"Woda ma to do siebie, że spływa"

Powódź na południu Polski jest ważnym tematem kampanii wyborczej. - Ta sytuacja to kolejny przejaw braku profesjonalizmu władz - grzmiał Andrzej Olechowski. Grzegorz Napieralski osobiście wspierał powodzian w Żywcu. A Bronisław Komorowski uspokajał: - Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku.

Komorowski, który odwiedził okolice zbiornika retencyjnego "Poraj" na Warcie (gm. Poraj, woj. śląskie) podkreślił, że na razie nie ma planów wprowadzenia stanu wyjątkowego z powodu zagrożenia powodziowego. - Nie ma takich planów w tej chwili, bo nie ma też takiej oceny, która by oznaczała, że warto sięgać po ten nadzwyczajny środek. Można prawie ze wszystkich mechanizmów obronnych i środków na obronę skorzystać, bez wprowadzania stanu nadzwyczajnego - podkreślił.

Marszałek pytany o możliwość przełożenia wyborów prezydenckich (wyznaczonych na 20 czerwca) w związku z powodzią dał do zrozumienia, że to mało prawdopodobne.

Stan wyjątkowy czy klęski?

-

Jeżeli trzeba będzie wprowadzić stan wyjątkowy, to na jakimś terenie a nie w całym kraju.

Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do głównej rzeki i do Bałtyku, więc nie słyszałem od dłuższego czasu o zjawiskach powodziowych, które by trwały dłużej niż tydzień czy dwa - stwierdził. Komorowski przypomniał, że do wyborów prezydenckich mamy jeszcze ponad miesiąc.

Przy okazji marszałek pomylił stany: wyjątkowy można wprowadzić, w sytuacji "szczególnego zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, w tym spowodowanego działaniami terrorystycznymi, które nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych", a klęski żywiołowej - "dla zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia"

Lepper: trzeba było budować zbiorniki

Na temat powodzi, jej przyczyn, skutków i pomocy powodzianom wypowiadali się tez pozostali kandydaci. -

Jeżeli nie pójdziemy w kierunku budowy małych, średnich zbiorników retencyjnych i regulacji rzek, to takie powodzie będą często nas nawiedzać i ludzie będą ponosić starty. Rząd powinien natychmiast podjąć działania, nie szczędząc środków

Olechowski: to wina rządu

Andrzej Olechowski, odpowiedzialnością za powódź obciążył rząd. -

Dlaczego wciąż jesteśmy zaskakiwani, wciąż nie jesteśmy "mądrzy po szkodzie"? Nie wolno zwalać winy wyłącznie na warunki atmosferyczne

Jego zdaniem "program niezbędnych prac zapobiegawczych pozostał wyłącznie na papierze".

- Znów zmarnowano czas i energię, znów beztroska i brak nadzoru będą nas kosztować w dwójnasób, bowiem z roku na rok wzrasta wysokość szkód powodziowych, a w 2009 r. sięgnęła kwoty 500 mln złotych. Te pytania nie mogą przyschnąć wraz z ustaniem deszczy. Rząd musi na nie odpowiedzieć! Ta sytuacja to kolejny przejaw braku profesjonalizmu władz i skłonności do zamiatania problemów pod dywan - stwierdził Olechowski.

SLD: zaproponujemy pakiet

Grzegorz Napieralski na zalanych terenach stawił się osobiście.

a zwołanej naprędce konferencji prasowej w Żywcu. Polityk zapowiedział, że SLD ma zamiar przedstawić "pełen pakiet propozycji, rozwiązań i działań, które powinny być podjęte przez rząd i przez większość parlamentarną".

Szef PSL Waldemar Pawlak

Powódź na południu

Z powodu intensywnego deszczu na większości rzek na południu Polski przekroczone są stany ostrzegawcze i alarmowe. Najtrudniejsza sytuacja powodziowa jest w woj. małopolskim, śląskim i podkarpackim; w całym kraju ewakuowano już ok. 2 tys. osób.

Powódź spowodowała już śmierć pięciu osób. W wielu szkołach odwołano zajęcia. Ulewne deszcze na południu Polski spowodowały przerwy w ruchu pociągów. W wielu miejscach woda uszkodziła również drogi

Źródło: PAP

Czytaj także: