Marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała, że skierowała do przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej pismo z pytaniem, czy PKW jest w stanie zorganizować wybory 10 maja. Zrobiła to we wtorek, pięć dni przed planowanymi wyborami. W środę skierowała również wniosek do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy przesunięcie przez nią terminu wyborów będzie zgodne z konstytucją.
Na 10 maja zaplanowane zostały wybory prezydenckie. Senat we wtorek wieczorem odrzucił przyjętą na początku kwietnia przez Sejm ustawą przewidującą wybory w pełni korespondencyjne. Izba miała na zajęcie stanowiska czas do końca środy 6 maja. Ustawa trafi do Sejmu. Jej ponowne uchwalenie nie jest przesądzone wobec zdecydowanego sprzeciwu opozycji i możliwego dołączenia do niej przynajmniej części posłów Porozumienia Jarosława Gowina wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy.
W obecnym stanie prawnym w dalszym ciągu Państwowa Komisja Wyborcza odpowiada za przebieg wyborów prezydenckich, ale przepis art. 102 ustawy z 16 kwietnia "o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa" pozbawił ją ważnego prawa – ustalenia wzoru karty do głosowania i zlecenia druku. Obecnie nie ma obowiązującego aktu prawnego, który by na to komukolwiek zezwalał.
Decyzje marszałek Witek
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek powiedziała we wtorek wieczorem w telewizji państwowej, że skierowała do przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej pismo "z pytaniem, czy PKW jako najwyższy organ wyborczy do przeprowadzenia wyborów jest w stanie zorganizować i przeprowadzić wybory w dniu 10 maja". - Czekam na tę odpowiedź - dodała. Szef PKW Sylwester Marciniak w odpowiedzi oświadczył, że przeprowadzenie wyborów 10 maja jest niemożliwe z przyczyn prawnych i organizacyjnych.
- Druga moja decyzja polega na tym, że jutro z samego rana kieruję wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, w którym chcę zapytać, czy przesunięcie przeze mnie terminu wyborów będzie sprzeczne bądź zgodne z konstytucją - przekazała marszałek Sejmu. Dodała, że będzie prosiła TK, by jej wniosek był rozpatrzony szybko, dlatego że do wyborów zarządzonych na 10 maja zostało zaledwie kilka dni.
W środę w Sejmie Witek odpowiadając posłowi Lewicy Krzysztofowi Gawkowskiemu, poinformowała, że w środę rano złożyła wniosek do TK "o stwierdzenie zgodności z konstytucją artykułu 289 Kodeksu wyborczego, który wyłącza możliwość przesunięcia terminu wyborów".
Witek: nie znalazłam przepisu wskazującego, że marszałek nie może zmienić decyzji
Witek we wtorek w telewizji państwowej zaznaczyła, że wciąż obowiązuje 10 maja jako termin wyborów prezydenckich "dopóki nie będzie stwierdzenia przez TK, że marszałek Sejmu może przesunąć termin wyborów". - Powtarzam - przesunięcie terminu wyborów, ale w terminach konstytucyjnych, czyli tym najpóźniejszym terminem możliwym jest 23 maja - mówiła marszałek.
- Nigdzie nie znalazłam przepisu, który po pierwsze wskazywałby na to, że marszałek Sejmu nie może zmienić swojej decyzji, bo mamy do czynienia ze stanem wyższej konieczności w tym przypadku. Nie ma nigdzie takiego przepisu, który nie pozwalałby na to, ale nie ma też wprost zapisu, który mówiłby o tym, że marszałek może to zrobić - dodała.
Podkreślała, że ustawa o PKW precyzuje, że dzień wyborów musi być dniem wolnym od pracy, ale - dodała - nic nie mówi o ewentualnej zmianie terminu wyborów.
