Sprawca tragicznego wypadku, do którego doszło w Kamieniu Pomorskim usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Ze wstępnych badań wynika, że wczasie wypadku był pod wpływem alkoholu i środków odurzających - marihuany i amfetaminy. W Nowy Rok Mateusz S. po pijanemu wjechał w grupę pieszych, zabijając 6 osób i raniąc dwoje dzieci.
We wtorek zostanie przedstawiony pakiet propozycji, które umożliwią ograniczenie problemu nietrzeźwych kierowców - zapowiedziała w czwartek kancelaria premiera. "W czasie spotkania w kancelarii premiera ministrowie przedstawili premierowi rozwiązania, nad którymi pracują oraz aktualne dane i statystyki związane z problemem kierowania pojazdami przez osoby nietrzeźwe" - napisano w komunikacie opublikowanym po spotkaniu na stronie KPRM.
Prokuratura: współpasażerka miała świadomość, że kierowca jest pod wpływem alkoholu.
Według świadków mężczyzna poruszał się z prędkością 70 km/h.
Mateusz S. w przeszłości karany był za przestępstwo przeciwko mieniu.
Kara za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, o którym informowały media, uległa zatarciu.
Prokuratura: podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia. Wyraził skruchę, aczkolwiek przekonuje, że zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem.
Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy, trzymiesięczny areszt.
Mężczyzna przyznał się do winy. Przyznał również, że w dniu wypadku do 3 w nocy pił alkohol, a 30 grudnia także palił marihuanę. Ze wstępnych badań wynika, że zażył także amfetaminę.
Są zarzuty dla Mateusza S. Mężczyzna odpowie za spowodowania katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Grozi mu 15 lat więzienia.
Co z dziećmi, które zostały ranne?
Przed budynkiem prokuratury, gdzie przesłuchiwany jest Mateusz S., zgromadziło się, oprócz dziennikarzy, kilkudziesięciu mieszkańców miasta.
W prokuraturze trwa przesłuchanie kierowcy BMW.
Mieszkańcom Kamienia Pomorskiego trudno uwierzyć w to, co się stało.
Po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim, w którym pijany kierowca zabił sześć osób, rozgorzała dyskusja na temat zaostrzenia kar za jazdę pod wpływem alkoholu.
26-letni mężczyzna jest już w Prokuraturze w Kamieniu Pomorskim.
Na temat tragedii w Kamieniu Pomorskim wypowiadała się m.in. Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich. Zdaniem Lipowicz problemem jest społeczne przyzwolenie na prowadzenie pojazdów po pijanemu. - Jeżeli społeczeństwo jest pobłażliwe wobec tych strasznych przestępstw, to tolerancyjny też będzie prokurator, policjant, będzie tolerancyjny sędzia - oceniła.
Podczas spotkania ma być omawiana policyjna statystyka wykrywalności nietrzeźwych prowadzących pojazdy oraz śmiertelnych wypadków z ich udziałem. Rozmowa ma też dotyczyć koniecznych zmian w prawie.
W kancelarii premiera rozpoczęło się już spotkanie premiera Donalda Tuska z ministrami sprawiedliwości i spraw wewnętrznych na temat bezpieczeństwa na drogach.
Ws. tragedii w Kamieniu Pomorskim premier spotka się z ministrami spraw wewnętrznych oraz sprawiedliwości.
Mieszkańcy Kamienia Pomorskiego ustawiają znicze w miejscu, gdzie doszło do tragedii.
Mężczyzna w Zakładzie Medycyny Sądowej przeszedł badania ogólne ciała i badania toksykologiczne. Na ich wyniki trzeba będzie poczekać.
Jak poinformowała prokuratura, mężczyzna jest już trzeźwy. W środę po zatrzymaniu miał 2 promile alkoholu w organizmie.
Kamień Pomorski jest w żałobie po tym tragicznym wypadku. Na budynkach instytucji publicznych opuszczono do połowy flagi z kirem. Jak poinformowano na oficjalnej stronie internetowej miasta flagi będą wisieć przez kolejne trzy dni. W piątek w południe w mieście rozlegną się syreny alarmowe. Burmistrz Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński zaapelował do mieszkańców miasta, by do 4 stycznia zachowali reguły okresu żałoby i powstrzymali się w tym czasie od organizowania imprez rozrywkowych. Zaplanowane na 5 stycznia uroczystości związane z obchodami 740-lecia nadania Kamieniowi Pomorskiemu praw miejskich ograniczą się jedynie do mszy świętej, która zostanie odprawiona również w intencji ofiar wypadku i ich bliskich.
