Bogdan Klich zastanawia się nad "słabymi punktami" akcji w Adżiristanie i pyta, czy wsparcie sił szybkiego reagowania mogło nadejść szybciej. Amerykanie podobnych pytań sobie nie zadają: - Wsparcie nadeszło nadzwyczajnie szybko - zaznacza w rozmowie z reporterem TVN24 gen. Stanley McChrystal, dowódca ISAF w Afganistanie.
Na środowej konferencji polski minister obrony podkreślał, że istnieją cztery wątpliwości "w formie pytań", co do przebiegu akcji w Adżiristanie, w której zginął polski kapitan Daniel Ambroziński, a czworo innych naszych żołnierzy zostało rannych. Dwie z tych wątpliwości dotyczą reakcji międzynarodowych sił, które ostrzeliwanym żołnierzom przyszły bardzo późno. - Czy odpowiednio funkcjonowało naprowadzanie lotnictwa wspierającego, (...) czemu amerykańskie siły szybkiego reagowania przybyły tak późno? - pyta minister w raporcie, który trafił już na biurko premiera Donalda Tuska.
"Gotowe" do wsparcia
Oceny strony polskiej nie pokrywają się jednak z ocenami dowództwa ISAF. Nie zgadzają się także liczby. Według naszego ministerstwa pierwsze wsparcie powietrzne (CAS, nie QRF, czy "siły szybkiego reagowania") nadeszło po 50 minutach od zgłoszenia zapotrzebowania (mówił o tym generał Bronisław Kwiatkowski. Zaznaczał, że nie był to zły czas, "uwzględniając czas obiegu informacji i czas reakcji").
Głównodowodzący ISAF w Afganistanie gen. Stanley McChrystal twierdzi jednak w rozmowie z TVN24, że pierwsze dwa myśliwce F-16 były nad głowami walczących już dziewięć minut po otrzymaniu zgłoszenia (amerykanie mieli dostać je o godz. 8:11, polskie wojsko twierdzi, że zgłoszenie otrzymano o 7.30). Śmigłowce medyczne pojawiły się półtorej godziny później.
McChrystal dodaje, że "myśliwce", które nadleciały tak błyskawicznie, były "nad głowami żołnierzy, przygotowane do wsparcia". - Nie jestem jednak pewien, czy zrzucały jakieś bomby. Nie jestem pewien czy powinny w tym momencie - przyznaje. Z informacji polskiego wojska wiemy, że F-16 "zademonstrowały" tylko siłę, nie atakowały.
"Nadzwyczajnie" szybkie siły
Amerykańskie QRF śmigłowcami Apache doleciały po ponad 2,5 godzinie od zgłoszenia zapotrzebowania. Mimo to McChrystal zaznacza - mając na uwadze pierwsze pojawienie się myśliwców- że wsparcie nadeszło "nadzwyczajnie (używa słowa "remarkable") szybko.
Generał Bronisław Kwiatkowski, Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych, 2,5 oczekiwanie na śmigłowce typu Apache nazwał w środę po południu oczekiwaniem długim "tylko teoretycznie". - Jest to czas teoretycznie długi, ale uwzględniając obie informacje i osiągnięcie przez nie gotowości i dolot ponad 120 km, to było wszystko, co w tej sytuacji mogło być zrobione - ocenił.
Polski żołnierz zmarł w poniedziałek w wyniku ran postrzałowych, odniesionych podczas wymiany ognia w ataku talibów na patrol w afgańskim dystrykcie Adżiristan. Jego ciało znaleziono w nocy z poniedziałku na wtorek. W tym samym ataku rannych zostało czterech innych polskich żołnierzy. Czują się dobrze. Wrócą do służby.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. nato.com