Siedem osób rannych, zniszczona ściana trzypiętrowej kamienicy, huk i przerażenie okolicznych mieszkańców. W Siemianowicach Śląskich najprawdopodobniej eksplodował gaz. Na miejscu pracowały ekipy ratunkowe z psami, strażacy i policja. Na szczęście nikt nie zginął. Pół budynku, w którym doszło do wybuchu nadaje się tylko do rozbiórki, zniszczone zostały także mieszkania w okolicznych kamienicach.
- Pamiętam tylko potężny huk. Chmura dymu, mnóstwo gruzu. Zostałem przysypany. Od razu po wybuchu o własnych siłach na szczęście się wydostałem i wtedy zorientowałem, co się stało – relacjonuje ze szpitalnego łóżka pan Dariusz. A pani Danuta dodaje: - Wyleciałam z drugiego piętra. Przez okno gaz mnie wyrzucił z mieszkania.
Wielka wyrwa
Do eksplozji w trzykondygnacyjnej kamienicy na Osiedlu J. Tuwima w Siemianowicach Śląskich doszło w sobotę ok. godz. 19. Strażacy i policjanci podejrzewają, że wybuchł gaz. Eksplozja zniszczyła część mieszkań w jednej z dwóch klatek schodowych budynku (lokale drugiej mają powyłamywane okna lub powybijane szyby).
Po wybuchu, w zewnętrznej ścianie kamienicy powstała obejmująca wszystkie trzy kondygnacje wyrwa - szeroka na blisko 10 metrów i głęboka na dwa-trzy metry. Gruzowisko zalegające na poziomie parteru utworzyły ściany i stropy mieszkań z pierwszego i drugiego piętra, które wskutek eksplozji zawaliły się do wewnątrz. Dach pozostał na swoim miejscu.
Rozbiórka jeszcze w niedziele
W niedzielę rano budynek obejrzeli rzeczoznawcy z inspektora nadzoru budowlanego i prokuratury. Inspektor budowlany zdecydował o rozbiórce połowy kamienicy - jej bardziej zniszczonej klatki schodowej. Prace rozbiórkowe mają ruszyć w niedzielę po południu.
Mieszkańcy dziewięciu lokali pozostałej części budynku będą mogli wrócić do mieszkań po zakończeniu rozbiórki. Wcześniej jednak stan obiektu ponownie będzie musiał zweryfikować nadzór budowlany. Do tego czasu - jak zadeklarowali - pozostaną u bliskich lub znajomych, u których spędzili już noc.
Miejski ośrodek interwencji kryzysowej przygotował dla wszystkich mieszkańców kamienicy schronienie i wyżywienie, z których mogą skorzystać w każdej chwili, a Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zapewnił doraźną pomoc finansową. Zaznaczył też, że cały teren - wraz z wydzielonym miejscem składowania gruzu, w którym mogą być cenne lub ważne rzeczy, np. dokumenty - dozoruje policja.
Siedem osób w szpitalu
Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska poinformowała, że bezpośrednio po wybuchu, z gruzów wyciągnięto dwie najmocniej poszkodowane osoby - prawdopodobnie z oparzeniami i innymi obrażeniami. Razem z czworgiem innych osób, które znajdowały się w rejonie eksplozji, a które zostały ewakuowane przez strażaków, zostały one szybko odwiezione do szpitala miejskiego w Siemianowicach. Potem trafił tam jeszcze kilkuletni chłopiec, który podczas wypadku znajdował się w innej części kamienicy.
Istniało podejrzenie, że przysypanych mieszkańców kamienicy może być więcej. Dlatego gruzowisko przeszukiwali ratownicy z psami. Na szczęście nikt więcej nie został znaleziony.
Jak poinformował rzecznik siemianowickiego magistratu Michał Tabaka, mieszkańcy zapowiedzieli, że na noc udadzą się do rodzin lub znajomych. Miasto jednak zapewniło dla nich wszechstronną pomoc. Cały teren - wraz z wydzielonym miejscem składowania gruzu, w którym mogą być cenne lub ważne rzeczy, np. dokumenty - będą dozorowały policja i straż miejska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP