Z decyzją o wyłączeniu respiratora 17-letniego Kamila walczyła nie tylko rodzina i koledzy, ale też blisko 100 tysięcy osób na Facebooku. Bardzo ostro atakowali lekarzy, próbując dowieść, że mógł jeszcze zdarzyć się cud. Transplantolog prof. Andrzej Chmura skwitował w TVN24: Dużo pracy nas czeka, żeby oni zrozumieli o co chodzi. Kamil został we wtorek odłączony od aparatury. Matka nie wydała zgody na wykorzystanie jego organów do ratowania życia innych.
17-letni Kamil w czwartek trafił do szpitala we Wrocławiu z obrażeniami głowy i czaszki, których doznał wskutek wypadku samochodowego. Już w piątek stwierdzono u chłopaka śmierć pnia mózgu. Rodzina chłopca nie uwierzyła lekarzom i nie wyraziła zgody na odłączenie go od aparatury sztucznie podtrzymującej życie.
Mimo to we wtorek Kamil został odłączony od respiratora. Matka nie wydała zgody na wykorzystanie organów Kamila do ratowania życia innych pacjentów.
Murem za matką chłopaka stanęła grupa jego znajomych zebranych pod wrocławskim szpitalem. W niedzielę z ich inicjatywy powstała specjalna strona w serwisie Facebook. W kilka dni "polubiło" niemal 100 tysięcy osób. Mimo śmierci chłopaka, profil nadal działa.
Nie uwierzyli lekarzom
Na stronie zebrali się internauci, którzy nie uwierzyli lekarzom. Dali tam wyraz zapewnieniom o swoim poparciu dla matki, która nie zgodziła się z decyzją o odpięciu chłopaka od aparatury podtrzymującej życie.
Inni przytaczali przykłady podobnych ich zdaniem historii, które miały skończyć się cudownym ozdrowieniem.
Wiele zarzutów padło w kontekście działań pracowników szpitala. Oskarżono ich o niewłaściwe zachowanie, zarzucano nawet celowe dążenie do wzbogacenia się na przeszczepie organów Kamila.
Ekspert: nie rozumieją, o co chodzi
Profesor Andrzej Chmura, transplantolog i chirurg ogólny Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie z niedowierzaniem obserwował protesty przeciwników odłączenia Kamila od respiratora.
- Fakt, że to są niewyedukowani smarkacze i dużo pracy nas czeka, żeby oni zrozumieli o co chodzi, ale to absolutnie nie upoważnia nikogo do wypisywania takich rzeczy. Zarówno handel organami nie istnieje w naszym kraju, jak i nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś naginał prawo po to, żeby zyskać dawcę - przekonywał prof. Chmura w TVN24.
- Śmierć mózgu oznacza, że nie ma powrotu do życia dla takiego człowieka. Kiedy taką śmierć się orzeka, oznacza to, że człowiek zmarł - mówił ekspert.
Transplantolog opisywał, co zapewnia podtrzymywanie życia w takiej sytuacji. - Jednym z nieodłącznych elementów śmierci mózgu jest brak napędu oddechowego. Jeżeli zapewnimy go przez respirator, to niektóre organy będą dalej żyły, np. będą rosły włosy i paznokcie. Natomiast nie ma powrotu do normalnego życia. Podkreślam to bardzo wyraźnie - to nie jest śpiączka farmakologiczna - zaznaczył prof. Andrzej Chmura.
W obronie lekarzy
Na stronie pojawiły się także wypowiedzi w obronie lekarzy, ale stanowiły w zdecydowanej mniejszość komentarzy. Internauci apelowali m.in. o wstrzymanie się z emocjonalnymi wypowiedziami i zakończenie protestów przed szpitalem, bo utrudniają pracę lekarzy i przeszkadzają innym pacjentom. Pojawiły się również głosy popierające decyzję o odłączeniu 17-latka od respiratora.
Autor: kl//ŁUD/zp / Źródło: Facebook, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Facebook | Facebook