Chciałbym prezydenta, który będzie szanował wszystkich i będzie starał się budować wspólnotę Polaków - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - U nas, jak się wybiera szefa w PSL-u, to on ma być gotowy pójść na debaty, walczyć o parlament i jak trzeba to też walczyć o najważniejsze funkcje w państwie - odpowiedział na pytanie, czy czuje się na siłach, żeby być kandydatem na prezydenta. - Odwagi i determinacji nam nie brakuje - dodał.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany w "Kropce nad i" w TVN24, czy chce być kandydatem do urzędu prezydenta, odparł: - Ja wiem, jaki powinien być prezydent i co powinien robić.
- To nie powinna być osoba, której największą satysfakcją jest zrobienie sobie selfie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, tylko taka, która potrafi wziąć teraz telefon, zadzwonić do prezydenta Trumpa i powiedzieć o tym, co się dzieje z narodem kurdyjskim, co się dzieje z Kurdami, którzy byli pierwsi do walki z Państwem Islamskim, a dzisiaj są pozostawieni sami sobie. Prawie 30-milionowy naród, który od lat nie ma swojego państwa, trzeba się za nimi wstawić - mówił.
"Chciałbym prezydenta, który będzie szanował wszystkich"
- Chciałbym prezydenta, który będzie szanował wszystkich i będzie starał się budować wspólnotę Polaków. Chciałbym prezydenta, który będzie przestrzegał zasady demokratycznego państwa prawa, szanował konstytucję nie tylko od święta, ale na co dzień. Chciałbym prezydenta, który będzie tworzył też w polityce taki klimat, że każdy ma swoje miejsce - rządzący i opozycja, prezydenta, który będzie chciał zmian w ustroju - wymieniał.
Jak dodał, chciałby również prezydenta, który "będzie chciał tego, czego domaga się Paweł Kukiz, czyli dnia referendalnego". - Chciałbym takiego prezydenta. A kto będzie kandydatem ze strony PSL-u, czy może szerzej ze strony opozycji? Lepiej podyskutować o tym i znaleźć najlepsze rozwiązanie, niż się licytować - podkreślił.
Zapytany, czy powinien być jeden kandydat opozycji, czy każda partia powinna wystawić swojego, lider ludowców odpowiedział, że "są różne koncepcje".
- Niektórzy mówią, że może pierwsza tura powinna być takimi prawyborami dla opozycji - Lewica wystawia swojego kandydata, my swojego, Platforma swojego. To jest pewnie też ciekawe rozwiązanie. Niektórzy mówią, że może zróbmy w ogóle prawybory już wcześniej. Ten pomysł mógłby narzucić taką dynamikę polityczną - powiedział.
"Odwagi i determinacji nam nie brakuje i nie będzie nam brakować"
Władysław Kosiniak-Kamysz dopytywany, czy czuje się na siłach, żeby być kandydatem na prezydenta, odpowiedział: - U nas, jak się wybiera szefa w PSL-u, to on ma być gotowy pójść na debaty, walczyć o parlament i jak trzeba to też walczyć o najważniejsze funkcje w państwie.
- Jeżeli przetrwałem cztery lata, będąc najbardziej atakowany, przetrwałem próbę rozbicia partii, wszyscy mi wieszczyli, że nie ma szans, żeby PSL wszedł do Sejmu, a PSL dostał dwa razy więcej głosów - mieliśmy trochę ponad 700 tysięcy głosów, mamy prawie milion 600 tysięcy, to jest chyba dowód, że odwagi i determinacji nam nie brakuje i nie będzie nam brakować. Nie mówię tylko o sobie, bo to jest cała drużyna - mówił.
"Donald Tusk jest poważnym konkurentem dla każdego"
Kosiniak-Kamysz ocenił, że "Donald Tusk jest poważnym konkurentem dla każdego".
- Jest bardzo doświadczonym politykiem, który poradził sobie w wielu wyborach, jest na pewno gotowy do najważniejszych funkcji - dodał.
"Ręczę za senatorów PSL. Wiedzą, po jakiej stronie mocy stoją"
Prezes PSL w "Kropce nad i" był również pytany, czy gwarantuje, że posłowie i senatorowie PSL nowej kadencji nie przejdą na stronę PiS. - Ręczyłem za nich przed wyborami, ręczę za nich po wyborach, szczególnie senatorowie odgrywają dzisiaj kluczową rolę - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Jak zaznaczył, trójka senatorów elektów wybranych z rekomendacji PSL: Jan Filip Libicki, Michał Kamiński i Ryszard Bober to "naprawdę bardzo przyzwoite osoby". - Wiedzą, po jakiej stronie mocy stoją - zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Prezes PSL jest przekonany, że ze strony PiS będzie próba "przeciągania" senatorów na swoją stronę. Jednocześnie podkreślił, że chciałby, aby opozycja szanując siebie nawzajem doszła do porozumienia w sprawie kandydata na marszałka Senatu.
