10 maja nie może być wyborów i wszyscy Polacy są o tym święcie przekonani - powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka. Dodał, że "nie ma możliwości wydłużenia kadencji Andrzeja Dudy tylko dlatego, że ktoś bardzo pragnie utrzymać się przy władzy". - Wy zajmujecie się tylko wyborami, zajmujecie się sami sobą. To są rozgrywki w obozie rządzącym - stwierdził podczas posiedzenia Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji.
OGLĄDAJ TVN24 GO W INTERNECIE NA TVN24 GO>>>
Gowin: złożymy projekt zmian w konstytucji, który przedłuży kadencję prezydenta o dwa lata>>>
Wicepremier, lider Porozumienia Jarosław Gowin oświadczył w piątek, że wybory prezydenckie 10 maja nie mogą się odbyć. Jak mówił, bezpiecznym terminem jest przesunięcie ich o dwa lata, co jest to możliwe tylko poprzez zmianę konstytucji. Poinformował, że posłowie złożyli taki projekt zmiany ustawy zasadniczej.
Budka: Koalicja Obywatelska otwarta na rozmowy, jak bezpiecznie przeprowadzić wybory
- Nie ma możliwości, by wydłużać kadencję panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie tylko dlatego, że ktoś tak bardzo pragnie utrzymać się przy władzy. Dziękuję panu premierowi Gowinowi, że powiedział jasno i czytelnie to, o czym mówiła wcześniej Małgorzata Kidawa-Błońska i inni kandydaci: 10 maja nie może być wyborów i wszyscy Polacy są o tym święcie przekonani - mówił lider Platformy Obywatelskiej. Budka zaznaczył, że "prostym narzędziem" pozwalającym na przesunięcie terminu wyborów prezydenckich jest wprowadzenie przez Radę Ministrów stanu klęski żywiołowej. - Oczekuję, że pan wicepremier Jarosław Gowin zgodnie ze swoją deklaracją taki wniosek będzie rekomendował panu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu - powiedział polityk. Dodał, że Koalicja Obywatelska jest otwarta na wszelkie rozmowy o tym, jak bezpiecznie przeprowadzić proces wyborczy.
Budka swoje oczekiwanie wobec Gowina powtórzył już po rozpoczęciu obrad Sejm, które rozpoczęły się z ponad trzygodzinnym opóźnieniem.
W podobnym tonie niedługo wcześniej wypowiadał się Szymon Hołownia, niezależny kandydat na prezydenta.
- Zgadzam się z tezą Gowina, że wybory nie mogą się odbyć 10 maja. To byłoby niemoralne, nieprzyzwoite i po prostu nielegalne. Natomiast nie wiem, dlaczego mielibyśmy przedłużać kadencje prezydenta właśnie o dwa lata (…) Nie ma co kombinować ze zmianą konstytucji, wystarczy się oprzeć na tej, która jest - mówił.
Kosiniak-Kamysz: wychodzimy naprzeciw opinii społecznej
Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL podczas sejmowego wystąpienia skupił się na kwestiach gospodarczych. - 50 tysięcy firm zawiesiło swoją działalność, coraz więcej nie ma płynności. Odrzuciliście nasze poprawki dotyczące płynności finansowej - przypominał.
- Nie dywagujmy nad sprawami, które nie interesują Polaków. To nie termin wyborów jest dziś dla Polaków rzeczą istotną. Najistotniejszą rzeczą jest ich zdrowie i życie, ich miejsca pracy. Interesuje ich to, czy w rodzinie będzie zapewnione bezpieczeństwo zdrowotne i socjalne. Ludzie w domach rozmawiają właśnie o tym. Jeśli będziemy dyskutować tylko o tematach politycznych, nie obronimy się przed chorobą - zaznaczył.
W trakcie przerwy w obradach sejmowych kandydat PSL na prezydenta wrócił do sprawy na konferencji prasowej.
- Z uznaniem przyjmujemy stanowisko Jarosława Gowina. Przeprowadzenie wyborów 10 maja jest zagrożeniem życia i zdrowia i zgadzamy się z tym. Stwierdzenie, że jest to wybór między życiem, a śmiercią jest prawdziwe - mówił.
Zaznaczył, że 80 procent Polaków uważa przeprowadzenie wyborów za niemożliwe i "wychodząc naprzeciw opinii społecznej" po raz kolejny nawoływał do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. - Pierwszy raz od pięciu lat pojawia się szansa, żeby tego typu uchwała, proponowana przez klub opozycyjny, miała większość dzięki stanowisku Gowina i Porozumienia - tłumaczył.
I dodał: jeżeli Porozumienie i cała opozycja zagłosują za tym rozwiązaniem, rząd będzie w obowiązku, by stan klęski żywiołowej wprowadzić.
Konferencja Władysława Kosiniaka-Kamysza. Czytaj więcej>>>
Bosak: to są rozgrywki między rządzącymi
Krzysztof Bosak propozycje dla przedsiębiorców nazwał "betonowym kołem ratunkowym".
- Wy zajmujecie się tylko wyborami, zajmujecie się sami sobą. To są rozgrywki w obozie rządzącym. Prezydent naciska na ministra, prezes na wicepremiera. Wszyscy ze sobą negocjujecie bez końca, jak zrobić wybory 10 maja, a nie tego oczekują Polacy. Polacy się boją, umierają, bo chorują, a służba zdrowia jest niewydolna - dodał.
Połowiczna zgoda Grodzkiego z Gowinem
Tuż po wstrzymaniu obrad Sejmu, krótko przed godziną 15, głos zabrał też marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Platformy Obywatelskiej.
- Absolutna zgoda z wiceministrem Gowinem, te wybory nie mogą się odbyć 10 maja. Jest prostszy sposób. W konstytucji jest prosty zapis, który mówi o tym, że po wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej wybory nie mogą się odbyć przez 90 dni (od jego odwołania). Nie mogą się się odbyć wcześniej, ale mogą później. Tu jest ewentualnie temat do dyskusji między siłami politycznymi i miejsce na ewentualne porozumienie. Nie trzeba zmieniać konstytucji, żeby te wybory przełożyć. My ten stan klęski już mamy, tylko nie jest formalnie stwierdzony - zaznaczył marszałek.
Lewica: wybory nie obchodzą Polaków
Do sprawy odnieśli się także posłowie Lewicy. - Klub Lewicy zwrócił się z wnioskiem do premiera o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Złożył projekt uchwały Sejmu w sprawie zobowiązania Rady Ministrów do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej - poinformowali na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie.
- Na podstawie ustawy o klęsce żywiołowej zwracamy się do premiera, aby wprowadził stan klęski żywiołowej. Aby przestał się zajmować wyborami prezydenta i pomagał ludziom poprzez wprowadzenie tej ustawy w życie - powiedział poseł Wiesław Szczepański. - Jednocześnie zwracamy się do pani marszałek (Elżbiety Witek) z apelem, aby Sejm wezwał Radę Ministrów do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na obszarze całego kraju na okres 30 dni. Uważamy, że wprowadzenie tego stanu powinno pomóc Polakom w zwalczaniu tej sytuacji związanej z koronawirusem - dodał. - Złożyliśmy projekt uchwały, aby Sejm uzupełnił porządek obrad i zajął się czymś, co obchodzi Polaków, wybory nie obchodzą Polaków - mówił poseł Krzysztof Śmiszek. - Dzisiaj Polacy czekają na konkretną pracę nad ich problemami - podkreślił.
Autorka/Autor: pqv//rzw
Źródło: tvn24.pl, PAP