Ponad 700 tys. Polaków mieszkających na Wyspach chce stamtąd uciec – wynika z raportu portalu Money.pl, do którego dotarła „Polska”. Najwięcej z nich chciałoby przenieść się do Australii.
Jak wynika z badania sporządzonego przez Centrum Stosunków Międzynarodowych przy UW ogarnięte recesją Wyspy Brytyjskie przypominają tonący statek, którego pasażerowie w panice biegną do łodzi ratunkowych. Coraz trudniej o pracę, bez zatrudnienia jest już 2 mln osób, a według szacunków CSM w tym roku straci zajęcie kolejnych 600 tys. Ponad połowa z nich – 360 tys. – to będą Polacy. Rządy brytyjski i irlandzki przykracają świadczenia socjalne, zwłaszcza cudzoziemcom, a związki zawodowe protestują przeciw zatrudnianiu imigrantów - pisze "Polska".
Uciekać, ale nie byle gdzie
– Stąd trzeba szybko uciekać – mówi w rozmowie z gazetą Marcin Studniarczyk, informatyk pracujący w Londynie. – Czuję coraz większą niechęć, nawet ze strony angielskich kolegów w pracy – dodaje. Boi się, że lada dzień straci posadę. Już prawie postanowił: emigruje dalej, do Australii. Taki pomysł ma 17,4 proc. mieszkających na Wyspach Polaków, czyli ponad 200 tys. osób. Kolejne 13,4 proc., ok. 160 tys. osób myśli o wyjeździe do Norwegii, a dalsze 6,7 proc. o remigracji do Kanady.
Jednak to Australia jest prawdziwym emigracyjnym hitem. Ogłosiła, że przyjmie 300 tys. młodych i wykształconych. Rząd w Canberze szuka m.in. inżynierów, księgowych, architektów, specjalistów branży IT i lekarzy. Tylko ludzie mający zawody potrzebne gospodarce australijskiej (można je znaleźć na stronie ambasady) mogą liczyć na wizę emigracyjną. Ale postarać się warto, bo Australia to kraj mało dotknięty kryzysem, gdzie wciąż można zarobić. Np. lekarz i inżynier górnictwa dostaną 6–8 tys. dol. australijskich, czyli 15–20 tys. zł, nie licząc premii.
Australijczycy wymagają
Polacy, by tam legalnie pracować, muszą wykazać się odpowiednimi kwalifikacjami i doświadczeniem, biegle posługiwać się językiem angielskim i mieć mniej niż 45 lat. A polscy lekarze muszą nostryfikować swoje dyplomy, co trwa średnio dwa lata.
Ale Polacy, zdaniem socjologów i ekonomistów i tak będą wybierać Australię. – Przyjeżdżajcie, to dobry kraj dla odważnych i wykształconych – zachęca Ita Szymańska, wiceprezes Rady Naczelnej Polonii Australijskiej. Dziś mieszka tam ok. 200 tys. Polaków.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu