Krystyna Pawłowicz jeszcze chyba nie odnotowała faktu czy konsekwencji zmiany statusu - tego, że została wybrana na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Sędzia może zdecydowanie mniej, jeżeli chodzi o wypowiedzi publiczne - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 europoseł, a w przeszłości także między innymi premier i marszałek Sejmu, Włodzimierz Cimoszewicz. Odniósł się w ten sposób do wpisu byłej posłanki PiS, zasiadającej obecnie w Trybunale Konstytucyjnym, dotyczącego kandydatki Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
22 grudnia w mediach społecznościowych doszło do wymiany zdań między kandydatką Platformy Obywatelskiej na prezydenta, wicemarszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską, a powołaną na sędziego Trybunału Konstytucyjnego byłą posłanką Prawa i Sprawiedliwości Krystyną Pawłowicz.
"Wstyd to pojęcie obce dla prezydentury Andrzeja Dudy. Jej symbolem będzie wielokrotne złamanie konstytucji, przyjęcie ślubowania od Piotrowicza i Pawłowicz, skandaliczne ataki na sędziów. I te słowa, że nie jest Prezydentem wszystkich Polaków. Wstyd!" - napisała na Twitterze Kidawa-Błońska, odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy na temat pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. W telewizji państwowej mówił on, że ogarnia go "wstyd za to, kto w ogóle został na urząd pierwszego prezesa Sądu Najwyższego wybrany".
"Wstydem, proszę pani Kidawy-Błońskiej to jest pani BEZWSTYD; bezwstyd bezkrytycznej marionetki, bezwstyd nieudanego socjologa z infantylnymi pretensjami do bycia 'prezydentem'... Litość." - taki komentarz pod wpisem Kidawy-Błońskiej umieściła Pawłowicz (pisownia oryginalna).
"Ona jeszcze chyba nie odnotowała faktu czy konsekwencji zmiany statusu"
- Pani Pawłowicz w ostatnich latach okazała się być skandalistką obyczajową, co było kompromitujące w przypadku posłanki, ale nie stanowiło jeszcze na ogół naruszenia prawa - skomentował w "Faktach po Faktach" eurodeputowany Włodzimierz Cimoszewicz, m.in. były premier i były szef MSZ.
- Ona jeszcze chyba nie odnotowała faktu czy konsekwencji zmiany statusu - tego, że została wybrana na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Sędzia może zdecydowanie mniej, jeżeli chodzi o wypowiedzi publiczne i absolutnie nie może uczestniczyć w połajankach czy pyskówkach twitterowych czy jakichś innych publicznych - podkreślił.
- Małgorzata Kidawa-Błońska jest kandydatką jednej z partii opozycyjnych w wyborach prezydenckich i ona rzeczywiście może, gdy chodzi o dyskurs polityczny, pozwolić sobie na zdecydowanie więcej niż ktoś, kto został wybrany do tak zwanego Trybunału Konstytucyjnego - zwracał uwagę europoseł.
"W ostatnich latach to kryterium praktycznie nie obowiązuje"
Mówił także o drugim z byłych posłów PiS, który został powołany na sędziego Trybunału Konstytucyjnego: Stanisławie Piotrowiczu. - Dla mnie ta zmiana jest fatalna. Przez długi czas politycy, którzy mieli wpływ na głosowania w Sejmie związane z wyborem sędziów Trybunału Konstytucyjnego, starali się jednak przywiązywać duże znaczenie do kwalifikacji kandydatów. To byli, nie zawsze, ale bardzo często, wybitni prawnicy. W ostatnich latach to kryterium praktycznie nie obowiązuje - ocenił.
Dodał, że od kandydatów należałoby wymagać "bardzo wysokich standardów etyczno-moralnych".
"To nie ma nic wspólnego z reformą"
Cimoszewicz prognozował też, jak jego zdaniem w 2020 roku będzie wyglądała sytuacja w wymiarze sprawiedliwości, odnosząc się przy tym do zmian wprowadzanych w nim przez obóz rządzący.
- W tej chwili mamy do czynienia z kolejną fazą tak zwanej reformy PiS-owskiej. To nie ma nic wspólnego z reformą - stwierdził. Jak mówił, jest to zmiana o charakterze personalnym - "na ludzi gotowych podporządkować się woli politycznej partii rządzącej". - Temu ma służyć konstrukcja nowego bata w obecnej ustawie o postępowaniach dyscyplinarnych wobec sędziów, którym już niczego nie wolno - powiedział, nawiązując do uchwalonej 20 grudnia przez Sejm nowelizacji ustaw sądowych.
Zwrócił przy tym uwagę, że "zanosi się na ostrą reakcję zarówno państw członkowskich Unii Europejskiej, jak i samej Unii Europejskiej". List do przedstawicieli polskich władz, w tym prezydenta i premiera, z apelem o wstrzymanie prac nad ustawą skierowała Komisja Europejska.
Cimoszewicz: słowa arcybiskupa Jędraszewskiego to przejaw ignorancji
Cimoszewicz skomentował także wypowiedź metropolity krakowskiego, arcybiskupa Marka Jędraszewskiego dotyczącą "ekologizmu". Duchowny został zapytany w Telewizji Republika m.in. o to, czy ekologizm stoi w sprzeczności z naukami Kościoła Katolickiego i o manifest, który podpisała między innymi szwedzka aktywistka Greta Thunberg. Abp Jędraszewski ocenił, że "to już jest coś, co jest bardzo niebezpieczne". - Ta aktywistka staje się już jakby wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych, jak należy myśleć i w konsekwencji, jak należy postępować. (...) To jest sprzeczne z tym wszystkim, co jest zapisane w Biblii, począwszy od pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju, gdzie jest wyraźnie mowa o cudzie stworzenia świata przez Boga - powiedział metropolita krakowski.
- Do końca nie wiemy, co arcybiskup miał na myśli - czy wszystkie stwierdzenia Grety, czy to, co dzisiaj przyjmuje na świecie formę ogromnego zaniepokojenia stanem środowiska naturalnego i stanem klimatu w skali globalnej - zwracał uwagę gość "Faktów po Faktach".
Jak mówił, słowa hierarchy kościelnego to "przejaw ignorancji" w kwestii działań na rzecz ochrony klimatu. - Skala zmian, jakie człowiek wywołał na Ziemi, w środowisku naturalnym, jest gigantyczna. Ostatnio te zmiany zachodzą tak daleko, że mogą, i to w niedługiej przyszłości, zagrażać wręcz istnieniu ludzkości. Mogą zagrażać bardzo poważnymi komplikacjami pogodowymi, klimatycznymi, ale ostatecznie - jeżeli pewne procesy niszczenia atmosfery, przyrody nie zostaną powstrzymane - mogą wręcz zagrażać ludzkości - wyliczał Cimoszewicz.
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24