Polskie siły zbrojne poszukują zaginionego drona. Maszyna była wykorzystywana do treningu na poligonie w Nadarzycach.
Jak poinformowało wojsko, odczyt danych z systemu kierowania samolotu FlyEye pozwolił ustalić kierunek, w którym - po utracie kontaktu - poszybował bezzałogowiec.
- Ponieważ nikt nie zgłosił znalezienia bezzałogowca, ani wyrządzenia przez niego szkody, zakładamy, że samolot wylądował z dala od siedzib ludzkich, być może w terenie lesisto-jeziornym - napisano w komunikacie na stronie internetowej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Z danych odczytanych z systemu kierowania wynika, że prawdopodobną przyczyną zdarzenia była awaria zespołu napędowego.
Wojsko zastrzega, że dokładna przyczyna będzie znana po znalezieniu maszyny.
Szef BBN gen. Stanisław Koziej skomentował zaginięcie drona na Twitterze.
Nie wojsko zgubiło,tylko dron sam sobie odleciał.Może ma randkę?;)Tak to teraz jest z tą młodzieżą.Mało dyscypliny;) https://t.co/yK1wsGUz7m
— Stanisław Koziej (@SKoziej) maj 16, 2015
Usterka techniczna
Podobna sytuacja miała miejsce rok temu, kiedy bezzałogowiec zaginął podczas prób na poligonie w okolicach Torunia.
Dron został odnaleziony ok. 25 km od miejsca ćwiczeń przez jednego z żołnierzy.
Jako przyczynę zaginięcia wskazano usterkę techniczną. W pewnym momencie, podczas manewrów, maszyna przestała wykonywać polecenia żołnierzy i odleciała. Wojsko ma kilkanaście samolotów bezzałogowych. Każdy wart jest ponad 100 tys. zł, ma niecałe 4 metry rozpiętości skrzydeł i 1,9 m długości. Waży 11 kg.
Autor: MAC/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: dgrsz.mon.gov.pl