Polski żaglowiec "Kapitan Głowacki" bezpiecznie zacumował już w porcie. Podczas nocnego przypływu jednostce udało się zejść z mielizny, na którą żaglowiec wszedł w niedzielę wieczorem. Informację o tym zdarzeniu otrzymaliśmy od Państwa na platformę Kontakt TVN24.
Polski żaglowiec jest w trakcie rejsu z Trzebieży (zachodniopomorskie) do Thyboron w Danii. Jak poinformował nasza internauta, utknął na mieliźnie na Morzu Północnym w rejonie niemieckiego miasta Cuxhaven, gdzie występują dość duże różnice poziomu wody w czasie przypływu i odpływu.
- W chwili obecnej jednostka jest już w porcie w Cuxhaven. O tym czy nadaje się do dalszej żeglugi zdecyduje nurek, który sprawdzi, czy część podwodna nie uległa uszkodzeniu - powiedział w rozmowie z tvn24.pl jedna z biorących udział w rejsie osób.
Powodem, dla którego żaglowiec osiadł na mieliźnie miały być nieaktualne mapy, które pokazywały, że dno w tym miejscu znajduje się głębiej, niż się w rzeczywistości okazało.
Policja ewakuowała załogę
Po tym jak w niedzielę żaglowiec wpłynął na mieliznę, niemiecka policja zażądała ewakuacji załogi. 16 osób zostało przewiezionych na statek "Newark". Na pokładzie pozostali jedynie na stałe pływający na jednostce żeglarze: 4 oficerów i 3 członków załogi, którzy czekali na przypływ.
"Kapitan Głowacki" to żaglowiec flagowy Polskiego Związku Żeglarskiego. Został wybudowany w 1944 roku do celów szkoleniowych na bazie poniemieckiego kutra, do którego zamontowano maszty. Jego armatorem jest Polski Związek Żeglarski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: panoramio.org