Przyczyną sierpniowego wypadku polskiego samolotu AN-26 na lotnisku w Tallinie był błąd człowieka - wynika z analizy nagrań rozmów w kokpicie maszyny. Informację tę podał przedstawiciel estońskiego resortu komunikacji.
Jens Haug, główny specjalista w wydziale sytuacji kryzysowych estońskiego Ministerstwa Gospodarki i Komunikacji, oświadczył w czwartek, że na nagraniach z kokpitu słychać wymianę poleceń między członkami załogi, która doprowadziła do przedwczesnego schowania podwozia i w rezultacie do wypadku. - To, co usłyszeliśmy, potwierdziło wstępną teorię, że przyczyną wypadku był błąd człowieka - podkreślił.
Haug nie chciał się jednoznacznie wypowiedzieć, czy polecenie schowania podwozia za wcześnie wydał pilot, czy też pochopnie postąpił mechanik. - Trzeba teraz ustalić, czy do wypadku doszło z powodu niewystarczającego przeszkolenia załogi w zakresie współpracy, braku jasności w kwestiach procedur, czy z jakichś innych przyczyn - oświadczył, dodając, że trudno w tej chwili przewidzieć, kiedy śledztwo się zakończy.
Haug poinformował też, że w polskiej maszynie nie stwierdzono żadnych usterek technicznych i że nie ma potrzeby prowadzenia dalszych badań pod tym kątem.
Dwa wypadki
Do wypadku doszło 25 sierpnia. Polski samolot z czteroosobową załogą, który miał lecieć do Helsinek, przerwał start i osiadł na brzuchu. Załodze udało się wydostać na płytę lotniska o własnych siłach. Samolot należał do firmy Exin, świadczącej usługi czarterowe dla firmy kurierskiej DHL.
18 marca br. samolot tego samego typu, również należący do firmy Exin, lądował przymusowo na zamarzniętym jeziorze Ulemiste, gdy nie powiodła się próba lądowania na lotnisku w Tallinie. Pilot doznał wtedy obrażeń i trafił do szpitala.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24