Bodnar: sprawa kierowcy seicento pokazuje, że zmiany w sądownictwie mogą dotknąć każdego obywatela 

Adam Bodnar gościem "Faktów po Faktach"
Adam Bodnar gościem "Faktów po Faktach"
Źródło: TVN24

Sprawa kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika jest istotna nie tylko ze względu na to, co orzekł sąd, ale też z powodu tego, co działo się wcześniej - mówił w "Faktach po Faktach" Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, komentując wyrok w sprawie wypadku z udziałem kolumny Beaty Szydło. 

Oświęcimski sąd rejonowy uznał w czwartek, że kierowca fiata seicento Sebastian Kościelnik jest winien nieumyślnego spowodowania wypadku z udziałem kolumny rządowej Beaty Szydło. Zarazem warunkowo umorzył postępowanie na rok. Kierowca seicento ma zapłacić po tysiąc złotych nawiązki poszkodowanym w wypadku – byłej premier Beacie Szydło oraz funkcjonariuszowi ówczesnego BOR. Wyrok jest nieprawomocny. Obrona już zapowiedziała apelację.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Sędzia zaznaczyła, że także kierowca BOR złamał przepisy. Zdaniem sądu trzy rządowe auta nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej, gdyż używały tylko sygnalizacji świetlnej. Nie było sygnalizacji dźwiękowej. Kierowca samochodu, w którym jechała była premier, został obarczony winą za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej linii. Sąd postanowił poinformować o tym prokuraturę.

"Zmiany dotyczące niezależności sądownictwa mogą dotykać każdego przeciętnego obywatela"

Do sprawy w "Faktach po Faktach" odniósł się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. - Ta sprawa jest istotna nie tylko z punktu widzenia tego, co sąd orzekł, ale też z tego, co się działo wcześniej - powiedział gość TVN24.

Zwrócił uwagę, że po wypadku "pan Sebastian został zatrzymany na 48 godzin". - Pamiętajmy, że politycy, zanim sąd zajął się sprawą, w swoich wypowiedziach wręcz wydawali wyrok, co się w tej sprawie stało. Ginęły dowody – wymieniał Bodnar.

- Sprawa stała się symboliczna dla ilustracji, że zmiany dotyczące niezależności sądownictwa mogą dotykać każdego przeciętnego obywatela w Polsce – powiedział.

Rzecznik Praw Obywatelskich zaznaczył, że teraz kwestie wypadku zbada jeszcze sąd drugiej instancji i "dopiero wyrok prawomocny rozsądzi wszystko w tej sprawie".

uzasadnienie
Sędzia: Warunkowe umorzenie nie jest ani skazaniem, ani uniewinnieniem. Jest pozostawieniem w okresie próby
Źródło: TVN24

"Mamy gigantyczny problem z zorganizowaniem wyborów za granicami kraju"

Rzecznik Praw Obywatelskich był także pytany o to, czy wybory prezydenckie zostały przeprowadzone tak, by wszyscy uprawnieni mogli oddać głos. - Pamiętajmy, że w przypadku tych wyborów zostało naruszone bierne prawo wyborcze. Nie wszyscy, którzy potencjalnie chcieliby startować, mogli tego dokonać ze względu na brak możliwości zebrania podpisów – mówił Bodnar.

- Jeżeli chodzi o czynne prawo wyborcze, czyli oddawanie głosów w pierwszej i drugiej turze, to mamy gigantyczny problem z zorganizowaniem wyborów za granicami kraju – wskazał gość "Faktów po Faktach".

Jak ujawnił, do biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło do tej pory "kilkaset skarg, które tego dotyczyły". - Dziennie spływa 20-30 skarg. (…) Nie każdy zdaje sobie sprawę, że możemy pomóc w tej sprawie. Cały czas obywateli do tego zachęcam – zaznaczył.

- Pamiętajmy, że te najbardziej liczne wybory za granicą, czyli wybory w Wielkiej Brytanii, w pierwszej turze skutkowały tym, że tysiące kart nie wróciło [do komisji wyborczych - red.]. Nie wiemy, czemu nie wróciło. Czy poczta nie zdążyła, czy obywatele nie zdecydowali się oddać głosu - tłumaczył.

- To [przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych za granicą - red.] jest operacja logistyczna na dużą skalę. To jest operacja wymagająca zaangażowania wszystkich pracowników ambasad i konsulatów do nowej procedury, która wcześniej nie była stosowana – mówił. Jego zdaniem, "jeżeli się tego nie przemyśli, nie zabezpieczy kadr, to tego typu kłopoty mogą się zdarzyć".

bodnar 2
Bodnar: w tej kampanii przerabialiśmy wszystko co się da
Źródło: TVN24

"W tej kampanii przerabialiśmy wszystko, co się da"

Adam Bodnar odniósł się także do przebiegu kampanii wyborczej. - Jak obserwuję debatę [publiczną -red.], to się zastanawiam, czy żyjemy w świecie rzeczywistym, czy to jest świat w krzywym zwierciadle. Czy to jest na poważnie. Czy ta walka o wynik wyborczy spowodowała, że do ust trafiają słowa, które nie powinny tam trafić – mówił.

- W tej kampanii przerabialiśmy wszystko, co się da. Przerobiliśmy nacjonalizm, antysemityzm, ksenofobię, homofobię, (…) wyzywanie mediów od mediów określonego pochodzenia, mam na myśli retorykę antyniemiecką, łącznie z tym, że dziennikarze danych mediów nie byli wpuszczani do Pałacu Prezydenckiego – powiedział RPO.

Jego zdaniem "wszystkie możliwe nadużycia, które mogły się pojawić, pojawiły się w czasie tej kampanii wyborczej". - Ludzie na tym cierpią. Jak się mogą czuć osoby LGBT, jeżeli w kampanii wyborczej ich życie prywatne jest wykorzystywane w sposób tak bezwzględny – pytał gość "Faktów po Faktach".

- O to mam szczególny żal do prezydenta Dudy. Jestem w stanie zrozumieć, że może mieć bardzo konserwatywny pogląd, ale on jest nie tylko kandydatem, ale jest cały czas prezydentem, który musi dbać o wspólnotę – wskazał. - Jeżeli on wspólnotę dzieli, jeżeli ją kategoryzuje, używa brutalnego języka, to narusza także swoje obowiązki jako prezydenta – zwrócił uwagę.

Czytaj także: