Wizytówka i symbol polskich skoków narciarskich nie nadaje się do użytku. Wielka Krokiew jest niebezpieczna. Tak uznali międzynarodowi eksperci, z czym krajowi działacze pogodzić się nie mogą. Ale muszą odwołać najbliższe zawody i zaplanować remont. ("Polska i świat")
- Mam opinię czarno na białym na piśmie pani ze związku narciarskiego. Pisze, że obiekt na dzień dzisiejszy nie spełnia ich wymogów - mówi Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
Kompromitacja blisko
Wielka Krokiew nie dostała certyfikatu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej na organizację jakichkolwiek zawodów, dlatego prezes Kozak odwołał zawody letniej Grand Prix w Zakopanem. Zdaniem działacza lepiej zrobić to teraz, na dwa tygodnie przed imprezą, niż gdyby miało się to stać na wniosek zawodników po pierwszych próbnych skokach.
- Byłaby to kompromitacja już nie tylko właściciela obiektu, ale nas tutaj wszystkich - dodał.
Centralny Ośrodek Sportu, który jest właścicielem skoczni, odpiera zarzuty i pokazuje dokumenty - skocznia była wizytowana przez FIS, została oceniona dobrze i został złożony wniosek o wydanie certyfikatu. Dodatkowo wszystkie uwagi TZN do stanu skoczni zostały uwzględnione.
Problem w tym, że drobne, bieżące naprawy to za mało, a na stan skoczni zaczęli narzekać nawet trenerzy polskiej reprezentacji.
- Mamy ich pisemne opinie, jak również zawodników: oni nie chcą już skakać na skoczni, która wymusza zmianę techniki dojazdu do progu, co powoduje z kolei, że te skoki stają się mniej bezpieczne - podkreśla prezes PZN Apoloniusz Tajner.
Prośba o normalność
Problemy na Wielkiej Krokwi są dwa. Pierwszy to porcelanowe guziki, którymi wyłożone są tory najazdowe i które nadają rozpęd nartom. Te w Zakopanem są już wytarte i zamiast rozpędzać, hamują jadących zawodników. Drugi to zniszczenie aluminiowych prowadnic wzdłuż torów, które mają ograniczać wypadanie nart na boki.
- Przez pierwsze dwa dni to rozgryzaliśmy, co zrobić, żeby skocznię dało się w ogóle używać - skarży się trener polskich skoczków Łukasz Kruczek.
Zarówno tory najazdowe, jak i igielit, na którym lądują skoczkowie, ostatni raz były wymieniane w 2004 roku. - My możemy jedynie prosić, błagać i modlić się chyba, żeby te skocznie tutaj w końcu zmodernizować - dodaje Kamil Stoch.
Modernizacja Wielkiej Krokwi zaplanowana jest na przyszły rok.
Autor: lukl//plw / Źródło: tvn24.pl