- W poczuciu odpowiedzialności za państwo, za to, żeby to była stabilizacja, żebyśmy mieli ciągłość państwowości polskiej zachowaną, żebyśmy ten ustrój, który mamy określony w konstytucji szanowali, to potrzeba jest przeprowadzenia tych wyborów właśnie w maju - dodała marszałek Sejmu.
Marszałek Sejmu: konstytucja pozwala na to, by wybory odbyły się 23 maja
Oceniła, że wybory prezydenckie mogłyby się odbyć w sobotę 23 maja, ponieważ pozwala na to konstytucja. - 23 maja wynika wprost z zapisów konstytucji, bo art. 128 ust. 2 mówi tylko o tym, że marszałek ogłasza wybory na "dzień" - nie ma tam mowy o tym, że ma to być "dzień wolny od pracy" - powiedziała Witek.
Marszałek Sejmu zaznaczyła, że w zapisach o wyborach po opróżnieniu urzędu prezydenta, konstytucja mówi, że te wybory muszą się odbyć w dniu wolnym od pracy.
Przywołany przez marszałek Sejmu przepis konstytucji mówi, że "wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej - nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów".
Marszałek Sejmu powiedziała też, że w uchwalonej przez Sejm 16 kwietnia ustawie o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, jest zapis, na podstawie którego premier może ogłosić sobotę dniem wolnym od pracy i wybory mogłyby się odbyć także w sobotę.
Powiedziała, że 6 sierpnia, bez wyborów w maju, nie będziemy mieli głowy państwa. Zaznaczyła, że nie dopuści do tego, m.in. kierując pisma do PKW i wniosek do TK.
"To gra, która ma umożliwić przesunięcie wyborów"
Decyzję marszałek Witek o wysłaniu pytania do PKW i zapowiedzi skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego skomentował w programie "Koronawirus. Raport" prof. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. - To jest już taki dosyć paniczny sposób szukania rozwiązania dla tej sytuacji, która absolutnie nigdy w demokratycznym kraju nie powinna się zdarzyć – ocenił.
- Wybory to jest święto demokracji, które powinno być ustalone od dawna. Wszyscy powinniśmy wiedzieć, kiedy i jak będziemy głosować. A tutaj na moment przed tymi wyborami pani marszałek wykonuje bardzo nerwowe ruchy. Pisze do Państwowej Komisji Wyborczej, którą wcześniej wyłączono z całego procesu. Próbuje kierować wniosek do Trybunału Konstytucyjnego – mówił.
- To jest gra, która ma umożliwić przesunięcie tych wyborów być może na 17 albo na 23 maja, natomiast, podkreślam, to i tak nic nie da. One nadal będą nielegalne – ocenił Matczak.
"To i tak nic nie zmieni"
Jak mówił, jeżeli nawet marszałek Witek uzyska zgodę Trybunału Konstytucyjnego na przesunięcie wyborów na 17 czy 23 maja, "to i tak nic się nie zmieni w najpoważniejszym zarzucie, że inni kandydaci oprócz pana prezydenta Dudy byli nierówno traktowani w całym procesie, bo nie było wyborów rozumianych jako proces, obejmujących kampanię, czyli takie eliminacje i dojście do finału, czyli głosowania".
- Będzie tylko finał, tylko głosowanie, a tak nie można. To jest po prostu niekonstytucyjne i ja w mojej opinii dla Senatu o tym mówiłem – podkreślił Matczak.
- Te nerwowe ruchy w ostatnim momencie naprawdę niczego nie zmienią, bo nie chodzi o to, żeby było głosowanie, chodzi o to, żeby były wybory, a więc proces, który Polakom pozwoli wybrać najlepszego prezydenta, pozwoli wysłuchać kandydatów, pozwoli kandydatom spotkać się z elektoratem. To jest możliwe tylko wtedy, kiedy nie będzie epidemii. A teraz (epidemia - red.) jest, 17 będzie i 23 maja także będzie – wyjaśnił profesor.
Źródło: PAP, TVN24