Czy w drugiej turze będzie rekord frekwencji?

Lokal wyborczy
Czy druga tura wyborów pobije rekord frekwencji?
Źródło: Grzegorz Jarecki/Fakty po Południu TVN24

Frekwencja w pierwszej turze, która wyniosła ponad 67 procent, pozytywnie zaskoczyła. Możemy być z siebie dumni i byłoby świetnie, gdyby tę obywatelską aktywność powtórzyć 1 czerwca. Z reguły głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich gromadzi przy urnach więcej wyborców niż w pierwszej. Mamy więc szansę na piękny rekord.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Krynica Morska to nie tylko nadbałtycki kurort i piękne widoki. To również gmina z najwyższą frekwencją w pierwszej turze wyborów prezydenckich. W Krynicy Morskiej do urn poszło 83,51 procent wyborców.

Krynica Morska liczby niespełna 1300 mieszkańców. Uprawnionych do głosowania jest nieco ponad 1000. O tym, że w mieście zagłosowały ostatecznie 1863 osoby, zdecydowali turyści, chcący nawet w czasie wypoczynku spełnić obywatelski obowiązek.

- W samym dniu wyborów z zaświadczeniami zostało dopisanych jeszcze ponad 800 osób - poinformowała Sylwia Szczurek, burmistrzyni Krynicy Morskiej. Już pierwsze dane o frekwencji na godzinę 12, przekazywane w niedzielę przez Państwową Komisję Wyborczą, mogły wskazywać, że Krynica Morska zmierza po najlepszy wynik w kraju.

Najlepszy i najgorszy wynik w kraju

- Najwięcej wyborców wzięło udział w głosowaniu, już tradycyjnie, w zasadzie w każdych wyborach, chodzi o miejscowości Krynicę Morską, powiat nowodworski, województwo pomorskie - 50,16 procent - przekazywał przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.

Na przeciwnym krańcu Polski i na drugim frekwencyjnym biegunie znalazła się gmina Zębowice w województwie opolskim. Tam frekwencja była najniższa w Polsce i wyniosła 41,61 procent.

- Upatruję źródła tej sytuacji w tym, że ilość osób uprawnionych do głosowania, jest ich około 2700-2699, to jest tak naprawdę liczba, w której też znajdują się osoby, które na stałe nie przebywają w naszej gminie. Są to osoby, które pracują za granicą na stałe - wskazał Edmund Langosz, zastępca wójta gminy Zębowice.

I nie przyjeżdżają na wybory albo głosują za granicą. Podobna sytuacja jest też w innych miejscach w województwie opolskim, w którym frekwencja w niedzielę była najniższa w kraju. Do urn poszło niespełna 58 procent uprawnionych wyborców.

- Na papierze frekwencja jest stosunkowo niska, ale gdybyśmy spojrzeli na udział osób, które faktycznie tutaj funkcjonują w regionie, to ona by zapewne nie odbiegała jakoś mocno od średniej dla tego typu regionów w kraju - zwrócił uwagę dr Błażej Choroś z Wydziału Nauk o Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Opolskiego.

Frekwencja w wyborach prezydenckich z podziałem na województwa
Frekwencja w wyborach prezydenckich z podziałem na województwa
Źródło: PKW

Ci, którzy w Zębowicach oddali głosy, zachęcają innych wyborców, żeby 1 czerwca również poszli do lokali wyborczych. - Jak się powiedziało raz, to trzeba powiedzieć dwa. Tak z siebie, satysfakcja, że jestem obywatelem, czuję się tutaj w społeczeństwie i tak trzeba zrobić - wskazał pan Wolfgang, mieszkaniec gminy Zębowice.

- Zawsze głosowałem i będę głosował. To jest obowiązek - zaznaczył pan Bernard, mieszkaniec gminy Zębowice. - To jest obowiązek każdego z nas. Od tego zależy, kogo sobie wybierzemy - powiedziała pani Kornelia, mieszkanka gminy Zębowice.

Będzie rekord?

Ogólna frekwencja w kraju wyniosła w niedzielę 67,31 procent i była najwyższa w pierwszej turze po 1989 roku. - Wysoka frekwencja bardzo cieszy. Świadczy o tym, że obywatele chcą mieć sprawczość i chcą użyć prawa, jakie im przysługuje w ramach systemu demokratycznego - skomentowała profesor Małgorzata Molęda-Zdziech, kierowniczka Katedry Studiów Politycznych Szkoły Głównej Handlowej.

W drugiej turze frekwencja może być jeszcze wyższa. - Taka jest prawidłowość. W drugiej turze wyborów prezydenckich frekwencja jest zawsze wyższa niż w pierwszej, więc jeżeli tak, to pobijemy rekord - wskazał prof. Janusz Majcherek, socjolog i publicysta.

- Jestem gotów zaryzykować tezę, że będzie wyższa, dlatego że stawka tych wyborów, i to już widać, jest bardzo wysoka, więc ryzykuję, tudzież stawiam tezę, że frekwencja będzie powyżej 70 procent - ocenił dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Mentzen wyszedł z propozycją. Uzależnia od niej swoje poparcie dla Trzaskowskiego lub Nawrockiego
Źródło: Paulina Chacińska/Fakty po Południu TVN24

Zmotywowanie wyborców, żeby w ogóle poszli głosować w drugiej turze, będzie jednym z kluczowych zadań dla kandydatów - zauważają eksperci. Szczególnie jeśli chodzi o wyborców, których kandydat odpadł w pierwszej turze lub w niedzielę w ogóle nie wzięli udziału w głosowaniu.

- Tutaj chodzi o pozyskanie kogoś, a więc kandydat, który chce uzyskać preferencje w drugiej turze, musi być kandydatem koncyliacyjnym, dlatego że on nie może odnosić się do swojego żelaznego elektoratu, ale musi wręcz zaatakować i odnieść się do tych, którzy na niego jeszcze na niego nie zagłosowali - wskazał dr Andrzej Renke, politolog z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu.

- Od mobilizacji, zwłaszcza tego dodatkowego elektoratu, czyli tych, którzy nie byli głosować w pierwszej turze, a pójdą do drugiej, w rozstrzygającym stopniu może zależeć wynik tych wyborów - zaznaczył prof. Janusz Majcherek.

Na przekonanie i zmotywowanie wyborców do głosowania Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki mają jeszcze niespełna dwa tygodnie.

Czytaj także: