Jedynym organem właściwym w sprawie przeprowadzenia wyborów 10 maja była Państwowa Komisja Wyborcza - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny. Uchylił zarządzenie premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zlecenia przygotowywania kopertowych wyborów prezydenckich, które miały odbyć się 10 maja. W ocenie sądu decyzja szefa rządu "rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie".
Sąd w ogłoszonym we wtorek ustnym uzasadnieniu wyroku wskazał, że jedynym organem właściwym w sprawie przeprowadzenia wyborów 10 maja była Państwowa Komisja Wyborcza.
- W zakresie naruszenia artykułu 157. paragraf 1 i artykułu 187. paragraf 1 i 2 Kodeksu wyborczego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdza, że zgodnie z tymi przepisami w dniu wydawania zaskarżonej decyzji jedynym, stałym i najwyższym organem wyborczym właściwym w sprawach przeprowadzenia wyborów, w tym wyborów prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, była tylko i wyłącznie Państwowa Komisja Wyborcza - mówił sędzia Grzegorz Rudnicki .
Państwowa Komisja Wyborcza jest stałym najwyższym organem wyborczym właściwym w sprawach przeprowadzania wyborów i referendów.
Krajowe Biuro Wyborcze zapewnia obsługę Państwowej Komisji Wyborczej, komisarzy wyborczych, Korpusu Urzędników Wyborczych oraz innych organów wyborczych w zakresie określonym w kodeksie oraz innych ustawach, z zastrzeżeniem art. 191g.
Do zadań Krajowego Biura Wyborczego należy zapewnienie warunków organizacyjno-administracyjnych, finansowych i technicznych, związanych z organizacją i przeprowadzaniem wyborów i referendów w zakresie określonym w kodeksie oraz innych ustawach.
"Powinny być szczególnie przestrzegane zasady legalizmu"
- Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów, nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych - wskazywał w uzasadnieniu.
Jak przypomniał, decyzja, której dotyczyła sprawa, zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów wyłącznie korespondencyjnych, a więc "w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i takich, które odbywałyby się w głosowaniu tajnym". Tymczasem - jak dodał - takie wybory gwarantuje wyborcom konstytucja i "sposób wyborów nie może być ograniczony przez jakiekolwiek działanie władzy wykonawczej".
- W wypadku tak ważnej kwestii jak wybory najważniejszej osoby w państwie, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, a więc prezydenta, powinny być szczególnie przestrzegane zasady legalizmu - podkreślił sędzia Rudnicki.
Poczta Polska nie komentuje
- Zaskarżona decyzja jest nieważna. (...) Przepis przewiduje dwie podstawy stwierdzenia nieważności: gdy rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie. W ocenie sądu obie te podstawy w tej sprawie zaistniały - uznał WSA.
Tego samego dnia Poczta Polska przekazała TVN24, że nie komentuje wyroku "do czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia, które zgodnie z przepisami ma zostać doręczone w terminie 30 dni". "Po zapoznaniu się z uzasadnieniem nieprawomocnego jeszcze wyroku, podejmiemy stosowne kroki, nie wykluczając wniesienia środka odwoławczego" - dodano.
Decyzję szefa rządu z 16 kwietnia zaskarżył ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich.
Adam Bodnar, zaskarżając 29 kwietnia decyzję premiera Mateusza Morawieckiego, wskazywał, że decyzja ta polecała Poczcie Polskiej "realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 polegających na podjęciu i realizacji czynności niezbędnych do przygotowania przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym". Jak dodał, na tej podstawie Poczta wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców.
Wachowiec: urzędnik, który wydał taką decyzję, powinien podlegać głównie odpowiedzialności służbowej, ale nierzadko również karnej
Wyrok komentował na antenie TVN24 Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Zauważył, że sąd zwrócił uwagę na naruszenie zasady powszechności wyborów. - Wydanie takiego polecenia mogłoby spowodować, że część obywateli będzie realnie pozbawiona prawa wyborczego. To było właśnie clou tego uzasadnienia - mówił Wachowiec. Wskazał też szerzej, że doszło do naruszenia przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, że decyzja została wydana bez podstawy prawnej, a także z rażącym naruszeniem prawa - dodał, opisując uzasadnienie sądu.
- Smutno się tego słuchało, ale organizacje pozarządowe, opozycja, uznani prawnicy już kilka miesięcy temu mówili, że tak to się niestety skończy - zaznaczył Wachowiec. Zaznaczył, że wtorkowe orzeczenie WSA jak najbardziej "w normalnej sytuacji prawnej stanowiłoby podstawę do odpowiedzialności karnej Prezesa Rady Ministrów i wszystkich funkcjonariuszy publicznych, którym polecono działania na podstawie właśnie takiej decyzji".
Przedstawiciel FOR mówił, że w państwie praworządnym urzędnik wydający taką decyzję jak ta - o przygotowaniu wyborów 10 maja przez Pocztę Polską - powinien podlegać głównie odpowiedzialności służbowej, ale nierzadko również karnej.
"Nie wykluczałbym tutaj ewentualnie odpowiedzialności przed sądem powszechnym"
- Za naruszenie konstytucji i ustaw Prezes Rady Ministrów odpowiada przed Trybunałem Stanu. Wiemy, jak skostniałą, jak niefunkcjonującą instytucją jest Trybunał Stanu. Aby uruchomić takie postępowanie, potrzebna jest większość parlamentarna. Kto tę większość posiada, możemy sobie sami odpowiedzieć - wyjaśniał gość TVN24.
- Nie wykluczałbym tutaj ewentualnie odpowiedzialności przed sądem powszechnym. Jeżeli ktoś czuje się pokrzywdzony skutkami tej decyzji, to myślę, że mógłby próbować uruchomić tutaj postępowanie karne albo może cywilne, w sensie odszkodowawcze - dodał Wachowiec.
Wybory, które się nie odbyły
Zarządzone na 10 maja wybory prezydenckie nie odbyły się. Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej tego dnia uchwale, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i dodała, że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w artykule 293. Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów.
Portal tvn24.pl ujawnił, że majowe wybory prezydenckie miały kosztować Pocztę Polską przynajmniej 70 milionów złotych. 68 896 820 złotych - na taką kwotę opiewają faktury, które w związku z przygotowaniami do organizacji wyborów Poczcie Polskiej wystawiły co najmniej cztery firmy. Z dokumentów, do których dotarł tvn24.pl, wynika, że poczta wypłaciła z tego tytułu już ponad 26 milionów złotych, choć wybory prezydenckie się nie odbyły.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wybory, których nie było, kosztowały Pocztę Polską blisko 70 milionów. Ujawniamy dokumenty >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP