Janusz Wojciechowski podczas przesłuchania przed Parlamentem Europejskim wypadł fatalnie - ocenił w "Kropce nad i" w TVN24 były premier Włodzimierz Cimoszewicz. - To było, okazuje się, wielkie zaskoczenie dla wielu posłów z tej komisji. Wielu zagranicznych posłów zna go z pracy i z zaciekawieniem, ale pozytywnym, oczekiwano tego przesłuchania - mówił. - Ci ludzie byli zdumieni, że Wojciechowski nie ma nic do powiedzenia poza ogólnikami. Popełnił poważny błąd, że nie mówił po polsku, bo angielski nie jest jego silną stroną - dodał.
Polski kandydat na komisarza do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski nie dostał we wtorek zielonego światła od koordynatorów komisji rolnictwa, co mogłoby zakończyć procedurę jego przesłuchania. Europosłowie żądają, by odpowiedział na sześć dodatkowych pytań.
"Wypadł fatalnie"
Były premier, obecnie europoseł, Włodzimierz Cimoszewicz w "Kropce nad i" w TVN24 ocenił, że Janusz Wojciechowski "wypadł fatalnie". - Ja nie byłem na tym przesłuchaniu, ale rozmawiałem z uczestnikami tego posiedzenia i oni potwierdzali wszystkie opinie, jakie wyszły z komisji rolnictwa - powiedział.
- To było okazuje się wielkie zaskoczenie dla wielu posłów z tej komisji, bo Wojciechowski przez dwie kadencje był członkiem tej komisji. Wielu zagranicznych posłów zna go z pracy, mówiono mi, że z zaciekawieniem, ale pozytywnym, oczekiwano tego przesłuchania, bo Wojciechowski angażował się w sprawę tak zwanego dobrostanu zwierząt hodowlanych. I to wywoływało pewną sympatię - mówił.
"Ci ludzie byli zdumieni, że Wojciechowski nie ma nic do powiedzenia"
Jak dodał, "ci ludzie byli zdumieni, że Wojciechowski nie ma nic do powiedzenia poza ogólnikami". - Zdaje się, że popełnił poważny błąd, że nie mówił po polsku, bo angielski nie jest jego silną stroną i sobie po prostu nie poradził - ocenił.
Cimoszewicz pytany, czy jego zdaniem Wojciechowski będzie miał jeszcze szansę, odparł: - Wyznaczono termin kolejnego przesłuchania na najbliższy poniedziałek. To jest bardzo szybko. Zwykle odsuwa się to o dwa tygodnie, żeby ten kandydat mógł się trochę douczyć. Jeżeli się to przyspiesza - to jest moje wrażenie, bo ja nie wiem, czym się kierowano podejmując tę decyzję - ale w zasadzie sprawa jest przesądzona na "nie" i uznano, że szkoda czasu, trzeba to szybciej zakończyć.
"Kaczyński ma sporo racji, wtedy kiedy krytykuje opozycję za pewną nijakość"
Włodzimierz Cimoszewicz ocenił, że wybory parlamentarne 13 października będą najważniejsze po tych w 1989 roku. - Tamtych nigdy nie podważyłbym, bo one zmieniły historię naszego kraju. Ja nie mam wątpliwości, zresztą nie należy ich mieć, jeśli się słucha uważnie tego, co PiS, a zwłaszcza szef tej formacji pan Kaczyński mówi otwarcie - stwierdził.
- Jeżeli oni dostaną mandat do rządzenia na kolejne cztery lata, to będą kontynuowali wszystko, co do tej pory robili. Będą dopinali te tak zwane reformy w sądownictwie, czyli podporządkowanie sądownictwa władzy politycznej, będą likwidowali niezależność mediów, których jeszcze nie mają pod swoim butem. Polska po prostu będzie krajem niepraworządnym, niedemokratycznym, w którym nikt nie może być pewien, że będzie traktowany wedle pewnych cywilizowanych reguł - skomentował europoseł.
Zapytany, dlaczego jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość ma tak duże poparcie, mimo licznych afer, odpowiedział: - Tych afer było rzeczywiście wyjątkowo wiele i one były wyjątkowo poważne. Sam do końca nie rozumiem, dlaczego dla wielu osób to nie są sprawy istotne. Można szukać wyjaśnień polegających na kupowaniu przychylności za pomocą tych wszystkich transferów finansowych, socjalnych. Niewątpliwie to ma swoje znaczenie.
- Niestety, Kaczyński ma sporo racji, wtedy kiedy krytykuje opozycję za pewną nijakość. Trzeba być wyrazistym, trzeba mieć jednoznaczne poglądy, trzeba mieć odwagę je przedstawiać. Tego - jak sądzę - w ostatnich latach brakowało. Ludzie na ulicy jaśniej wyrażali swoje poglądy niż niektórzy przywódcy opozycji - ocenił.
"To jest bardziej problem prawny, a nie polityczny"
Europoseł odniósł się również do czwartkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie dotyczącej kredytów we frankach szwajcarskich. TSUE uznał, że unijne prawo nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich. Orzeczenie może mieć istotny wpływ na sytuację Polaków, którzy mają kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ważny wyrok w sprawie kredytów we frankach >
- Zawsze byłem przekonany, że to jest bardziej problem prawny niż polityczny. Kiedy różni politycy obiecali rozwiązania ustawowe, to ja sugerowałem pójście do sądu. Przy czym mam świadomość, że w bardzo wielu przypadkach sądy te powództwa frankowiczów oddalały i banki wygrywały te sprawy - mówił Cimoszewicz.
Według niego, "to orzeczenie może odegrać rolę pewnej zachęty do innej interpretacji przez sądy".
Jednak - jak dodał - nie wolno zapominać o jednym. - Dorosła osoba, która zaciąga zobowiązanie, powinna to czynić z całą świadomością i ponosić tego konsekwencje.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24