"Horoskopy poprawiają mi humor". Bieńkowska u wróżki i na wyprzedaży

Bieńkowska w wywiadzie opowiada m.in., że lubi wyprzedaże
Bieńkowska w wywiadzie opowiada m.in., że lubi wyprzedaże
Źródło: Komisja Europejska

- Bardzo lubię wróżby i horoskopy, poprawiają mi humor - mówi w wywiadzie dla "Vivy!" Elżbieta Bieńkowska. Polska unijna komisarz opowiada też, że nie musi już chodzić po second-handach i bardzo lubi zwierzęta. - Gdy słyszę o tragedii jakiegoś zwierzaka, serce mi krwawi. Ten łoś, który cztery dni leżał w rowie potrącony przez samochód... Straszne. Oj, zaraz będę płakać - mówi.

Bieńkowska pytana w wywiadzie o swój majątek przekonuje, że "pieniądze nie są dla niej takie ważne, choć dobrze jest je mieć". - Nie zależy mi na gromadzeniu majątku - zapewnia.

Dziennikarka dopytuje ją, czy nie musi robić zakupów w second-handach. - Nie muszę. Ale skoro rozmawiamy o zakupach, najbardziej lubię wyprzedaże. Mam zakodowane, że skoro można kupić coś za 40 procent wartości, to czemu płacić pierwotną cenę - tłumaczy Bieńkowska.

Komisarz u wróżki

Unijna komisarz przekonuje także, że wszystko osiąga dlatego, że nie zabiega o nic na siłę i nigdy nie idzie po trupach do celu. Przyznaje, że "co ma być, to będzie".

- Niedawno numerolożka postawiła mi horoskop z daty urodzenia. Jestem Wodnikiem. Powiedziała, że wszystko w moim życiu dzieje się w sposób bardzo naturalny dzięki mojej dobrej pracy. Ta pani nic o mnie nie wiedziała, a wszystko się zgadzało, nawet daty - stwierdziła.

Bieńkowska przyznaje, że "bardzo lubi wróżby i horoskopy". - Poprawiają mi humor. Zwłaszcza że ten numerologiczny usłyszałam, kiedy byłam w złym momencie. I on mnie podbudował - przyznała.

"Oj, zaraz będę płakać"

W dalszej części wywiadu opowiada, że nie ma wizażysty ani coacha. - Jestem bardzo samodzielna. Na przykład nigdy z żadną koleżanką, których zresztą mam niewiele, nie byłam na zakupach - dodaje.

Okazuje się, że pani komisarz jest też miłośniczką zwierząt. - Nasze psy są traktowane jako członkowie rodziny, śpią z nami w łóżku. Gdy słyszę o tragedii jakiegoś zwierzaka, serce mi krwawi. Ten łoś, który cztery dni leżał w rowie potrącony przez samochód... Straszne. Oj, zaraz będę płakać.

Autor: nsz//gak / Źródło: "Viva!"

Czytaj także: