- Nie sądzę, żeby Jarosław Kaczyński abdykował z pełnienia funkcji na tym kongresie. Jeśli pozostanie prezesem, będzie kontynuować dalsze etapy rewolucji, chociażby dorżnięcie niezależnego sądownictwa - mówił o sobotnim kongresie PiS w programie "Tak jest" Jan Grabiec, poseł PO.
W sobotę w Przysusze koło Radomia odbędzie się kongres Prawa i Sprawiedliwości. Według doniesień medialnych, ma na nim zostać przedstawiona przez PR-owców partii nowa interpretacja akronimu "PiS" jako "pieniądze i spokój".
- Pieniądze na pewno widać - stwierdził poseł PO Jan Grabiec w programie "Tak jest" TVN24. w - Widać po uposażeniach, jakie otrzymują partyjni nominaci w spółkach skarbu państwa, zwykle to jest 100 tysięcy złotych miesięcznie. Można powiedzieć, że ta część się zgadza. Czy spokój? Nie sądzę. To nie jest w naturze prezesa Kaczyńskiego. Nie sądzę, żeby abdykował z pełnienia funkcji na tym kongresie. Jeśli pozostanie prezesem, będzie kontynuował dalsze etapy rewolucji, chociażby dorżnięcie niezależnego sądownictwa - komentował Grabiec.
Jacek Żalek podkreślił, że "pieniądze i spokój" kojarzą mu się "z reformami, które zostały zapowiedziane w programie wyborczym i które zyskały sympatię i uznanie wyborców".
- (Wyborcy - red.) zdecydowali się po raz pierwszy w historii powierzyć jednej formacji, jednej koalicji, większość parlamentarną. To jest sytuacja bez precedensu - zaznaczył poseł PiS.
Grabiec: PiS zjada elektorat Kukiz'15
- Rozumiem, że wyborcy byli nieświadomi, głosując na Zjednoczoną Prawicę pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości - odparł Żalek na uwagę prowadzącego, że większość parlamentarną PiS zawdzięcza wyborcom lewicy, która nie dostała się do parlamentu.
Zjednoczona Lewica, która startowała w wyborach jako koalicja SLD, Twój Ruch, PPS, Unia Pracy, Zieloni, potrzebowała 8 procent głosów, żeby dostać się do parlamentu. Ostatecznie zdobyła 7,5 proc.
- Cieszę się, że to nie Polacy, zdecydowali o sukcesie Prawa i Sprawiedliwości, tylko - rozumiem - potknięcie lewicy - ironizował Żalek.
Zdaniem Grabca utrzymujące się wysokie poparcie PiS, co pokazują sondaże, wynika z tego, że partia rządząca "postanowiła zjeść elektorat Kukiz’15, przejmując dość radykalny elektorat antyimigrancki".
- To się dzieje na naszych oczach. Notowania PiS-u rosną, równolegle spadają notowania Kukiz’15 - mówił poseł PO.
- Pewnie Platforma miałaby szansę, żeby Polacy powierzyli jej władzę, gdyby nie to, że te obietnice, które składała, nie dość, że nie były realizowane, to jeszcze cały czas za plecami polityków, którzy głosili te hasła, byliśmy świadkami wielkich afer - odpowiedział mu Żalek. - Dzisiaj te afery wychodzą na światło dzienne - stwierdził.
Przytoczył sprawy Amber Gold i reprywatyzacji w Warszawie. - Dzisiaj się dowiedzieliśmy, że jeden z sędziów kilkakrotnie orzekał w podobnych sprawach. Ci sami sędziowie, ci sami adwokaci, ci sami urzędnicy - mówił poseł PiS.
Sadurska "to urzędnik z pełnymi kwalifikacjami"
Przerwał mu Grabiec: - To urzędnicy, których zatrudnił PiS.
Żalek stwierdził, że "ten bełkot (Grabca - red.), nie zmieni faktu, że PiS może zatrudniać jedynie pracowników na Nowogrodzkiej".
- To jest urzędnik, który dostał propozycję, z pełnymi kwalifikacjami - odpowiedział poseł PiS pytany o objęcie kierowniczego stanowiska w PZU przez Małgorzatę Sadurską, byłą szefową Kancelarii Prezydenta RP.
Grabiec dopytywał o kwalifikacje Sadurskiej. - Czy kiedykolwiek kierowała przedsiębiorstwem, które zatrudnia przynajmniej tysiąc pracowników? A nie 25 tysięcy jak jedna z największych polskich firm - stwierdził Grabiec.
Żalek odparł, że gdy był członkiem Platformy, widział "jak osoby bez kompetencji" obejmowały stanowiska ministerialne czy prezesów spółek.
Autor: tmw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24