Prokurator Generalny wysłał już marszałkowi Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłance PiS Annie Sikorze, której śledczy chcą postawić zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego - poinformował rzecznik PG Mateusz Martyniuk. Parlamentarzystka miała powiedzieć do policjantów "Jestem posłem, możecie mnie w d... pocałować".
Wniosek o uchylenie immunitetu przygotowała Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Jeśli Sejm zgodzi się na pociągnięcie posłanki PiS do odpowiedzialności, prokuratorzy będą mogli postawić jej zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności lub maksymalnie do roku więzienia.
Prokuratorski wniosek o uchylenie Sikorze immunitetu to pokłosie wydarzeń z października ub. roku. Wtedy na ul. Mickiewicza w Warszawie policjanci próbowali zatrzymać posłankę do kontroli. Chcieli jej wlepić 200 złotych mandatu za to, że rozmawiała przez telefon komórkowy podczas jazdy. Ta jednak miała od razu zwymyślać funkcjonariuszy. "Jestem posłem, możecie mnie w d... pocałować" - mieli usłyszeć policjanci.
Posłanka miała też wymachiwać legitymacją poselską i odgrażać się funkcjonariuszom, że ich zwolni z pracy. Ci poskarżyli się zwierzchnikom, a potem zeznali wszystko prokuratorom.
Parlamentarzystka w rozmowie z tvn24.pl odpierała zarzuty o agresywne zachowanie. Jak twierdziła, poselską legitymacją zasłoniła się dopiero, kiedy funkcjonariusze zagrozili, że ją skują. Jej zdaniem, policjanci byli agresywni i publicznie ją obrażali. Mieli powiedzieć m.in., że "jaka władza tacy posłowie" i nazwać parlamentarzystów "ćwierćgłówkami".
Stwierdziła też, że policja nie ma żadnych dowodów. I dlatego decyzję o tym, co zrobi w tej sprawie, podejmie, jak przeczyta wniosek prokuratury. Na razie nie ma zamiaru zrzec się immunitetu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24