Z kraju ogarniętego wojną wrócili do Polski. Przy pomocy Chin i Rosji

- Są to polscy obywatele z rodzinami. W tej grupie jest kilkoro dzieci. Zapewniamy tym osobom transport do ich najbliższych, ponieważ zadeklarowały, że chcą być u swoich rodzin - powiedziała Woźniak. Poinformowała, że wszyscy czują się dobrze.

Wcześniej w piątek MSZ poinformowało o ewakuacji 24 Polaków z Jemenu, gdzie trwają działania wojenne. 20 zabrały do Moskwy rosyjskie samoloty, które przyleciały do Sany po swoich obywateli. Czterech zabrały natomiast z portowego miasta Aden okręty chińskie i odstawiły do Dżibuti. Polski MSZ podziękował obu państwom za pomoc.

Według informacji ministerstwa w Jemenie wciąż mogą przebywać inni polscy obywatele. MSZ bezwzględnie zaleca im opuszczenie tego kraju, w związku z nasilającą się wojną domową. Jednak w związku z brakiem polskiej placówki dyplomatyczno-konsularnej w Sanie, udzielenie im pomocy jest "niezwykle utrudnione".

W Jemenie trwa rebelia szyickich bojowników ruchu Huti. Mimo podjętej przeciwko nim 26 marca wspólnej operacji zbrojnej blisko dziesięciu państw pod egidą Arabii Saudyjskiej, szybko opanowują miasto Aden, jeden z ostatnich bastionów sił wiernych uznawanemu przez Zachód prezydentowi. Operacja zbrojna państw arabskich w Jemenie ma na celu osłabienie i zniszczenie infrastruktury militarnej Huti i ich sprzymierzeńców, walczących ze zwolennikami prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego, który uciekł już za granicę. Dyplomaci z krajów Zatoki Perskiej twierdzą, że operacja może potrwać do sześciu miesięcy. Rebelianci są wspierani przez siły wierne byłemu prezydentowi Jemenu Alemu Abd Allahowi Salahowi, który odszedł w wyniku rewolty w 2012 roku.

Według ONZ w walkach w Jemenie w ciągu ostatnich 2 tygodni zginęło 519 osób, a prawie 1,7 tys. zostało rannych.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP