Do warszawskiej prokuratury trafi doniesienie w sprawie umieszczenia strony internetowej Sejmu pod adresem wirtualnyburdel.pl. - Sprawa jest oczywista i wymaga naszej interwencji. Odpowiednie dokumenty są już przygotowywane - zapowiedział szef Biura Prasowego Sejmu Krzysztof Luft. - Zainspirowałem się słowami Janusza Palikota, który nazwał posłankę prostytutką, stąd ten burdel - powiedział portalowi tvn24.pl właściciel kontrowersyjnej domeny.
Udało nam się dotrzeć do autora internetowego zamieszania. To 20-letni student informatyki z Tychów. - To tylko przekierowanie strony, głupi żart, który zrobiliśmy z kolegą - powiedział tvn24.pl mężczyzna.
- A wie pan, że sprawa trafi do prokuratury?
- Mogę tylko powiedzieć przepraszam, jeśli ktoś poczuł się pokrzywdzony. Ale sądzę, że w Polsce mało kto tak się poczuł, może poza Kancelarią Sejmu.
Burdel rozgrzał rzeczników i internet
O sprawie jako pierwszy napisał rano portal tvn24.pl. Wywołała ona zamieszanie w zaatakowanych instytucjach i na forach internetowych. Po wpisaniu w okno przeglądarki adresu wirtualnyburdel.pl wyświetlała się strona internetowa Sejmu. Pod adresem wirtualnyburdel.com można było obejrzeć witrynę ZUS-u.
- Można się tylko dziwić ludzkiej głupocie - komentuje sprawę Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy ZUSu. - Jeśli strona zostanie usunięta nie zamierzamy podejmować żadnych kroków prawnych.
Ofiarą internetowego oszustwa padł również prezydent. Jego strona wyświetlała się pod adresem brzdac.net.
Home nie blokuje, właściciel się wycofuje
Po kilku godzinach od naszej publikacji wszystkie trzy strony zniknęły choć nie chciał jej zablokować właściciel serwera home.pl, na którym umieszczona była strona. – Jako podmiot, który sprawuje pieczę nad domeną klienta, nie czujemy się kompetentni, by dokonać blokady - powiedział portalowi tvn24.pl Grzegorz Zielonka z firmy home.pl. - Tak się stanie dopiero na prośbę polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Grzywna lub 2 lata więzienia
Interwencja sądu nie była konieczna. Stronę usunął sam jej właściciel. Zrobił to, chociaż, jego zdaniem, nie łamał prawa. Innego zdania są prawnicy z którymi rozmawialiśmy (CZYTAJ WIĘCEJ). Za złamanie art. 212 kodeksu karnego mężczyźnie grozi grzywna i nawet do dwóch lat więzienia.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl