Po 25 lat więzienia dla Tomasz G., byłego dealera mercedesa w Bydgoszczy, Henryka L., ps. Lewatywa, szefa lokalnego gangu i Adama S., ps. Smoła, płatnego mordercy - takie wyroki zapadły w procesie mężczyzn oskarżonych o zabójstwo Piotra Karpowicza, dyrektora bydgoskiego Centrum Likwidacji Szkód PZU SA. Zbrodnia miała miejsce niemal 16 lat temu.
Dyrektor Centrum Likwidacji Szkód PZU Piotr Karpowicz zginął wieczorem 19 stycznia 1999 r. na parkingu przed siedzibą firmy przy ul. Wojska Polskiego w Bydgoszczy.
Według lubelskiej prokuratury, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, zabójstwo zlecił Tomasz G., były dealer mercedesa.
Strzelić z bliska w twarz dyrektora miał Adam S., ps. Smoła, a Krzysztof B. i Tomasz Z. mieli pomóc zabójcy w ucieczce.
Całe przestępstwo miał zorganizować Henryk L., szef bydgoskiego gangu ps. Lewatywa, do którego w tej sprawie zwrócił się Tomasz G.
Prokuratura dowodziła, że Karpowicz zginął, bo nie chciał współpracować z mafią i pomagać jej w wyłudzaniu odszkodowań od firm ubezpieczeniowych za samochody, które miały rzekomo uczestniczyć w wypadkach drogowych.
Karpowicz odrzucał wnioski o wypłaty fałszywych odszkodowań.
Drugi proces
Pierwszy proces w sprawie zabójstwa Karpowicza zakończył się w styczniu 2009 r. Oskarżeni zostali wtedy uniewinnieni. Po zażaleniu lubelskiej prokuratury Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił ten wyrok i sprawa wróciła na wokandę do Bydgoszczy.
W marcu 2012 r. proces ruszył po raz drugi. W poniedziałek zapadł wyrok, sąd skazał oskarżonych, przychylając się do wersji prokuratury.
Tomasz G., Henryk L. oraz Adam S. zostali skazani na 25 lat więzienia (prokuratura domagała się dla Adama S. i Henryka L. dożywocia).
Zaś Krzysztof B. i Tomasz Z., przestępcy, którzy pomagali zabójcy dyrektora PZU w ucieczce, dostali kary 12 i 8 lat więzienia.
Wyrok jest nieprawomocny.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24