Związkowcy rozważają protest na kolei. Ich zdaniem to jedyny sposób, by wymusić na rządzących decyzje poprawiające ich bezpieczeństwo na polskich torach. Dziś ustalili, że decyzja w tej sprawie zapadnie po 1 lipca, czyli po Euro 2012.
Środowe zderzenie dwóch pociągów podmiejskich w Warszawie, to zdaniem związkowców kolejny dowód na poważne problemy z bezpieczeństwem na kolei. Dlatego grożą ogólnopolskim protestem. W komunikacie Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych (KKZZ) czytamy: "W obszarze bezpieczeństwa w ruchu kolejowym konieczne są realne i natychmiastowe działanie, a nie ich pozorowanie dla uspokajania opinii publicznej".
Wszystko dla bezpieczeństwa
Szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek zapowiada, że związkowcy zrobią wszystko, by protest nie był wielkim utrudnieniem dla podróżnych. - Sam protest nie jest celem samym w sobie. Chcemy jedynie dać wyraźny sygnał i zrobić co możemy, by podróżny czuł się bezpieczny. Robimy to w ich interesie - podkreśla Miętek.
Kolejarze przypominają, że od czasu wypadku pod Szczekocinami nie zrobiono nic, by zabezpieczyć ruch na polskich torach, a tragedia, w której zginęło 16 osób, nie zmobilizowała resortu do podjęcia konkretnych decyzji.
Kolejarze nie wykluczają wstrzymania ruchu na kolei.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24