych czy również badali by sprawę dwa miesiące - pyta doradca prawny Michał Więckiewicz z Fundacji Stop Przedawnieniu. Jednak nie tylko on uważa, że postępowanie sądu i prokuratury w tej sprawie jest karygodne. - Dziecko powinno być już dawno po przesłuchaniu. Niczym nie można takiej zwłoki wytłumaczyć - uważa dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy.
"Dobro dziecka zostało pogrzebane"
Niespójnych zachowań sądu i prokuratury jest w tej sprawie więcej. Po zawiadomieniu prokuratury przez krewne, sąd rodzinny nakazał tymczasową opiekę nad dzieckiem rodzinie, u której dziewczynka wypoczywała w czasie ferii. Po dwóch miesiącach, choć w tym czasie nie wykonano podstawowych czynności dowodowych, sąd nagle nakazał, by dziecko powróciło do domu matki. Jednocześnie ograniczył matce prawa rodzicielskie i ustanowił kuratora. Na jakiej podstawie, skoro jeszcze nie przesłuchano dziewczynki? Nie wiadomo. Postępowania przed sądami rodzinnymi są niejawne. - W tej sprawie dobro dziecka zostało pogrzebane - stwierdza Michał Więckiewicz. Gdy reporterka "Blisko Ludzi" zajmowała się już sprawą, sąd w końcu zorganizował badanie dziecka w obecności psychologa. Zorganizował je jednak tak, że dziecko przeżyło kolejną traumę. Na przesłuchanie Natalia przyjechała z krewną, która się nią opiekuje. Na korytarzu czekała matka, która próbowała odebrać córkę. Doszło do szarpaniny i wyrywania sobie dziecka. Wszystko - co widać na amatorskich nagraniach wideo - przy biernej postawie policji. Od ferii zimowych minęło już kilkadziesiąt dni. Wiele dzieci zdążyło je już zapomnieć. Natalia żyje w ciągłej niepewności - czy wróci do matki, czy pozostanie u krewnych. Nie ma dowodów, że była molestowana, ale organy ścigania przez dwa miesiące, z sobie tylko znanych powodów, nie szukały ich z takim zaangażowaniem, jak powinny. W magazynie "Blisko Ludzi" gośćmi Ryszarda Cebuli w studiu byli: Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, Agata Baraniecka-Kłos z Fundacji Stop Przedawnieniu, seksuolog i terapeuta rodzinny Andrzej Komorowski, adwokat Zbigniew Roman oraz krewne Natalii.
Zobacz cały odcinek programu "Blisko ludzi":
Autor: mn/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24