Trybunał Konstytucyjny może po przyjacielsku odpowiedzieć na pytanie marszałek Elżbiety Witek i powiedzieć: "proszę bardzo, róbcie co chcecie". Ale konstytucja to nie jest formuła "róbcie co chcecie" - podkreślał w TVN24 konstytucjonalista profesor Ryszard Piotrowski. Ocenił też, że marszałek Sejmu nie ma prawa przesunąć terminu wyborów. - Trybunał Konstytucyjny powinien umorzyć postępowanie w tej sprawie - dodał były prezes TK Jerzy Stępień.
Wyznaczanie daty wyborów prezydenta RP to zgodnie z konstytucją kompetencja marszałka Sejmu. Zajmująca to stanowisko Elżbieta Witek w lutym zarządziła wybory na 10 maja. Tymczasem we wtorek Senat odrzucił przyjętą na początku kwietnia przez Sejm ustawą przewidującą wybory w pełni korespondencyjne. Ustawa wróci do Sejmu, który będzie głosował w sprawie decyzji Senatu.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek w środę rano skierowała wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, w którym chce zapytać, czy przesunięcie przez nią terminu wyborów będzie zgodne z konstytucją.
Marszałek zwróciła się też we wtorek do szefa Państwowej Komisji Wyborczej z pytaniem, czy PKW jest w stanie zorganizować i przeprowadzić wybory prezydenckie 10 maja. W odpowiedzi na to pytanie przewodniczący Komisji ocenił, że przeprowadzenie tych wyborów w takim terminie jest niemożliwe z powodów prawnych i organizacyjnych.
Konstytucjonalista: marszałek Sejmu nie może przesunąć terminu wyborów
O terminie wyborów i wniosku marszałek Witek do Trybunału Konstytucyjnego mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 konstytucjonalista profesor Ryszard Piotrowski. Jego zdaniem "problem polega na tym, że mamy wiążące postanowienia pani marszałek Sejmu o tym, że wybory odbywają się 10 maja".
- Ten termin nie może być przesunięty niezależnie od decyzji Trybunału Konstytucyjnego, bo pani marszałek nie ma kompetencji konstytucyjnych do zmiany terminu wyborów po wyznaczeniu go - tłumaczył ekspert.
Piotrowski: TK to pogotowie konstytucyjne władzy. Wydaje wyroki na skinienie
Zdaniem Piotrowskiego obecnie rządzący "obsadzili Trybunał Konstytucyjny w roli politycznego pogotowia konstytucyjnego". - Do tego nas przyzwyczaił premier i prokurator generalny, że w razie czego na skinienie Trybunał wydaje jakiś wyrok - mówił.
W przypadku wniosku Witek - tłumaczył gość TVN24 - "jest problem, bo Trybunał Konstytucyjny nie ma kompetencji do udzielania odpowiedzi o wykładnię konstytucji, nie ma takiego umocowania" - podkreślił.
- Oczywiście można sobie po przyjacielsku odpowiedzieć na pytanie marszałek i możemy sobie wyobrazić, że taka przyjacielska podpowiedź to będzie: "proszę bardzo, róbcie co chcecie". Ale konstytucja to nie jest, niestety, formuła "róbcie co chcecie". To złożony mechanizm. Jeżeli się ten mechanizm próbuje regulować łomem, śrubokrętem, to on musi się rozpaść - podkreślił konstytucjonalista.
Ocenił, że "stopień związania Trybunału Konstytucyjnego z władzą parlamentarną powoduje, że to rozstrzygnięcie będzie kontestowane i że wybory w oparciu o tego rodzaju rozstrzygnięcie również będą kontestowane".
Witek 15 kwietnia: poza stanem nadzwyczajnym nie ma podstawy do przesuwania wyborów
Jeszcze 15 kwietnia marszałek Sejmu oceniała, że "10 maja jest możliwe przeprowadzenie wyborów prezydenckich" i zapewniała, że nie ma możliwości przesunięcia terminu.
- Nie możemy tych wyborów traktować nonszalancko, tak jak chciałaby opozycja. Przesuwanie? Na jakiej podstawie? - pytała Witek. - Nie ma takiej podstawy prawnej poza wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego, a o tym decyduje rząd - podkreślała.
Piotrowski: nie można państwa urządzać w ten sposób, żeby chcieć wszystko zagarnąć
Piotrowski podkreślał w TVN24, że "nie można państwa urządzać w ten sposób, żeby chcieć wszystko zagarnąć". - Jak się stworzy taki system, że właściwie wszystko mamy w swoim ręku, to powstaje pytanie, czy ten system jest wiarygodny - powiedział.
- Kiedy mamy stan epidemii to powstaje taka pokusa, by w obliczu powszechnego strachu, paniki powiedzieć: "ponieważ twoje życie, twoja praca, twoje plany są zagrożone, jesteś w strachu i nie masz ufności, to nie ma też demokracji" - stwierdził konstytucjonalista.
Jak tłumaczył, "demokracja wymaga ufności i odwagi". - Nie ma demokracji, jak nie masz zaufania do tego, co się z tobą stanie. A wtedy można twoją prywatność dla twojego dobra całkowicie wyeliminować. Możemy powiedzieć, że klasyczne reguły konstytucyjne są bez znaczenia, bo żeby ciebie ratować, musimy tę władzę skoncentrować jak najbardziej w swoim ręku. Można powiedzieć, że reguły konstytucyjne mogą ustąpić, bo chodzi o twoje życie - mówił Piotrowski.
"Ludzie byliby na ulicach"
Dodał jednocześnie, że "ludzie, którzy są w strachu, których praca jest zagrożona, przywiązują niewielką wagę do państwa prawa, wartości europejskich, a nawet do własnych praw".
- Przecież kiedy nie mogą się gromadzić, można bardzo wiele zrobić - wskazał. - Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby tego typu poczynania z wyborami były dokonywane w innym stanie niż stan epidemii. Ludzie byliby na ulicach - podkreślił gość TVN24.
Stępień: To jest kompromitujące. Na razie dla marszałka Sejmu, zobaczymy, co zrobi prezes TK
Do sprawy wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przełożenia terminu wyborów odniósł się również były prezes TK Jerzy Stępień, który mówił w TVN24, że "zwracanie się przez marszałka Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego o odpowiedz na takie pytanie dowodzi nieznajomości konstytucji przez panią marszałek i jej najbliższe otoczenie".
- Trybunał Konstytucyjny powinien umorzyć postępowanie w tej sprawie, bo nie jest kompetentny do udzielania takich odpowiedzi. Zadaniem Trybunału jest ocenianie konstytucyjności aktów normatywnych. A tutaj pani marszałek nie pyta o konstytucyjność aktu konstytucyjnego, bo musiałaby zapytać o konstytucyjność samej konstytucji - tłumaczył Stępień.
Jego zdaniem "to jest gra pozorów obliczona na to, że ludzie się w tym wszystkim nie zorientują". - To jest kompromitujące. Na razie dla marszałka Sejmu, zobaczymy, co zrobi pani Julia Przyłębska [obecna prezes TK - przyp. red.], kierująca de facto pracami Trybunału Konstytucyjnego - dodał gość TVN24, były prezes TK.
Źródło: TVN24