Wyprowadzili sprzed ołtarza, zamknęli kościół i odebrali klucz - tak parafianie z Parciak na Mazowszu pozbyli się swojego proboszcza. Od lat zarzucają mu alkoholizm, wulgarne zachowanie i niewypełnianie obowiązków, a jako że kuria - ich zdaniem - nie reaguje na skargi, wzięli sprawę w swoje ręce - pisze "Tygodnik Ostrołęcki".
Po latach pozostawiającej wiele do życzenia posługi księdza Edwarda parafianie powiedzieli "dość" i wszczęli otwarty bunt. W niedzielę, 11 października, około dwustu osób zjawiło się rano przed kościołem. Najpierw wyjęli klamki z drzwi, aby ksiądz nie dostał się do środka i nie mógł odprawić mszy. Jednak, jak się okazało, proboszcz to przewidział i znalazł się w kościele wcześniej.
Kiedy około 9. z głośników popłynął głos księdza, mężczyźni wyprowadzili go ze świątyni, odebrali klucze i zamknęli kościół. - Zaczekamy na ruch kurii. Jest nam wstyd, że musieliśmy posunąć się do takich czynów, aby w końcu w kurii ktoś nas zauważył - tłumaczą w rozmowie z gazetą.
Pije, nie dopełnia obowiązków...
Czara goryczy została przelana po ostatnich wydarzeniach, kiedy to - jak pisze tygodnik - proboszcz zniszczył samochód katechetce, ale lista zarzutów jest długa. Mieszkańcy Parciek spisali ją na kartce.
Znajdują się na niej nadużywanie alkoholu, wulgarne zachowanie, agresja, odmawianie udzielenie sakramentów ciężko chorym, rozwiązanie chóru kościelnego i wyrzucenie organisty, nie dbanie o wygląd kościoła, brak remontów, zasypianie na mszy oraz wiele innych.
"Pieniądze bierze chyba dla siebie"
- Nic w parafii nie robi, nie remontuje kościoła, zaraz się rozleci. Pieniądze bierze chyba dla siebie. Składaliśmy się na dywany, to zabrał je na plebanię, składaliśmy się na ogrzewanie, do tej pory jest zimno w kościele. Kiedyś na tacę jak za mało dano, to proboszcz wyrzucił wszystkie pieniądze z tacy przy wiernych - mówi gazecie pani Jadwiga.
W sprawie księdza parafianie interweniowali w kurii kilkakrotnie, ale biskup łomżyński nie chciał nawet rozmawiać. - Po kilkunastu próbach, gdy tylko mówiliśmy, że dzwonimy z Parciak, to po prostu odkładano słuchawkę. Tak kuria traktuje wiernych - opowiada oburzona pani Monika.
Źródło: "Tygodnik Ostrołęcki"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24