Zgodnie z zapowiedziami Antoniego Macierewicza Wojska Obrony Terytorialnej miały w tym roku liczyć kilkanaście tysięcy żołnierzy. Jest ich natomiast osiem tysięcy. Choć w 2019 roku według ministra mają ich być 53 tysiące, plany te mogą okazać się zbyt optymistyczne. Budowa Wojsk Obrony Terytorialnej trwa, ale wolniej niż deklaruje Macierewicz na konferencjach prasowych. Ten rok będzie kluczowy dla nowego rodzaju wojsk.
Oficjalna narracja MON na temat tempa tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej jest optymistyczna. Na podstronie ministerstwa poświęconej tej kwestii padają między innymi takie deklaracje: "Przed końcem 2017 rok powstaną trzy kolejne brygady OT", "przed końcem 2018 roku zostanie utworzone pięć kolejnych brygad". W listopadzie 2016 roku minister Macierewicz deklarował na konferencji prasowej poświęconej WOT, że w 2019 roku w jego szeregach będą 53 tysiące osób. Rzeczywistość jest jednak inna, co przyznaje w rozmowie z tvn24.pl sam rzecznik prasowy WOT, podpułkownik Marek Pietrzak. - Ja w komunikatach i wypowiedziach na ten temat używam sformułowania "początek formowania" - mówi wojskowy, odnosząc się do twierdzeń o "utworzeniu brygady" w tym czy innym roku. - W 2019 roku będzie natomiast gotowość do przyjęcia do służby 53 tysięcy ludzi - dodaje.
"Utworzyć" czy "zacząć tworzyć"?
Różnice w obu wersjach mogą się wydawać niewielkie, ale są bardzo istotne. Kiedy MON informuje o "utworzeniu" brygady WOT, to można odnieść wrażenie, że będzie to gotowa do działania jednostka złożona z około trzech tysięcy ludzi (tyle mniej więcej liczy brygada). Tymczasem w rzeczywistości chodzi o powstanie zrębu owej brygady, szkieletu złożonego z kilkuset żołnierzy zawodowych, który dopiero zacznie się wypełniać ochotnikami i rozpocznie szkolenie. Widać to dobrze na przykładzie minionego roku. W styczniu minister deklarował, że pod koniec 2017 roku Wojsko Polskie będzie liczyło 125-130 tysięcy ludzi, co oznaczałoby 13-17 tysięcy żołnierzy WOT (po odjęciu 100 tysięcy zawodowych i 12 tysięcy w szeregach Narodowych Sił Rezerwy). Tymczasem w grudniu 2017 roku dowódca WOT generał Wiesław Kukuła powiedział, że podlega mu około ośmiu tysięcy osób. W 2017 roku miały "powstać" trzy brygady, jedna w województwie warmińsko-mazurskim i dwie na Mazowszu. Powstały, owszem, ale ich dowództwa i szkielet złożone są z kadry zawodowej. Przyjmowanie ochotników do służby i ich szkolenie na dobre dopiero się rozpoczyna. - Pierwsze przysięgi planujemy na luty - mówi podpułkownik Pietrzak.
Widać tu rozdźwięk pomiędzy wypowiedziami ministra a rzeczywistym procesem formowania WOT. Gdyby trzy brygady rzeczywiście powstały w pełni w 2017 roku, to zapowiedź Macierewicza co do zwiększenia liczebności wojska zostałaby spełniona (trzy brygady to około 12 tysięcy ludzi). Tymczasem formowanie nowego rodzaju wojsk idzie wolniej i owe trzy brygady liczyły pod koniec 2017 roku łącznie kilkaset osób. Stąd bierze się rozdźwięk między deklaracjami a rzeczywistością. Widać to również w sytuacji trzech brygad WOT w województwach podlaskim, lubelskim i podkarpackim, które rozpoczęto tworzyć jako pierwsze w 2016 roku. Pierwsze przysięgi odbyły się w połowie 2017 roku. Jak mówi podpułkownik Pietrzak, struktury brygad na koniec 2017 roku były wypełnione ludźmi odpowiednio w 40, 40 i 80 procentach. Szczegółowej liczby żołnierzy wojsko nie podaje, ale na podstawie tych danych można je ocenić na po 1,8 tysiąca w województwach podlaskim i lubelskim oraz około 3,6 tysiąca w podkarpackim. W tym ostatnim było tylu chętnych, że zwiększono brygadę o dodatkowy batalion.