Mężczyzna zostanie przewieziony do Kamienia Pomorskiego, gdzie będzie przesłuchiwany. Dojdzie do tego prawdopodobnie około godz. 14.
Sprawca wypadku w Kamieniu Pomorskim opuścił już Zakład Medycyny Sądowej w Szczecinie, gdzie przeszedł specjalistyczne badania.
Mężczyzna nie mógł być przesłuchany w środę - był nietrzeźwy. Miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
26-latek może usłyszeć zarzut doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym. Za to przestępstwo popełnione w stanie nietrzeźwym grozi do 15 lat więzienia.
Mężczyzna był już karany za jazdę pod wpływem alkoholu - w 2006 roku zatrzymano mu na rok prawo jazdy.
W środę przesłuchano kobietę, która jechała z nim samochodem. Prokuratora poinformowała, że jej zeznania są ważne dla śledztwa, jednak nie ujawniła szczegółów.
Ranne dzieci w szpitalu
W wypadku rannych zostało dwoje dzieci. - Chłopiec jest w stanie zagrożenia życia przebywa na oddziale intensywnej terapii. Dziewczynka jest na oddziale chirurgii dziecięcej, jest przytomna - powiedziała na antenie TVN24 Joanna Woźnicka, rzeczniczka Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie.
8-latek ma poważne wielonarządowe urazy zagrażające życiu. Jak mówiła Woźnicka, najbliższe doby będą decydujące. U 10-latki zaś zdiagnozowano podejrzenie urazu uda i ogólne potłuczenia.
- Chłopiec jest w śpiączce farmakologicznej, z pewnością przez najbliższe dni w tej śpiączce będzie przebywał. Na razie dzieci leczone są zachowawczo, co będzie dalej, czas pokaże - mówiła rzeczniczka.
Jak dodała, dzieciom będzie potrzebna rehabilitacja, a także pomoc psychologiczna.
Straciły rodziców
W Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim BMW wjechało w grupę ośmiu osób idącą chodnikiem przy ulicy Szczecińskiej. Miejsce wypadku znajduje się przy skrzyżowaniu i przed przejazdem kolejowym. Obowiązuje tam prędkość 30 km/h. Zginęło sześć osób.
Dzieci przebywające w szpitalu straciły w wypadku swoich rodziców. Ojciec 8-latka był policjantem. Wraz z żoną zginęli na miejscu, a w drodze do szpitala zmarł ich drugi syn, 9-letni, także ranny w wypadku. Chłopcem, który przeżył, opiekują się dziadkowie, którzy wyrazili chęć adopcji.
Druga para, która zginęła w w tym zdarzeniu, to znajomi policjanta. 10-latka to ich córka. Dziewczynka nie została jeszcze poinformowana o śmierci bliskich.
W wypadku zginął także przechodzień niespokrewniony z powyższymi osobami.
W środę dzieci ranne w wypadku odwiedził minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz.
Alkohol i brawura
Policja bierze pod uwagę, że przyczyną wypadku mogły być alkohol i brawura, a także jego umyślne spowodowanie. Pod uwagę brana jest również wersja mówiąca o tym, że kierowca pokłócił się w czasie jazdy z pasażerką. 20-letnia kobieta była trzeźwa.
Szef policji na miejscu wypadku
W środę na miejsce wypadku przyjechał m.in. szef policji Marek Działoszyński. Jak podkreślił, przyjechał, by wesprzeć poszkodowane rodziny. - Deklarujemy wszelką możliwą pomoc, zarówno w zakresie pochówku, jak i zaopiekowania się chłopcem, który pozostał. Uruchomimy wszystkie możliwe środki - zapewnił szef policji. Zapowiedział, że pomoc będzie odbywała się poprzez fundację na rzecz wdów i sierot po poległych policjantach. Działoszyński zapewnił także, że rodziny ofiar, jak i policjanci, którzy brali udział w akcji ratunkowej, są objęci pomocą psychologów.
- Nieodpowiedzialny człowiek po znaczącym spożyciu alkoholu wsiadł za kierownicę i doprowadził do tej katastrofy - mówił Działoszyński. Jak dodał, mężczyzna "nie zdał sobie dobrze sprawy z odpowiedzialności i chyba nie uświadomił sobie tego jak wielkie nieszczęście może spowodować samochód prowadzony przez osobę nietrzeźwą".
Autor: db, nsz/jk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: kamienskie.info