Ośmioletni Filipek jednego dnia stracił matkę i młodszego brata - zabił ich dziadek chłopca. Malec stracił również dom, a jego ojcu miasto nie chciało przyznać mieszkania socjalnego. Dziennikarze "Prosto z Polski" zajęli się sprawą i mieszkanie w końcu się znalazło.
Po tragedii, która dotknęła chłopca, ojciec zamieszkał z nim w działkowej altance. Bez ogrzewania i ciepłej bieżącej wody nie mogli jednak tam zostać na zimę. Filipek nie mógł wrócić do mieszkania, w którym doszło do tragedii, a ojcu miasto nie chciało przyznać mieszkania socjalnego. Powód był prozaiczny - mężczyzna nie miał stałej pracy, a co za tym idzie - nie można z nim było podpisać umowy.
Marzeniem chłopca stało się to, co dla innych jego rówieśników jest niedostrzegalną codziennością - mieć ciepłą wodę.
Walka o dach nad głową dla dziecka, trwała tygodniami. - Ja już nie wierzę w żadną instytucję - mówił tata chłopca, gdy kolejni urzędnicy odmawiali mu pomocy. Pomoc w końcu nadeszła - miasto przyznało chłopcu lokal socjalny. O tym, jak żyje się Filipkowi dziś także w TVN24.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24