Wybory samorządowe miały odbyć się w 2023 roku, ale zostały przełożone przez Prawo i Sprawiedliwość. Teraz wiadomo już, że odbędą się 7 kwietnia, a partia, która zdecydowała o ich przesunięciu, pełną parą ruszyła do kampanii. W Warszawie kontrkandydatem Rafała Trzaskowskiego z ramienia PiS będzie były wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński. Kandydaci największego ugrupowania opozycyjnego nie zawsze jednak biorą nazwę swej partii na sztandary. Na plakatach ubiegających się o prezydenturę w Bydgoszczy, Elblągu i Szczecinie obecnych posłów PiS zabrakło logo partii. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Gdyby nie pomysł Prawa i Sprawiedliwości sprzed roku, już dawno byłoby po wyborach samorządowych. Ale ówczesna partia władzy wymyśliła, żeby je o pół roku opóźnić. Miało być wygodniej, tylko że nie jest, bo PiS władzę stracił.
Łódzki kandydat na prezydenta Warszawy
Teraz w samorządach chce ją utrzymać lub odzyskać. Prezes PiS Jarosław Kaczyński, przedstawiając kandydata na prezydenta Warszawy, mówił, że Tobiasz Bocheński to "człowiek, który, to jest warunek bardzo istotny, spełnia wszelkie wymogi w sferze intelektualnej".
Tobiasz Bocheński został rzucony z Łodzi na Warszawę - to były wojewoda łódzki i mazowiecki, który na Mazowszu się zjawił po to, żeby móc już latem robić filmy, w których uderzał w prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego.
- Głęboko wierzymy, że przyszłość Warszawy będzie pod znakiem sukcesu i nadziei - deklarował Bocheński na konferencji, na której PiS prezentował swych kandydatów.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba podkreślał, że Bocheński związany jest "z patronami typu Janina Goss, ale również Zbigniew Rau, z którym związał absolutnie całą swoją karierę zawodową". - Był dyrektorem jego gabinetu, był jego następcą jako wojewoda łódzki, w tym czasie również pojawiają się wątpliwości, które nazywamy aferą wizową - wskazał.
Bocheński aktywnie przekonuje, że kibicuje Warszawie, a na meczu łódzkiego Widzewa nigdy nie był. To ma przekonać miłośników warszawskiej Legii, którzy do Widzewa pałają umiarkowaną sympatią.
Widzewiacy z drugiej strony politycznej barykady jednak nie zapominają. - Pamiętamy i dziękujemy za twoje zaangażowanie jako wojewody łódzkiego i walkę o Widzew - zwracał się do Bocheńskiego senator Krzysztof Kwiatkowski. - Jestem głęboko przekonany, że w trakcie całej kampanii na prezydenta Warszawy będziesz mówił o swoich łódzkich korzeniach, o sympatii do Widzewa - dodaje.
Kandydaci PiS ukrywają partyjne logo
Z kopyta ruszyły spotkania związanych z PiS polityków z aktywem partyjnym. Warunki kampanii się jednak zmieniły. - Do tej pory PiS był przyzwyczajony, że bierze telefon, dzwoni: "telewizja rządowa, proszę być, bo mamy kampanię wyborczą", a teraz trzeba tłumaczyć się z decyzji, które się podejmowało przez osiem lat - mówi Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Prestiżowa walka toczy się o miasta prezydenckie. Dotychczas prezydentów z legitymacją Prawa i Sprawiedliwości było pięciu i to nie w największych ośrodkach miejskich, bo to Chełm, Otwock, Stalowa Wola, Tomaszów Mazowiecki i Zamość.
Ale apetyty są większe, nie tylko na Warszawę. Już zadeklarowani politycy Prawa i Sprawiedliwości, konkretnie posłowie, ostrzą sobie zęby na gabinety w Bydgoszczy, Elblągu i Szczecinie. To kolejno posłowie Łukasz Schreiber, Andrzej Śliwka oraz Zbigniew Bogucki.
Ostrzą tak, że już przygotowali nawet plakaty wyborcze, ale logotypem PiS-u nie epatują, a właściwie w ogóle go nie używają.
- Jak ktoś się wstydzi, że jest z PiS-u, to będzie pewnie się ukrywał pod jakimś pseudoruchem miejskim - mówi były prezydent Sopotu, a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej Jacek Karnowski.
Cała prawda i czas decyzji 7 kwietnia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Schreiber, Zbigniew Bogucki, Andrzej Śliwka/X