W walce z powodzią każda para rąk jest bezcenna. Pomagają żołnierze i więźniowie. Ministerstwo sprawiedliwości uspokaja i zapewnia, że wśród tych ostatnich nie ma niebezpiecznych ani aresztowanych osób.
W sumie z żywiołem i jego skutkami walczy 6 tys. osadzonych. Do prac zatrudniani są nieodpłatnie.
To skazani m.in. z zakładów w Bydgoszczy, Krakowie, Nowym Sączu, Wadowicach, Lublinie, Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzu, Kluczborku, Strzelcach Opolskich, Poznaniu, Rzeszowie, Przemyślu, Sanoku, Warszawy i Wrocławia.
Może być więcej
- W każdej chwili jesteśmy gotowi tę grupę zwiększyć - zapewnia minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Resort sprawiedliwości podkreśla, że nie ma nie wśród nich osób niebezpiecznych. Nie ma też aresztowanych. To osadzeni z półotwartych zakładów karnych, a pracują pod nadzorem straży więziennej.
Najwięcej w dorzeczu Wisły
Więcej może być również żołnierzy, których teraz pracuje ponad 4 tys. W odwodzie, w gotowości do natychmiastowego użycia jest kolejnych 1,5 tys. żołnierzy oraz kilkadziesiąt pływających transporterów samobieżnych, śmigłowców i samolotów transportowych.
Najwięcej, bo ok. 3 tys., działa w dorzeczu Wisły, m.in. na terenach województw: małopolskiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego, lubelskiego i mazowieckiego.
W dorzeczu Odry w województwach: opolskim i dolnośląskim z powodzią walczy kolejnych 900 żołnierzy. 70 żołnierzy pracuje na terenie woj. wielkopolskiego wzdłuż rzeki Warty i jej dopływów.
Wojsko wykorzystuje w swoich działaniach 35 pływających transporterów samobieżnych, 12 śmigłowców, 47 łodzi przeprawowych i prawie 300 pojazdów terenowych.
Jak pomóc powodzianom: www.tvn24.pl/pomoc
Źródło: PAP