Bardzo ambitne plany na rok 2018
Podpułkownik Pietrzak zapewnia, że wszystko idzie zgodnie z planem i jest tak jak miało być. - Plany się nie zmieniły - podkreśla w rozmowie z tvn24.pl. - Na koniec tego roku planujemy mieć w WOT 18 tysięcy ludzi - dodaje. Oznacza to przyrost o 10 tysięcy. Według narracji MON w 2018 roku ma "zostać utworzonych" aż siedem brygad WOT w centralnej Polsce. W teorii to około 21 tysięcy ludzi. W praktyce chodzi jednak o utworzenie wspomnianego szkieletu brygad, który dopiero w kolejnych latach zacznie się wypełniać ochotnikami. Nawet to będzie jednak poważnym wyzwaniem dla WOT. - Plany na ten rok są bardzo ambitne. Stworzenie struktur dla siedmiu kolejnych brygad to duże wyzwanie - mówi tvn24.pl Tomasz Kwasek, redaktor miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" i blogu "Militarium". Ocenia wręcz, że ten rok można nazwać "kluczowym" dla całego procesu tworzenia WOT. - Moim zdaniem realne jest powiększenie szeregów WOT w tym roku o 7-8 tysięcy żołnierzy. Przyjmując takie założenie, może więc ich być pod koniec 2018 roku około 15-16 tysięcy przy utrzymaniu dotychczasowego tempa rozwijania - mówi Kwasek.
Finał znacznie później niż w 2019 roku
W 2018 roku nie dość, że trzeba będzie utworzyć szkielet dla siedmiu brygad, co oznacza więcej niż podwojenie ich liczby (z 6 do 13), to znacznie przyśpieszy też cały proces szkolenia. Jak mówi podpułkownik Pietrzak, od marca 2017 roku odbyły się 63 szkolenia, a to dotyczy tylko trzech pierwszych brygad na Ścianie Wschodniej. W 2018 roku ma już się szkolić sześć brygad. W 2019 roku mają powstać zręby czterech ostatnich brygad w województwach zachodnich: opolskim, dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim. Choć minister zapowiadał, że na koniec tego roku będą 53 tysiące "terytorialsów", to w praktyce będzie ich znacznie mniej.
- Pod koniec 2019 roku będziemy mieli zdolność do przyjęcia do 53 tysięcy ludzi - mówi podpułkownik Pietrzak. Będą więc gotowe struktury na tyle osób, ale napłyną one później, stopniowo. - 53 tysiące żołnierzy to znaczna liczba. Tylu ludzi w szeregach WOT może być do 2022 roku. Zresztą w koncepcji tworzenia WOT określono 2021 rok jako czas zakończenia formowania tego rodzaju sił zbrojnych. Pełną gotowość całego systemu obrony terytorialnej można sobie wyobrazić do 2024-2025 roku - mówi Kwasek.
Potrzeba więcej chętnych
Podpułkownik Pietrzak przyznaje, że plany to jedno, a rzeczywistość drugie. - Jak będzie w praktyce, to się okaże. Wszystko jest uzależnione od wielu czynników - mówi wojskowy. Podpułkownik jako jeden z kluczowych czynników wymienia demografię, czyli to, ilu będzie chętnych do służby w poszczególnych województwach. Według stanu na koniec listopada 2017 roku wnioski o służbę w WOT złożyło 11,5 tysiąca osób. W to jest wliczone te sześć tysięcy, które już było wówczas w szeregach nowego rodzaju wojska. Pozostało więc 5,5 tysiąca, które czekało na przyjęcie. Dodatkowo około 20 tysięcy osób miało złożyć deklaracje wstąpienia do WOT. Jak tłumaczy podpułkownik Pietrzak, oznacza to osoby, które mieszkają w województwach, gdzie struktury obrony terytorialnej mają powstać później. Wnioski są ważne tylko przez rok, więc osoby, które chciały wstąpić do WOT, ale w miejscu ich zamieszkania plany przewidywały tworzenie struktur dopiero za ponad rok, były proszone o składanie deklaracji. Ogólne zainteresowanie WOT można więc wstępnie oszacować na około 31,5 tysiąca ludzi w całym kraju. Nadal brakuje kilkunastu tysięcy, aby razem z żołnierzami zawodowymi uzyskać deklarowane 53 tysięcy. Tworzenie nowego rodzaju sił zbrojnych zajmie jednak jeszcze wiele lat, więc być może uda się znaleźć brakujących ochotników.
Autor: Maciej Kucharczyk//kg / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DWOT