- Profesor Antoni Dudek to jest człowiek, który w przeszłości bardzo się mylił - powiedział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS komentował w ten sposób twierdzenia historyka i politologa, iż kandydat tej partii na prezydenta Karol Nawrocki to "jeden z bardziej niebezpiecznych ludzi" w przestrzeni publicznej.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wystąpił w czwartek na konferencji. Był pytany między innymi o słowa politologa i historyka profesora Antoniego Dudka, który niedawno w mediach mówił o prezesie Instytutu Pamięci Narodowej, kandydacie PiS na prezydenta Karolu Nawrockim. Ocenił, że "jest to jeden z bardziej niebezpiecznych ludzi, jacy się pojawili w polskiej przestrzeni publicznej". Dopytywany, co to oznacza, prof. Dudek mówił, że Nawrocki "będzie zdolny do działań w roli prezydenta, do których żaden z jego poprzedników, łącznie z Andrzejem Dudą, nie był zdolny".
Kaczyński: to człowiek, który mylił się bardzo
- Nie mam powodu, żeby akurat odpowiadać na to, co sądzi pan profesor Dudek. Wiem tylko, że to jest człowiek, który w życiu - co prawda był wtedy młody, wtedy łatwiej się mylić, bo się nie ma doświadczenia - ale mylił się bardzo - odpowiedział Kaczyński.
- Czytałem o jego wystąpieniach na jakichś konferencjach młodzieżówki komunistycznej z 1987 czy 1988 roku. To znaczy z czasów, kiedy każdy rozgarnięty człowiek widział, że po prostu komunizm się wali. Wali się nie tylko w Polsce, ale co wtedy było bardzo istotne, bardzo ważne, wali się też w Związku Sowieckim - kontynuował. Jak ocenił, "trzeba by było być po prostu nie tylko niezbyt moralnym w tym wymiarze politycznym, ale także bardzo słabo rozgarniętym, żeby coś takiego robić".
- Tyle mogę powiedzieć w tej sprawie. Nie warto ludzi, którzy wykazują się, powiedzmy sobie, tego rodzaju cechami - nawet jeżeli potrafią sprawnie pisać później książki, nawet nie najgorsze - się przejmować. Pan Dudek ma być może jakieś osobiste anse (urazy, pretensje - red.). W końcu to jest świat historyków, ale nie wiem - być może są jakieś inne przyczyny - dodał.
CZYTAJ: Kim jest Karol Nawrocki?
Kaczyński pytany, czy namawiałby Nawrockiego do dążenia do przedterminowych wyborów, ocenił, że jeśli szef IPN zostanie prezydentem, to będzie to "elementem umacniającym w Polsce już nie demokrację i praworządność, bo tych już po prostu nie ma, tylko walkę o to, żeby ją przywrócić".
- A jakimi metodami? Na pewno zgodnymi z polską konstytucją i polskim prawem - dodał. - A w jakich okolicznościach można rozwiązać parlament, bo to jest warunek rozpisania nowych wyborów, konstytucja bardzo wyraźnie mówi. Poza upłynięciem kadencji to jest sytuacja, w której nie można powołać rządu albo rząd upadł i nie można powołać nowego. I to jest sytuacja nieuchwalenia budżetu - mówił dalej.
- Gdyby takie sytuacje były, to ja uważam, że zapytanie społeczeństwa, czy ta władza im odpowiada, byłoby zupełnie zasadne - ocenił. Dodał przy tym, że "z całą pewnością będziemy przestrzegali konstytucji i innych praw".
"To oko to jest nowe źródło prawa"
Prezes PiS był też pytany o to, czy na konto partii wpłynęły pieniądze. Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła bowiem w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu PiS, realizując tym samym decyzję nieuznawanej izby Sądu Najwyższego. Tego samego dnia szef PKW Sylwester Marciniak skierował w tej sprawie pismo do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, informując, że nie ma już przesłanki do obcięcia dotacji PiS.
Kaczyński oznajmił w czwartek, że pieniądze "nie wpłynęły". Przypomniał wpis premiera na portalu X w tej sprawie i powiedział, że "na oko Tuska pieniędzy nie ma i nie będzie". - W tej chwili to oko to jest nowe źródło prawa - dodał.
Jego zdanim "w tej chwili po prostu prawo w Polsce przestało obowiązywać, tak to trzeba określić". - To już nie jest łamanie praworządności, już nie pierwszy raz o tym mówiłem, ale prawo przestało obowiązywać - powiedział.
Po raz kolejny zaapelował też do społeczeństwa o wsparcie finansowe dla Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zwrot w sprawie sprawozdania finansowego PiS
Szef partii dopytywany był też, czy w przypadku otrzymania pieniędzy przez ugrupowanie, datki zostaną zwrócone obywatelom.
- Jeżeli chodzi o to, co zostało przekazane partii w sytuacji, w której nie mieliśmy dochodów, to ja nie widzę w tej chwili podstaw do tego, żeby one miały być zwracane i komu zwracane - mówił. - Przecież to były na ogół niewielkie sumy przekazywane nam przez ludzi. Sądzę, że to byłoby nawet traktowane jako w jakimś sensie obraźliwe przez nich. Przynajmniej przez niektórych spośród nich - dodał.
Kaczyński: dobra władza to taka, która nie dzieli obywateli
Kaczyński krytykował również rząd Donalda Tuska. Mówił, że "dobra władza to jest taka, która dba o interesy obywateli". - Która ich nie dzieli, traktuje równo, nie zmusza tam, gdzie ten przymus nie jest konieczny - dodał.
- Wydaje mi się, że ta władza, która istniała w Polsce między 2015 a 2023 rokiem, czyli władza Prawa i Sprawiedliwości, potrafiła to zrobić poprzez bardzo wiele posunięć zarówno z dziedziny polityki gospodarczej, jak i polityki społecznej. Zdołała naprawić finanse publiczne, zdołała dzięki temu uzyskać wielkie środki na to, żeby w innych dziedzinach działać bardzo efektywnie - ocenił.
- Natomiast jeżeli chodzi o tę władzę, którą mamy dzisiaj, to mamy wrażenie, że ona traktuje władzę zupełnie inaczej. Traktuje władzę w ten sposób, że ona jest w jakiejś mierze celem samym w sobie. Być może realizowane są interesy jakichś konkretnych grup, natomiast w żadnym wypadku nie jest to władza, która dba o interesy społeczeństwa - powiedział prezes PiS.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell