Jedna osoba nie żyje, trzy są ranne w wyniku wybuchu pyłu węglowego na terenie elektrowni "Dolna Odra" w Nowym Czarnowie koło Gryfina (Zachodniopomorskie). - Usłyszałem wielki huk i rzuciło mną o ścianę - relacjonuje jeden z poszkodowanych pracowników elektrowni.
Stan najciężej rannego w wyniku wybuchu jest ciężki.- Mężczyzna, który trafił na oddział ma poparzone 40 proc. powierzchni ciała i poparzone drogi oddechowe. Został zaintubowany i podłączony do respiratora. Jest w stanie ciężkim, zagrażającym życiu - wyjaśnił dr Dr Andrzej Krajewski z Centrum Leczenia Oparzeń szpitala w Gryficach.
Dwóm lżej rannym poszkodowanym osobom pomoc udzielana jest w szpitalu w Gryfinie. Jeden z nich w rozmowie z TVN 24 zdradził, że w zakładzie dochodziło już, do niebezpiecznych sytuacji. - Raz się już zdarzyło, że wybuchł zasobnik przykotłowy i ogień się cofnął - powiedział.
Policja bada sprawę
W niedziele po południu zakończono poszukiwania ewentualnych kolejnych ofiar wybuchu w elektrowni. Spod gruzów wydobywane jest ciało mężczyzny, który zginął podczas eksplozji.
Mieszkam na osiedlu koło Dolnej Odry. W pierwszej chwili zgasło światło w całym budynku a następnie słychać było potężny huk i cały mój blok się zatrząsł. Już po kilku minutach było słychać dźwięk syren Straży Pożarnej. internauta "kuba.rut"
Policja wraz z prokuraturą przesłuchuje na miejscu świadków zdarzenia oraz osoby odpowiedzialne za przebieg procesu technologicznego w elektrowni. Zabezpieczono również dokumentację techniczną.
Wybuchł pył
Do wybuchu doszło około godziny 10.40 w tunelu technologicznym do przesyłu węgla, powiedział TVN24 mł. kap. Krzysztof Bluj, rzecznik straży pożarnej w Gryfinie.
- Najprawdopodobniej wybuchł pył węglowy. W skutek tego wybuchu zniszczeniu uległy 2 budynki do przesyłu węgla (miejsce, w którym ładuje się węgiel na taśmociąg - red.).
Zginął pod gruzami
Mężczyzna, który zginął, pracował w jednym z zawalonych budynków. - Został przygnieciony gruzami. Trzy osoby są ranne. Zabrało je pogotowie ratunkowe - dodał Bluj. Na miejscu pracują ratownicy wyposażeni w instrumenty do przeszukiwania gruzów. Mają ustalić, czy nikt więcej nie ucierpiał.
- Tego typu wypadki zdarzają się, gdy stężenie pyłu jest wysokie - powiedział tymczasem wiceprezes zespołu elektrowni, Bogusław Jarmuż. Podkreślił jednak, że dokładne przyczyny tragedii nie są na razie znane.
Możliwe ograniczenia
Niewykluczone, że efekty eksplozji odczują mieszkańcy Gryfinia. - Cały nasz wysiłek skupiony jest, aby elektrownię utrzymać w ruchu. Być może zaniżymy temperaturę ciepłej wody - podkreślił Jarmuż.
Informację o wypadku dostaliśmy od Państwa na platformę Kontakt TVN24.
Źródło: tvn24.pl, Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KONTAKT TVN24\ Katarzyna\PAP