Urząd marszałkowski w Katowicach oraz spółka Stadion Śląski odmówiły nam informacji o obowiązkach Witolda Bańki jako ambasadora ich marek. Szef Światowej Agencji Antydopingowej i były minister sportu zapewnia, że odwiedził obiekt w Chorzowie "kilkadziesiąt razy" razy i uczestniczył "w licznych wydarzeniach".
O ukrywaniu w tajemnicy wartości dwóch umów, na podstawie których prezydent Światowej Agencji Antydopingowej jest ambasadorem "Marki Śląskie" oraz Stadionu Śląskiego, portal tvn24.pl napisał pod koniec listopada. Stadion zasłaniał się wówczas tajemnicą przedsiębiorstwa, a urząd nie odpowiedział na pytania o kwotę umowy.
23 grudnia zeszłego roku na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej zwróciliśmy się do urzędu marszałkowskiego w Katowicach z wnioskiem o udostępnienie zapisów umów określających obowiązki ambasadorów. Nasz wniosek dotyczył dwóch osób pełniących rolę ambasadorów tego regonu – Witolda Bańki i Anity Włodarczyk, dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem.
Urzędnicy odmawiają
7 stycznia otrzymaliśmy odpowiedź podpisaną przez Dariusza Ptasia, dyrektora Departamentu Organizacji Urzędu.
Urzędnik wyjaśnił, że przedmiotem umowy z Włodarczyk jako "Ambasadora Sportowego Marki Śląskie" była "promocja Województwa Śląskiego, a co za tym idzie kompleksowego programu propagowania kultury fizycznej, sportu, zdrowego stylu życia jako profilaktyki zdrowotnej".
Drugą część wniosku, w której poprosiliśmy o informację o Witoldzie Bańce, urzędnik pozostawił bez odpowiedzi. Tak jakby pytania o szefa Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) i byłego ministra sportu w ogóle nie padły. Zapytaliśmy dlaczego. Odpowiedź przyszła 19 lutego.
"Umowa cywilnoprawna zawarta z osobą fizyczną Panem Witoldem Bańką dotyczy promocji Województwa Śląskiego jako regionu atrakcyjnego pod względem inwestycyjnym i gospodarczym i pozostaje poza zakresem rozpoznawanego wniosku, który dotyczył współpracy w ramach tytułu 'Ambasador Marki Śląskie' i 'Ambasador Sportowy Marki Śląskie' - napisał Dariusz Ptaś, choć nasz wniosek dotyczył informacji na temat zakresu obowiązków ambasadorów Marki Śląskie Anity Włodarczyk i Witolda Bańki.
Wbrew temu, co napisał dyrektor, na stronie internetowej urzędu jest dostępna informacja, że Bańka został ambasadorem "Marki Śląskie" w ramach "realizacji programu Ambasador Marki Śląskie 2020".
Z kolei sam Witold Bańka na profilu na Twitterze jest podpisany jako prezydent WADA i "ambasador of Silesia", czyli ambasador Śląska.
Również jego adwokat w pozwie przeciwko dwóm posłom Koalicji Obywatelskiej pisze, że szef WADA od stycznia 2020 roku w oparciu o umowy cywilnoprawne "pełni funkcję tzw. ambasadora Marki Śląskie". Były minister sportu pozwał na początku 2021 roku o naruszenie dóbr osobistych posłów Wojciecha Króla i Aleksandra Miszalskiego m.in. za ich słowa, które padły na konferencji prasowej w listopadzie 2020 roku zatytułowanej "Afera Witolda Bańki - prezydent WADA na dopingu finansowym?".
Stadion analizuje
Oprócz wniosku do urzędu marszałkowskiego zwróciliśmy się też z prośbą do spółki Stadion Śląski o ujawnienie treści umów zawartych ze wszystkimi osobami pełniącymi funkcję ambasadorów: Anitą Włodarczyk, Witoldem Bańką oraz Pawłem Fajdkiem, czterokrotnym mistrzem świata w rzucie młotem. W tym wypadku również prosiliśmy zwłaszcza o udostępnienie zapisów umów dotyczących obowiązków ambasadorów. Chcieliśmy wiedzieć, co dokładnie musi robić ambasador, żeby mógł tytułować się ambasadorem i pobierać za to wynagrodzenie. Wniosek przesłaliśmy 23 grudnia 2020 roku.
W odpowiedzi wysłanej 8 stycznia 2021 roku czytamy, że przygotowanie odpowiedzi "wymaga podjęcia przez spółkę czynności mających na celu dalszą analizę formalno-prawną", a "ewentualne" udostępnienie informacji publicznej nastąpi "niezwłocznie, nie później jednak niż w terminie zakreślonym ustawą o dostępie do informacji publicznej, tj. w terminie do 2 miesięcy licząc od dnia złożenia wniosku".
Równo po dwóch miesiącach, 24 lutego, przyszła odpowiedź z odmową udzielenia informacji na temat umów ambasadorów podpisana przez prezesa spółki Stadion Śląski Jana Widerę, który był w przeszłości trenerem Witolda Bańki, gdy ten był jeszcze czynnym sportowcem, a później był jego zastępcą – jako ministra sportu w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.
W trzystronicowym uzasadnieniu Widera wyjaśnia, że "w efekcie analizy stanu faktycznego i prawnego sprawy ustalono, że brak jest podstaw do udostępniania wnioskodawcy informacji".
"Zawarte przez spółkę Stadion Śląski Sp. z o.o. umowy cywilnoprawne zawarte z trzema osobami pełniącymi funkcje ambasadorów Stadionu Śląskiego - Anitą Włodarczyk, Witoldem Bańką oraz Pawłem Fajdkiem zostały zawarte zarówno w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, jak i poza nią (z osobami prywatnymi)" – pisze prezes stadionu.
W piśmie powołuje się na tajemnicę przedsiębiorstwa oraz prywatność osoby fizycznej, z którą została zawarta jedna z umów.
Spot o samym sobie
Poprosiliśmy o komentarz Krzysztofa Izdebskiego z Fundacji ePaństwo, która walczy m.in. o jawność życia publicznego w Polsce.
Ekspert podkreślił w rozmowie z tvn24.pl, że obowiązki ambasadora "trudno uznać za tajemnicę przedsiębiorcy", bo tajemnica ta jest "trwale powiązana z ochroną konkurencji" i może dotyczyć "marż czy kwestii organizacyjnych danego przedsiębiorstwa".
- Jak na konkurencyjność Stadionu Śląskiego może wpłynąć informacja, że Witold Bańka wśród swoich obowiązków jako ambasador ma przykładowo dwa tweety tygodniowo? – pyta retorycznie Izdebski.
Dodaje, że w tym przypadku nie można mówić o poufności, jeśli było publicznie ogłaszane, czym mają się zajmować ambasadorowie.
Na początku grudnia, krótko po naszym tekście na temat ukrywania wartości umów Bańki jako ambasadora, szef WADA pochwalił się swoją aktywnością w tej roli. Zamieścił na Twitterze prawie dwuminutowy spot o samym sobie. Podkreśla w nim swoje dokonania w roli ambasadora stadionu od początku 2020 roku, gdy podpisał obie umowy.
"11 miesięcy działalności, 20 wydarzeń, działania międzynarodowe, ponad 100 aktywności w mediach społecznościowych, ponad 20 kampanii, sesji zdjęciowych, działań promocyjnych" – głoszą napisy w spocie, w którym były minister sportu najczęściej pozuje na tle Stadionu Śląskiego.
W odpowiedzi na nasze pytanie, ile kosztowała produkcja spotu i kto ją sfinansował, szef WADA wyjaśnił, że zapłacił "z prywatnych środków" i że "nie wiązało się to z żadnymi dodatkowymi kosztami dla UM (urzędu marszałkowskiego – red.) i Spółki Stadion Śląski".
W poszukiwaniu śladów
Postanowiliśmy sprawdzić, czy pod koniec roku wyniki tej aktywności widać na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Obiekt, nazywany "kotłem czarownic", można zwiedzać z przewodnikiem. Do wybory są trzy trasy: krótka, średnia i długa.
Wybraliśmy tę ostatnią, podczas której - jak informuje baner na płocie stadionu - można zwiedzić cały obiekt - od szatni i spa, przez płytę główną i lożę VIP, aż po salę kinową oraz muzeum.
Na wiszącym na ogrodzeniu banerze do treningów na Stadionie Śląskim zachęca ambasadorka Anita Włodarczyk, dwukrotna złota medalistka olimpijska i czterokrotna mistrzyni świata w rzucie młotem. Witolda Bańki, którego największym sukcesem był zdobyty w sztafecie brązowy medal mistrzostw świata w biegu na 400 metrów (choć w biegu finałowym nie uczestniczył), nie widać.
