Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie wiadomo, czy zabezpieczone przez policję próbki soli przemysłowej zawierają substancje chemiczne szkodliwe dla zdrowia. Próbki mają przebadać eksperci z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.
Do środy policjanci i inspektorzy weterynaryjni przeprowadzili wspólne kontrole w 88 zakładach na terenie 12 województw. Podczas nich zabezpieczyli prawie 500 ton soli podejrzanego pochodzenia - poinformował rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak. Nie są na razie znane wyniki tych kontroli.
- Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach przebada próbki soli pod kątem zawartości związków chemicznych szkodliwych dla zdrowia. Jeszcze dziś w nocy specjalny kurier CBŚ wyjedzie z tymi próbkami po to, by one jutro jak najwcześniej znalazły się w instytucie - mówił Borowiak. - Jesteśmy po rozmowach z naukowcami tego instytutu i otrzymaliśmy zapewnienie, że w przyszłym tygodniu otrzymamy wyniki, które być może wykluczą obecność (w soli - red.) np. dioksyn, metali ciężkich lub innych związków szkodliwych dla zdrowia - dodał.
Do kontroli jeszcze kilkadziesiąt firm
Z kolei rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski przyznał, że w sprawie tej planowanych jest jeszcze sprawdzenie kilkudziesięciu firm. Dodał, że do tej pory przesłuchano też kilkudziesięciu świadków, osoby z firm, które zostały sprawdzone.
- To odbiorcy soli. Prawdopodobnie nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, że dostarczana im sól nie jest spożywcza - zaznaczył.
Na trop wpadli dziennikarze "Uwagi" TVN
Prowadzone kontrole są efektem ustaleń dziennikarzy "Uwagi" TVN, którzy o odkrytym procederze poinformowali CBŚ. Ustalili oni jak przemysłowa sól mogła trafiać do odbiorców zajmujących się przetwórstwem spożywczym. Podczas śledztwa wykryli oni trzy firmy, które zaopatrywały się w poprodukcyjny odpad z Zakładów Chemicznych Anvil SA we Włocławku. Dziennikarze zaobserwowali, że wśród firm zaopatrujących się w Anvilu są takie, które w ofercie mają również sprzedaż soli spożywczej.
Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni czy piekarni, skąd w produktach mogła trafić do sklepów w całym kraju.
Nie ma dowodów na szkodliwość soli wypadowej
Ani policja, ani inspekcja sanitarna nie mają dowodów na to, że niejadalna sól sprzedawana jako jadalna jest szkodliwa dla zdrowia. Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Poznaniu konsultował się z producentem soli wypadowej przerabianej w zamkniętych zakładach i otrzymał zapewnienie, że sól ta nie mogła być zanieczyszczona dioksynami.
- Sól jest związkiem nieorganicznym i jako taka nie może być, nawet sól wypadowa, zanieczyszczona dioksynami, które są związkami organicznymi. Siarczan sodu, którego ilość w soli wypadowej˙jest większa niż w spożywczej, nie jest środkiem˙szkodliwym dla zdrowia - zapewnił Wielkopolski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Andrzej Trybusz.
Z ustaleń CBŚ wynika, że każda z trzech firm miesięcznie sprzedawała mniej więcej tysiąc ton soli. Kupowały ją jako tzw. sól odpadową - po mniej więcej 130 zł za tonę - i sprzedawały jako spożywczą po mniej więcej 400 zł. Zarabiały na tym rocznie po kilka milionów złotych. W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób. Usłyszały one zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka z przepisów ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, za co może grozić do pięciu lat więzienia. Sprawą zajmują się Prokuratura Okręgowa w Poznaniu i CBŚ.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/T. Żmijewski