Zakaz tzw. aborcji eugenicznej - czyli w przypadku podejrzenia choroby lub wady genetycznej - przewiduje projekt ustawy, który złożyli w Sejmie przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji". Pod projektem zebrano 400 tys. podpisów poparcia.
- To projekt społeczny, projekt ludzi sumienia, pod którym w niespełna dwa miesiące zebraliśmy 400 tys. podpisów - podkreślił zastępca pełnomocnika Komitetu Mariusz Dzierżawski na konferencji prasowej przed Sejmem. - Mamy nadzieję, że tym razem Sejm podejmie debatę merytoryczną i oczekujemy odpowiedzi na konkretne pytania. Liczymy na to, że urzędnicy państwowi tym razem przygotują się do tej debaty i odpowiedzą m.in. na pytania o to, z powodu jakich chorób lub wad genetycznych dokonuje się aborcji eugenicznych w Polsce? Jak często diagnoza wady u dziecka w życiu płodowym okazuje się fałszywa? Jakie metody aborcji są stosowane w Polsce? - mówił Dzierżawski. Dodał, że w 2011 r. w Polsce legalnie wykonano 620 aborcji eugenicznych, czyli w przypadku podejrzenia u dziecka choroby lub wady genetycznej.
"Niech dzieci umierają godnie"
Jak mówiła Kaja Godek, pełnomocnik komitetu i mama 5-letniego Wojtka z zespołem Downa, projekt nowelizacji przewiduje usunięcie z ustawy przesłanki, która zezwala na legalną aborcję w przypadku choroby lub podejrzenia choroby dziecka.
- Chcemy, aby cała ta przesłanka została wykreślona - podkreśliła. Dodała, że "większość dzieci abortowanych obecnie na podstawie tego zapisu, to dzieci z zespołem Downa, ponieważ jest to wada najłatwiej wykrywalna w trakcie ciąży". - Gdyby wykreślono tę przesłankę, dzieci z wadami rodziłyby się i umierały w sposób naturalny, z godnością, a nie byłyby zabijane - przekonywała.
"Zabicie dziecka" nie rozwiązuje problemu
Zwróciła uwagę na "trudną" jej zdaniem sytuację kobiet, które mają urodzić chore dziecko. - Wielokrotnie w trakcie ciąży słyszą podczas wizyt lekarskich, że mają możliwość usunięcia tego dziecka - mówiła i dodała, że ją osobiście w dniu porodu pytano, czy w ogóle wiedziała, że może "usunąć ten problem".
Jak podkreśliła, "nie jest prawdą, iż zabicie dziecka, w przypadku podejrzenia choroby rozwiązuje problem, ponieważ rodzina zostaje z problemem zespołu poaborcyjnego".
Przedstawiciele komitetu w środę mają spotkać się z marszałek Sejmu Ewą Kopacz. Dzierżawski przypomniał, że "w przypadku projektów społecznych Sejm musi rozpocząć prace nad nimi w ciągu trzech miesięcy od złożenia". - Nam nie chodzi o szybkie tempo prac nad tym projektem, ale o rzetelną pracę - dodał.
Zakrwawiony płód przed Sejmem
Konferencję zorganizowano przed gmachem Sejmu. Z kartonów, w których były listy z podpisami, utworzono na chodniku rodzaj ścianki, na której widniał rysunek płodu w pozycji embrionalnej oraz napis "Ratuj mnie!". Z kolei na banerze widniały obok siebie dwa zdjęcia: jedno przedstawiające zakrwawiony płód - jak podpisano w 24 tygodniu ciąży, a drugie - uśmiechniętą kilkuletnią dziewczynkę z zespołem Downa. W ubiegłym roku Sejm odrzucił projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - zgłoszony przez posłów Solidarnej Polski. Wprowadzał on zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcja jest legalna w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety; jest wynikiem czynu zabronionego lub gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony.
Autor: rf/iga / Źródło: PAP