Patrzymy politykom na ręce i chcemy, żeby oni się z nami liczyli - powiedziała w TVN24 Nadia Polisiakiewicz, jedna z działaczek grupy Wschód, która w piątek pojawiła się w gmachu parlamentu z akcją "Wietrzymy Sejm". Przed budynkiem miało odbyć się Silent Disco pod hasłem "Wytańczymy sobie fajniejszą Polskę", ale z powodu złej pogody zostało odwołane. - Odbędzie się w innym terminie - zapowiedziała inna z aktywistek, Dominika Lasota.
W piątek na sejmowych korytarzach pojawili się młodzi aktywiści z grupy Wschód, by "dopytywać polityków i polityczki o priorytety w kontekście nadchodzących wyborów parlamentarnych". Działo się to w ramach akcji "Wietrzymy Sejm".
"Wietrzymy Sejm. Jesteśmy pokoleniem, które wymaga i będzie wymagało - zarówno w trakcie kampanii, jak i po wyborach. Zrobimy wszystko, by do jesieni wywalczyć sobie szansę na fajną, bezpieczną Polskę, która jest dla nas" - wyjaśniała w mediach społecznościowych Nadia Polisiakiewicz.
Patrzymy politykom na ręce - tłumaczą aktywiści grupy Wschód
Nadia Polisiakiewicz, wraz z inną działaczką grupy Wschód, Dominiką Lasotą, opowiadały o akcji w sobotę na antenie TVN24.
- Głównym przekazem całej wczorajszej akcji w Sejmie było to, że po prostu patrzymy politykom na ręce i chcemy, żeby oni się z nami liczyli, żeby też do nas wychodzili, rozmawiali z nami, odpowiadali na nasze potrzeby i żeby to były konkretne propozycje, a nie tylko jakieś ogólne hasła - powiedziała Polisiakiewicz.
- Chcemy wiedzieć, na czym stoimy, za czym będziemy głosować w nadchodzących wyborach, które dla wielu z nas są pierwszymi wyborami parlamentarnymi - dodała.
Akcja "Wietrzymy Sejm"
Opowiadając o akcji w Sejmie, Polisakiewicz stwierdziła, że "politycy mieli bardzo różne podejście". - Niektórzy rzeczywiście rozmawiali długo, ale często brakowało właśnie tych konkretów, o których mówiłam. Były to jakieś takie ogólne deklaracje bez konkretnych propozycji. Niektórzy próbowali jakoś wejść w tę rozmowę, niektórzy nie chcieli - relacjonowała.
Dominika Lasota zwróciła uwagę, że "były na przykład dosyć ostre i przerażające słowa, które słyszeliśmy po spotkaniach z posłami Konfederacji". - Między innymi Krystian Kamiński powiedział wyraźnie, po kilkuminutowej tak naprawdę kłótni o prawie do aborcji, że on uważa, że kobiety powinny iść do więzienia za dokonanie aborcji. Więc jakby nam potwierdził, jakie to stanowisko (partii - red.) jest - dodała.
Aktywistka dopytywana o popularność Konfederacji wśród młodych mężczyzn, odparła, że "partia opiera swój przekaz o tematy bardzo ekonomiczne". - A jednocześnie oni świetnie wiedzą, do kogo mówią. Mają to przebadane wzdłuż i wszerz. Często nawet właśnie NGO-sy i generalnie ludzie po stronie bardziej demokratycznej się dziwią, że przekaz Konfederacji jest taki, jakby oni czytali badania o potrzebach Polaków i dopasowywali siebie do tego - oceniła Lasota.
Jakie nastroje wśród młodych ludzi przed wyborami
Nadia Polisiakiewicz była pytana o nastroje wśród swoich rówieśników, którzy po raz pierwszy wezmą udział w wyborach parlamentarnych. - Dużo osób z mojego najbliższego otoczenia ma poczucie, że pójdzie zagłosować, bo tak trzeba, ale bez przekonania. Jakby czują wciąż, że nie mają na kogo oddać głosu, że choć głosujemy po raz pierwszy, to będzie to kolejny raz wybór "lepszego zła". A niektórzy z moich znajomych mówią, że nie pójdą zagłosować, bo to nie ma sensu i tak się nic zmieni - powiedziała.
- My trochę wbijamy szpilę i będziemy tę szpilę dalej wbijać - powiedziała Lasota, odnosząc się do uwagi, że nie będzie oferty dla młodych wyborców, póki politycy nie zobaczą, że ci chodzą głosować.
- Będziemy wbijać tę szpilę, dopominać się o nasze prawa. O to, żeby wreszcie usłyszeć o jakiejś konkretnej propozycji na walkę z kryzysem klimatycznym. Chcemy usłyszeć o konkretnym programie na polską gospodarkę, na to, jak powstaną nowe, zielone, godne miejsca pracy, jak wyjdziemy z obecnej inflacji - dodała.
Silent Disco przed Sejmem w innym terminie
Podczas akcji "Wietrzymy Sejm" zaplanowane było też Silent Disco przed Sejmem pod hasłem "Wytańczymy sobie fajniejszą Polskę". - Śmiejemy się między sobą, że kryzys klimatyczny nam pokazał swoje oblicze i wczoraj przez cały dzień było zagrożenie burzami. Widzieliśmy, że pod Warszawą była trąba powietrzna - mówiła Lasota.
- Mnóstwo ludzi wyrażało chęć, żeby przyjść. My nie mówimy ostatniego słowa i powtarzamy, że to Silent Disco pod Sejmem na pewno wróci - dodała. W akcji wziąć udział miała między innymi najstarsza didżejka w Polsce - DJ Wika.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24