Długie foyer jest ozdobione licznymi zdjęciami sportowców – są "orły Kazimierza Górskiego", żużlowcy, Irena Szewińska, a nawet Ebi Smolarek, który zapisał się w historii "kotła czarownic" dwoma bramkami strzelonymi Portugalii, ówczesnym wicemistrzom Europy w pamiętnym meczu przed blisko 15 laty.
W niemałym stadionowym muzeum można zobaczyć zabytkowy motor żużlowy czeskiej marki Jawa, szmacianą piłkę uszytą przez Gerarda Cieślika i pamiątki po koncercie Iron Maiden.
Przewodnik wskazuje na gablotę z pamiątkami. - Tu mamy kącik Anity Włodarczyk, bo Anita jest ambasadorem stadionu. Promuje nas wszędzie, gdzie się da – mówi z uznaniem.
- Co to znaczy, że jest ambasadorem? – dopytuję, licząc, że usłyszę też o innych ambasadorach.
- To znaczy, że jest twarzą stadionu – tłumaczy przewodnik i przechodzi dalej, by pokazać wpis Pelego do księgi pamiątkowej.
Wśród licznych zdjęć sportowców nie widać fotografii Witolda Bańki. Są za to biegacze amatorzy i duże zdjęcie patronującego wystawie z ich udziałem marszałka województwa śląskiego Jakuba Chełstowskiego. To polityk PiS podpisał umowę z byłym ministrem, na podstawie której jest on nie tylko ambasadorem stadionu, ale też "Marki Śląskie".
"Kim jest bohater?"
Po kilku minutach wracam do tematu i pytam, czy uczynienie Anity Włodarczyk ambasadorem ma związek z tym, że stadion został uznany za narodową arenę lekkoatletyczną.
- Tak. Anita Włodarczyk, Paweł Fajdek, kulomiot. Twarzą jest też szef Światowej Agencji Antydopingowej Witold Bańka. Był lekkoatletą, potem ministrem, a potem odszedł do Światowej Agencji Antydopingowej.
- Przyjeżdża tu? – pytam.
- Tak, jest dość często. Otwierał Silesia Marathon czy puchar Tymbarku – wylicza pracownik stadionu.
Na koniec zwiedzania pytam, czy na stadionie są zdjęcia ambasadorów, bo sam żadnego nie zauważyłem.
- Nie. Przy wesołym miasteczku, w drodze do Katowic, jest billboard z Anitą Włodarczyk i Pawłem Fajdkiem. Bańka był kiedyś na billboardzie przy skrzyżowaniu niedaleko stacji paliw – odpowiada przewodnik.
Obchodzę stadion dookoła. Trafiam na kolejny baner z Anitą Włodarczyk na płocie stadionu. Wiszą też na nim zdjęcia uczestników Silesia Marathonu w ramach wystawy "Kim jest bohater". Duża fotografia każdego z biegaczy amatorów jest podpisana jego cytatem. "Żona zapytała mnie, jak będzie wyglądać moje bieganie, gdy narodzi się nasza córka. Powiedziałem, że będę biegać razem z nią" – głosi podpis pod zdjęciem pana Dawida.
W grudniu na jedyne zdjęcie wspólne Bańki, Włodarczyk i Fajdka, jako ambasadorów, trafiam przy drodze prowadzącej na stadion. Sytuacja wokół "kotła czarownic" nie zmienia się po miesiącu. W połowie stycznia troje ambasadorów nadal życzy wesołych świąt.
Bez ewidencji czasu pracy
O brak śladów ambasadora na stadionie zapytaliśmy Jana Widerę. Prezes spółki Stadion Śląski nie odbierał telefonu i nie odpowiedział na pytania wysłane SMS-em. Odesłał nas do rzecznika.
W listopadzie 2020 roku w rozmowie z tvn24.pl Widera tłumaczył, że nie może ujawnić pensji Bańki jako swojego "pracownika", którego chroni klauzula poufności. Od 2017 roku pracodawcy mają obowiązek ewidencjonowania liczby wszystkich godzin przeznaczonych na wykonywanie określonych zadań przez zleceniobiorców. Dlatego pod koniec listopada wystąpiliśmy do biura prasowego stadionu z prośbą o udostępnienie dokumentu z ewidencją czasu pracy szefa WADA jako ambasadora.
Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na to pytanie. Zamiast tego biuro prasowe napisało, że "obowiązek prowadzenia listy obecności" został wprowadzony wobec pracowników, którzy są zatrudnieni "w oparciu o umowę o pracę", a nie "wobec zleceniobiorców".
"Umowy z ambasadorami realizowane są zgodnie z ich zapisami, a strony wywiązują się w pełni z zadeklarowanych świadczeń na rzecz Stadionu Śląskiego. Stadion Śląski, po ich zakończeniu, zleci badanie efektów współpracy firmie zewnętrznej, wyspecjalizowanej w takich usługach" – podkreślono w odpowiedzi.
O dokument z ewidencją czasu prasy Bańki jako ambasadora "Marki Śląskie" zapytaliśmy w śląskim urzędzie marszałkowskim.
Rzecznik urzędu Sławomir Gruszka odpowiedział pod koniec listopada, że "w świetle obowiązujących przepisów oraz obowiązujących regulacji prawnych wnioskowana informacja nie podlega udostępnieniu". Kilkakrotnie dopytywany nie wskazał jednak konkretnych przepisów, które uniemożliwiają ujawnienie tych informacji.
"Pan Witold Bańka nie jest pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, wobec tego ewidencji czasu pracy nie sporządza się. Natomiast rozliczenie zawartej umowy, w tak szczegółowym stopniu jak ewidencja czasu pracy również nie jest sporządzane, ponadto nie stanowi również informacji publicznej" – podkreślił Gruszka.
"Uczestniczyłem w licznych wydarzeniach"
Witolda Bańkę zapytaliśmy m.in. o liczbę wydarzeń, w których uczestniczył jako ambasador stadionu i "Marki Śląskie" oraz liczbę jego wizyt na chorzowskim stadionie w ubiegłym roku. Poprosiliśmy też o udostępnienie dokumentów z ewidencją jego czasu pracy na podstawie obu umów.
Prezydent WADA odpisał nam, że swoje zadania wykonuje "zarówno w regionie, w tym na stadionie, jak i poza nimi", a wizyt na stadionie było kilkadziesiąt.
"W minionym roku uczestniczyłem, reprezentując stadion i region, w licznych wydarzeniach sportowych, gospodarczych, biznesowych, etc., co wielokrotnie było komunikowane w mediach tradycyjnych i social mediach; odnalezienie tych informacji nie powinno nastręczać większych trudności" – podkreślił były minister sportu.
Dodał, że jest niezależnym szefem Światowej Agencji Antydopingowej i przewodniczącym Zarządu Fundacji, ale nie jest pracownikiem WADA i zgodnie z przepisami może podejmować inną działalność zawodową.
"Ostatni komentarz"
"Jako były sportowiec ze Śląska z dumą pełnię funkcję tzw. ambasadora Stadionu Śląskiego oraz całego województwa, pomagając promować rodzinny region i realizując szereg powierzonych mi zadań. Nie ma najmniejszych przeszkód prawnych i etycznych, wbrew temu co próbują Panowie insynuować, do łączenia obu funkcji, co wielokrotnie WADA Państwu komunikowała" – zaznaczył Bańka.
23 grudnia za pośrednictwem przedstawicielki WADA Anny Ulman napisaliśmy w mailu do Bańki, że zależy nam na pokazaniu, w jaki sposób wywiązywał się z roli ambasadora, dlatego zależy nam na tym, by ujawnił treść umów, zwłaszcza w części dotyczącej swoich zadań jako ambasadora. Do czasu publikacji tekstu odpowiedź nie nadeszła. Anna Ulman po wielu bezskutecznych próbach nawiązania kontaktu odpisała na SMS 13 stycznia, podkreślając, że odpowiedź udzielona przez Bańkę w grudniu była "precyzyjna i ostateczna". Dodała, iż jej szef wyraźnie zaznaczył, że to "jego ostatni komentarz w tej sprawie".
15 lutego Bańka na Twiterze zamieścił zdjęcie, na którym pije kawę w loży VIP w "kotle czarownic".
"Miło spędzona sobota w towarzystwie @AnitaWlodarczyk na @StadionSlaski. Pogodali my trocha o ciepaniu młotym, hanysach i gorolach, pierońskich machlyrzach w sporcie..." – napisał szef WADA.
Autorka/Autor: Grzegorz Łakomski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: eurosport