Wojna na i o reklamówki

Wojna na i o spoty
Wojna na i o spoty
Źródło: TVN24

Raz PiS, raz Ruch Palikota. Będą kolejni. Wszyscy pokazują swoje reklamówki. Równocześnie toczy się walka o spoty. Niebawem Trybunał Konstytucyjny ma orzec, czy zgodne z konstytucją są przepisy kodeksu wyborczego, który zakazuje komitetom wyborczym emitowania płatnych reklamówek wyborczych w telewizji. Jak zatem pokazywać spoty, spotów nie pokazując?

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

- Między Platformą, PiS-em i PSL-em nie ma różnic. To są partie władzy i finansują się same swoimi uchwałami - przekonywał we wtorek Janusz Palikot, prezentując najnowszy spot swojego Ruchu.

To finansowanie wkrótce może się zmienić. W czwartek Trybunał Konstytucyjny zdecyduje, czy przepisy zakazujące emisji płatnych reklamówek przez komitety wyborcze są zgodne z Konstytucją.

Nie wyborcze - informacyjne

Z nadzieją na unieważnienie przepisów czeka PiS. Od poniedziałku w telewizji oglądać można ostatni spot partii. PiS nie chce nazywać go wyborczym, a jedynie informacyjnym. Jeśli reklamówki będą musiały z afisza zniknąć, to partia uzna to za łamanie podstawowych praw opozycji.

PiS już teraz się skarży. - PO i PSL korzystają pełnymi garściami z tego, Że mają władzę. Mają dostęp do mediów. Opozycja ma ten dostęp ograniczony - mówi szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.

Skorzystają najmniejsi

Zmiany w prawie zainicjowała PJN, ale szybko uzyskała poparcie Platformy. Oficjalnie z powodu oszczędności. Kto na ewentualnym zakazie emisji spotów wyborczych skorzysta? Zapewne małe partie, których i tak na spoty nie stać.

Zdaniem ekspertów od komunikacji społecznej, na zakazie telewizyjnych spotów skorzystają ci, którzy będą potrafili dobrze wykorzystać alternatywne sposoby agitacji. W tym przede wszystkim internet.

Źródło: tvn24

Czytaj także: