W Osinach (woj. Lubelskie) na polu kukurydzy spadł obiekt - według informacji MON jest to rosyjski dron. Eksplozję usłyszeli mieszkańcy okolicznych domów.
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wskazał w TVN24, jak powinna wyglądać reakcja Polski, gdyby potwierdziło się, że obiekt jest rosyjskim dronem (rozmowa odbyła się przed konferencją MON).
Podkreślił, że wypracowanie odpowiedzi powinno opierać się o "kontakty z sojusznikami" i współpracę pałacu prezydenckiego z rządem.
- Po to, by państwo polskie nie zostało wtłoczone poniekąd w koleiny państwa, które udzielając odpowiedzi, zaburza proces, rodzący się w bólach dyplomatycznych, wokół wojny na Ukrainie - uzasadniał Siewiera.
Zobacz też: Radosław Sikorski zabrał głos. Pisze o kolejnym kroku
"Konsultacje międzynarodowe odgrywają kluczową rolę"
Były szef BBN podkreślił, że przed formułowaniem odpowiedzi należy mieć pewność co do scenariusza, z jakim mamy do czynienia. - W oparciu o badanie szczątków, badanie z obserwacji radarowej, jak i kontakt z sojusznikami - zaznaczył.
- Tutaj wsparcie ze strony naszych sojuszników, zwłaszcza ze strony amerykańskiej, również ma fundamentalną rolę. Środki rozpoznania przestrzeni powietrznej ISR-u, czyli tego spektrum obserwacji, nadzoru i rozpoznania są dalece doskonalsze niż te, którymi dysponują armie europejskie - kontynuował Siewiera. - Konsultacje międzynarodowe tutaj odgrywają kluczową rolę - podkreślił.
Były szef BBN mówił też o ostrożności w "snuciu analiz". - Na tak wczesnym etapie byłoby to błędem. Kluczem jest to, by decyzje podejmowane były we współpracy i wydaje mi się, że taki moment, gdzie ciśnienie, presja zdarzeń wymusi współpracę i wspólne podejmowanie decyzji, co dzieje się teraz pomiędzy stroną rządową a ośrodkiem prezydenckim, to jest kluczowy element. Na niego należy kłaść nacisk i ten obszar należy wesprzeć - podkreślił.
Autorka/Autor: os/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24