Poker nie ma nic wspólnego z hazardem - przekonywał posłów z Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, piosenkarz Michał Wiśniewski. Muzyk jest prezesem Polskiego Związku Pokera.
Zamiarem Wiśniewskiego i działaczy dwóch istniejących w Polsce pokerowych organizacji, było zwrócenie uwagi parlamentarzystów na problemy, które pojawiły się po wejściu w życie z nowym rokiem, uchwalonej 19 listopada 2010, ustawy o hazardzie.
Chcą wyciągnąć turnieje z podziemia
Wspomniany akt prawny za hazard uważa również grę w pokera, czego skutkiem jest m.in. zakaz organizowania turniejów. Działacze zwrócili uwagę, że ustawa nie rozróżnia rodzajów i odmian gry, których jest dużo, a z drugiej strony nałożyła bardzo wysokie podatki na wygrane w turniejach, pięć razy wyższe niż w innych krajach Unii Europejskiej.
- Przed wejściem ustawy w życie praktycznie w każdym większym polskim mieście organizowane były turnieje pokerzystów. Można było reklamować i finansować dyscyplinę. Dziś pokerzyści, aby zagrać, muszą wyjeżdżać za granicę. Gra w kasynach w ogóle ich nie interesuje. Podejmujemy próby, aby zmienić powstałą sytuację - powiedział prezes Polskiej Federacji Pokera Sportowego Paweł Abramczuk.
Jedyny kraj z takim podatkiem
Abramczuk zaznaczył, że Polska jest jedynym krajem, w którym dyscyplina obłożona jest wysokim, bo sięgającym 25 procent podatkiem obrotowym od wygranych.
- Wszędzie na świecie podatek ten wynosi 2-5 procent. Ministerstwo Finansów wprowadziło ten podatek bez żadnych konsultacji społecznych oraz bez porównania jego wysokości z innymi systemami podatkowymi na świecie. Ten podatek w Polsce do 2009 roku też był na rozsądnym poziomie i wynosił w zależności od turnieju 3-4,5 procent - zauważył Abramczuk.
Od października nie odbywają się w Polsce turnieje, nie można wydawać też specjalistycznej prasy, ani sprzedawać specjalnych stołów, ubiorów, kart, żetonów i oprogramowania turniejów. - Za to powstało podziemie pokerowe - powiedział.
Gwiazdor apeluje o zmiany
Wiśniewski, najbardziej rozpoznawalny polski pokerzysta, prosił posłów o powołanie zespołu roboczego, który przygotowałby propozycje do nowelizacji ustawy hazardowej.
- Poker to nie losowa gra, jak uważa Ministerstwo Finansów. Moglibyśmy zastąpić słowo poker innym, lecz nie jest to naszą intencją. Grający wkładają swoje umiejętności, a nie liczą na szczęście jak np. w ruletce. Nie chcemy, by kojarzono nas z hazardem. Gramy na punkty, można przecież mieć nad nami kontrolę przez cały czas - uzasadnił Wiśniewski.
Akcentował, że w następstwie złej ustawy uciekają miliony złotych, które bardzo by się sportowi przydały. - Nasz poker to gra ucząca podejmowania racjonalnych decyzji, które przydają się w życiu - dodał.
Bo poker "wzmaga intelekt"
Pokera sportowego bronił też obecny na posiedzeniu wielokrotny medalista brydżowych mistrzostw świata Janusz Połeć. - Chcę zarekomendować pokera. To gra wyzwalająca intelekt. My Polacy mamy głowy do logicznego myślenia, a szczęście sprzyja mądrym - powiedział Połeć.
Posłowie dowiedzieli się przy okazji, że zdecydowana większość grających w pokera, to byli i aktualni sportowcy - piłkarze, siatkarze, itp.
Kapica się nie pojawił
Działacze zawiedzeni byli, że w obradach komisji nie wziął udział podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Jacek Kapica. - Był zaproszony. Nie wiem dlaczego nie przyszedł - powiedział prowadzący obrady Tadeusz Tomaszewski.
Na przełomie maja i czerwca Międzynarodowy Komitet Olimpijski może uznać pokera za sport olimpijski i wtedy podejście władz polskiego sportu do tej dyscypliny będzie musiało ulec zmianie.
- Oczekujemy teraz od władz polskiego pokera na materiał opisowy poruszanych spraw. Prezydium komisji podejmie wówczas decyzję o dalszych losach sygnalizowanego problemu. Być może zapoznany z nim zostanie premier, bowiem poruszana sprawa dotyczy dwóch resortów, sportu i finansów - powiedział wiceprzewodniczący komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki Tadeusz Tomaszewski.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24