Sąd oddalił zażalenie Ziobry. Bez kary dyscyplinarnej dla sędziego

Wojciech Łączewski wydał wyrok skazyjący Mariusza Kamińskiego (archiwum, "Czarno na białym", 18.11.2015)
Wojciech Łączewski wydał wyrok skazyjący Mariusza Kamińskiego (archiwum, "Czarno na białym", 18.11.2015)
Źródło: tvn24

Sędzia Wojciech Łączewski nie będzie miał kary dyscyplinarnej za wypowiedź w mediach z 2016 r., że wyrok skazujący na Mariusza Kamińskiego w 2015 r. "zapadł jednogłośnie". W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na odmowę takiego postępowania.

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście pod przewodnictwem Łączewskiego skazał Kamińskiego (byłego szefa CBA, dziś - ministra koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (byłego zastępcę Kamińskiego w CBA) na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas akcji w związku z "aferą gruntową" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano członków kierownictwa CBA. Pod koniec 2015 r. wszystkich ułaskawił prezydent Andrzej Duda.

Zażalenie ministra

Zbigniew Ziobro wystąpił do sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego o wszczęcie postępowania wobec Łączewskiego za wypowiedź z wywiadu dla "Gazety Wyborczej" z października 2016 r. Łączewski powiedział tam, że nie tylko on skazał Kamińskiego, bo wyrok wydał skład trzyosobowy i zapadł on jednogłośnie.Minister uznał, że zachodzi podejrzenie przewinienia dyscyplinarnego przez złamanie artykułu Kodeksu postępowania karnego, który stanowi: "Przebieg narady i głosowania nad orzeczeniem jest tajny, a zwolnienie od zachowania w tym względzie tajemnicy nie jest dopuszczalne". W styczniu bieżącego roku rzecznik odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec Łączewskiego.Ziobro złożył zażalenie do SA na tę decyzję, wnosząc, by Sąd Apelacyjny zwrócił sprawę rzecznikowi, aby ten wszczął takie postępowanie. - Nikt nie miał prawa nigdy się dowiedzieć, jak głosowali członkowie składu – mówił reprezentujący ministra Dariusz Kupczak. Dodał, że z Kodeksu postępowania karnego wynika "zakaz ujawniania przebiegu głosowania", choć sąd może podać przy wyroku, że zapadł on niejednogłośnie. - Zdanie odrębne jest prawem, a nie obowiązkiem sędziego - podkreślił Kupczak.

"Jednogłośnie nie oznacza jednomyślnie"

O oddalenie zażalenia ministra jako bezzasadnego wnosił zastępca rzecznika sędzia Piotr Schab. Zaznaczył, że Łączewski złożył przed nim wyjaśnienia, które były weryfikowane. - Nie jest tak, jak twierdzi skarżący, że rzecznik jest automatycznie zobligowany do wszczęcia postępowania - dodał.O to samo wnosił sam Łączewski. - Jednogłośnie nie oznacza jednomyślnie – powiedział w SA, dodając, że "słodką tajemnicą trojga sędziów pozostanie, co się działo na naradzie". Wskazał, że Trybunał Konstytucyjny m.in. w wyroku z 8 lutego 2017 roku podał, że zapadł on jednogłośnie. - Mogę odpowiadać za swe słowa, ale nie za ich interpretację - dodał. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

Trzyosobowy skład SA oddalił zażalenie ministra. Jak powiedział sędzia Grzegorz Salamon, argumentacja ministra w tej - jak podkreślił "precedensowej sprawie" - została uznana za "nieprzekonującą". Z powodu skomplikowania sprawy, SA odroczył szersze uzasadnienie swego postanowienia, które jest ostateczne. - Sprawiedliwość zawsze zwycięży – skomentował Łączewski.

Autor: mw//rzw/jb / Źródło: PAP

Czytaj także: