Co wydarzyło się w Krakowie? Dlaczego młodzi ludzie zaatakowani maczetami leżąc w ciężkim stanie w szpitalu mówią, że nic się nie stało? Te subkultury mają swoje zasady - przyznają zgodnie Jerzy Dziewulski i Jerzy Fedorowicz w programie "Fakty po Faktach" - które zakazują rozmów z policją.
W ciągu ostatnich kilkunastu dni bójki z użyciem noży, maczet i innych ostrych narzędzi stały się plagą Krakowa. Policja zatrzymała kilka osób z bronią białą, w szpitalach leżą ofiary napaści, jednak ani jedna ani druga strona nie chce zeznawać.
Jerzy Fedorowicz, poseł Platformy Obywatelskiej z Krakowa, przypuszcza, że podłożem tych starć mogą być sprawy narkotykowe.
Dyshonor z policjantem
Jednak dowiedzieć się czegoś pewnego w tej sprawie nie będzie prosto. - Dyshonorem tej subkultury jest jakakolwiek rozmowa z policją - zauważa były dowódca grupy antyterrorystycznej i były poseł Jerzy Dziewulski.
Z policją nie będą rozmawiać, ale nie zrezygnują też z brutalnych porachunków między sobą - To są pewne subkultury, które być może w ramach swojej organizacji mają taki pomysł na życie. Walka odważna. Walka do krwi - dodaje.
Ten specyficzny etos młodocianych gangsterów potwierdza Fedorowicz, który nim trafił do Sejmu spotykał się i rozmawiał z trudną młodzieżą. - Rzeczywiście z psami nie wolno rozmawiać - mówi. Jak zauważa, zdarzają się niekiedy bardzo poważne przypadki, kiedy zagrożone jest zdrowie i życie osób, które łamią tę zasadę.
Będzie śledztwo
Świadkowie, ofiary i potencjalni sprawcy nie chcą mówić, ale kodeks karny zobowiązuje policję do prowadzenia śledztwa w sprawie, gdy zagrożone było życie. Co więc zrobić w takiej sytuacji?
- Wie pan, problem polega na tym, że działając w sposób ściśle zgodny z prawem nie jestem w stanie rozwiązać tego problemu. Tych ludzi nie mając dowodów muszę wypuścić. Tego młodego człowiek, który leży w szpitalu muszę nękać, aby zmusić go do zeznań - podpowiada Dziewulski.
Działania na przyszłość
Aby zapobiec takim przypadkom w przyszłości Fedorowicz proponuje nowelizację ustawy o broni i amunicji. Chodziłoby o to, żeby wyliczyć wszelkie rodzaje broni białej, której nie można by było kupić bez rejestracji i pozwolenia.
O tym, że takie rozwiązanie jest niemożliwe mówi Dziewulski, który przygotowywał ustawę zakazującą posiadania niektórych rodzajów białej broni i ograniczającą możliwość kupowania kijów baseballowych. - Proszę mi wierzyć, że myśmy z mecenasem Wende wyrwali sobie zęby na tej ustawie. Problem polega na tym, że musielibyśmy wymieniać długość ostrza, musielibyśmy wymieniać siekiery, musielibyśmy wymieniać noże kuchenne. Panie pośle przysięgam, to nie do załatwienia jest - zapewnia Dziewulski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24