Wojciech Karpiński, były minister skarbu w rządzie PO-PSL, decyzją sądu pozostanie w areszcie do listopada. Może wyjść na wolność po wpłaceniu poręczenia. Z decyzją nie zgadza się prokuratura i zaskarżyła to postanowienie.
Katowicki sąd przedłużył aresztowanie podejrzanego o korupcję byłego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego do 24 listopada, jednak uznał, że podejrzany mógłby wyjść na wolność po wpłaceniu w jego imieniu 750 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.
Prokuratura zaskarżyła to postanowienie, nie zgadza się na uchylenie podejrzanemu aresztu i stosowanie innych środków zapobiegawczych. Sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Katowicach. Termin posiedzenia, na którym zostanie ono rozpoznane nie jest jeszcze wyznaczony - dowiedziała się PAP w prokuraturze.
Areszt opuścił we wtorek inny podejrzany w tym śledztwie, były wiceminister skarbu i były szef Pracodawców RP Rafał Baniak. Prokuratura zmieniła mu ten najsurowszy środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe w wysokości miliona złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju, uzasadniając to przesłankami z kodeksu postępowania karnego.
Zarzuty wobec Karpińskiego
Karpiński został zatrzymany 27 lutego tego roku. Wcześniej, 1 lutego, zatrzymano Rafała Baniaka. Karpińskiemu przedstawiono popełniony wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w tym z Baniakiem, zarzut korupcyjny polegający na żądaniu od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 procent wartości zamówień publicznych uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych. Jak podaje prokuratura, wartość zamówień wyniosła prawie 600 milionów złotych. Zarzuty obejmują przyjęcie przez Karpińskiego kwoty prawie 5 milionów złotych. Według ustaleń śledztwa czyny korupcyjne miały miejsce od kwietnia 2020 do grudnia 2022 roku w Warszawie. Karpiński był wtedy prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, a następnie sekretarzem Miasta Stołecznego Warszawy.
Źródło: PAP