"Wyrządza krzywdę całej opozycji"
Pytany, czy lider PO Grzegorz Schetyna "spalił" kandydaturę Bogdana Borusewicza na marszałka Senatu, występując obok niego na konferencji prasowej, prezes PSL odparł: - Dzisiaj, jeżeli ktoś sobie uzurpuje jednoosobowo prawo do zgłaszania kandydata na marszałka, to wyrządza krzywdę całej opozycji, bo są równorzędni partnerzy.
Kosiniak-Kamysz nie chciał wymienić żadnego nazwiska kandydata na funkcję marszałka Senatu.
W Senacie dzięki paktowi senackiemu opozycji udało się zdobyć 51 mandatów. "Pakt senacki" to porozumienie, które zawarły latem Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), Lewica (SLD, Lewica Razem, Wiosna) i PSL-Koalicja Polska. W ramach paktu w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora.
"To jest dla mnie argument za tym, żeby wychowanie seksualne było"
Kosiniak-Kamysz skomentował również projekt nowelizacji Kodeksu Karnego, który zakłada m.in. wprowadzenie kary pozbawienia wolności za publiczne propagowanie lub pochwalanie obcowania płciowego dzieci.
Projekt nowelizacji Kodeksu karnego przygotowała inicjatywa "Stop pedofilii". Jak przekonują autorzy projektu, jego celem ma być "zapewnienie prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Zdaniem posłów PO-KO prawdziwą intencją projektodawców jest zakazanie prowadzenia edukacji seksualnej w Polsce.
- Ja byłem przeciwny temu projektowi - zaznaczył.
- Wrzuca się temat, który powinien być naturalny, czyli przygotowanie do życia w rodzinie, czy wychowanie seksualne. Jedna i druga nazwa nikogo nie obraża. To jest temat niezwykle ważny, bo na takich zajęciach uczy się na przykład, jak zapobiegać chorobom przenoszonym drogą płciową. To jest dla mnie jako dla lekarza argument za tym, żeby wychowanie seksualne było - wyjaśnił.
Sejm nie przyjął w środę złożonego podczas pierwszego czytania przez posłów PO-KO wniosku o odrzucenie tego projektu w całości. Posłowie opowiedzieli się natomiast za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji.
Pigułka dzień po "lepiej jak jest przepisywana przez lekarza"
Pytany, czy powinna pigułka "dzień po" powinna być sprzedawana bez recepty, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że jego zdaniem "lepiej jak jest przepisywana przez lekarza, jest na receptę". - Powinien być łatwy dostęp do lekarza, do szybkiej konsultacji - mówił.
Na uwagę, że można trafić na lekarza, który nie zgodzi się na przepisanie takiej tabletki, odparł: - Klauzula sumienia jest bardzo ważna, jest prawem lekarza. Większość lekarzy ma rozeznanie i wie, co trzeba przepisać, jak trzeba przepisać, postępuje zgodnie z wiedzą medyczną. A to osoba decyduje we własnym sumieniu, czy to jest zgodne z jej światopoglądem, czy nie.
"W sprawie polityki nie będziemy słuchać biskupa"
- Rozmawiałem ostatnio z jednym z duchownych i on mówi dokładnie tak samo: my dajemy wskazania. Ja się kieruję zasadą Wincentego Witosa, który powiedział wprost: w sprawach wiary będziemy słuchać każdego wikarego, w sprawie polityki nie będziemy słuchać biskupa - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Podkreślał, że jest "osobą wierzącą i nie zgadza się na politykę w Kościele". - Nie zgadzam się na niszczenie naszych wartości, naszych fundamentów, historii, wiary. Nie zgadzam się na jakiekolwiek wykluczanie - mówił.
Pytany o zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej zaznaczył, że PSL nie wpisał tego w swoim programie. - Nie będziemy wnosić takich projektów. Ten kompromis - szczególnie przy tych rozgrzanych emocjach, które są dzisiaj - powinien być zachowany - dodał.
Autor: kb//tr//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24